Z melancholią dostrzegam, że pomysły PiS to odgrzewane idee z czasów Gierka, Gomułki. W tej właśnie kolejności. Cofamy się! Niektóre pomysły Mateusza Morawieckiego to już Hilary Minc – pisze prezes partii KORWiN.
PiS postanowiło wprowadzić w życie kolejną groźbę:
Superpodatek. Nie jako dodatkowy podatek, lecz jako haracz łączący w sobie trzy (a zapewne i wszystkie) daniny: podatek dochodowy, czyli PIT, składkę na ZUS i składkę na NFZ. Jestem przy tym głęboko przekonany, że ludzie prostoduszni – a tacy przecież głosują na PiS – będą tym pomysłem zachwyceni: po co komplikować sobie życie pobieraniem trzech różnych danin, skoro można to zrobić od razu?
Podobno teksty należy zaczynać od dowcipu – więc z książki śp. Jerzego Zaruby, satyryka jeszcze przedwojennego, przypominam rewelacyjny pomysł: danie zupełne. Wrzucamy do garnka mięsiwa rozmaite, ryby, warzywa, gotujemy – a potem, gdy mamy ochotę, to grzebiemy w garnku i mamy rybę. Albo kalafiorek. A jeśli coś jest niedobre, to dodajemy majeranek.
Obawiam się, że PiS będzie musiało dodawać dużo majeranku...
Pomysł nie jest zresztą nowy – i w ogóle z melancholią dostrzegam, że pomysły PiS to odgrzewane idee z czasów Gierka, Gomułki.. Tak: w tej właśnie kolejności. Cofamy się! Niektóre pomysły Mateusza Morawieckiego to już Hilary Minc. Cóż – jak mówiła Coco Chanel, „Nowe – to tylko inaczej ubrane stare".
Już śp. Władysław Gomułka (ps. tow. Wiesław) wpadł na pomysł – i zrealizował go – likwidacji podatku dochodowego (dla pracowników państwowych, czyli, w owych czasach, prawie wszystkich). Bo po co płacić 2000 zł i pobierać potem 150? Lepiej od razu wypłacać 1850...
Mój ojciec, z wykształcenia inżynier, uznawał prostotę tego pomysłu; ja chwytałem się za głowę. Oznacza to – mówiłem – pomieszanie roli państwa jako przedsiębiorcy z normalnym państwem. Państwo przestaje wtedy wiedzieć, na co właściwie wydaje pieniądze – i skąd je czerpie...
Ojciec zaczynał coś rozumieć – ale nie został do końca przekonany.
Pomysł PiS idzie jednak znacznie dalej. Nawet Adolf Hitler, najbardziej znany budowniczy państwa totalitarnego, nie posunął się tak daleko!
Oczywiście: to, że państwo totalitarne budował Adolf Hitler, nie dowodzi, że jest to zła idea. Trudno np. wegetarianom wytykać, że Hitler był jaroszem. Państwo totalitarne jest złem samym w sobie – i byłoby złem nawet gdyby Hitlera nigdy na świecie nie było.
Komunizm polega na tym, że wszystko wrzucane jest do jednego garnka i potem „sprawiedliwie" dzielone (na ogół wedle zasady „każdemu po równo – a tym, co dzielą, troszeczkę więcej..."). Oczywiście gros wysiłku umysłowego idzie wtedy na przekonywanie innych, że „nasze" pojęcie sprawiedliwego podziału to jest to jedynie słuszne pojęcie. A potem idą w ruch takie argumenty, jak kilofy, palone opony, namioty pielęgniarek...
W państwie liberalnym (w sensie klasycznym, czyli konserwatywnym) każdy żyje za własne pieniądze i sam decyduje, czy wydać je na wódkę, na lekarza czy szkołę dla dziecka. W państwie socjalistycznym za człowieka decyduje państwo – jednak zdrowie, ubezpieczenia pozostają na ogół odrębnymi funduszami i wiemy mniej więcej, na co będą wydawane pieniądze. Komu się nie podoba, może wyjechać.
PiS jednak idzie znacznie dalej: powstałoby totalitarne państwo komunistyczne, którego władcy mogliby decydować: ludzie stali się tak jakby zdrowsi, no, to zabieramy 20 miliardów ze służby zdrowia i dajemy np. na czołgi. Albo na ponowne obniżenie wieku emerytalnego. Albo odwrotnie – oczywiście.
Jest to tendencja widoczna od dawna. Na przykład Sąd Najwyższy w kolejnych orzeczeniach uznawał, że emerytura nie musi mieć żadnego związku z płaconymi składkami: emerytura jest po prostu „świadczeniem socjalnym" – i państwo może rozdawać je po uważaniu. Skoro tak, to włączenie składek do sum podatkowych jest rozwiązaniem logicznym. Tyle że właściwe jest pójście w dokładnie drugą stronę: przywrócenie związku emerytury ze składkami. Problem polega na tym, że takie rozwiązanie jest sprawiedliwe, a stosowane obecnie jest oparte na „sprawiedliwości społecznej".
Sprawne państwa oparte były na zasadzie checks & balances – wzajemnego szachowania się i ograniczania poszczególnych władz. PiS zdecydowanie to odrzuca, bo szachowanie i ograniczanie się jest przeszkodą w sprawnym sprawowaniu władzy. „Alle Räder müssen rollen für den Sieg!" („Wszystkie koła muszą toczyć się do zwycięstwa") – jak głosiło słynne hasło z 1942 roku. Niestety, tak sprawnie kręcące się koła muszą doprowadzić do wykolejenia się pociągu – i to z gigantycznymi skutkami. Więc proszę, by ustawodawcy wzięli to pod uwagę. Bo raz uruchomiony pociąg będzie się coraz sprawniej rozpędzał i zatrzymanie go będzie niemożliwe.
Źródło :
//www.rp.pl/Publicystyka/310029940-Korwin-Mikke-o-pomyslach-PiS-Idea-supertotalitarna.html?#ap-1
Komentarze (3)
najlepsze
- niezła mieszanka...
Ja i tak miałem przenieść firmę w 2017 roku, bo wprowadzają Jednolity Plik Księgowy dla wszystkich, więc tylko mi to przyspieszą, za Platformy nikt nic nie ruszał, wszystko było ciulowe, ale nikt niczego nie dotykał bo działało, teraz za czasów PiS:
-super podatek
-jednolity plik księgowy
-zniesienie tajemnicy bankowej
-zwiększenie kar, nakazów i zakazów +