Polski matematyk: Nasze środowisko naukowe nurza się w sosie własnego zadęcia
U nas awans oparty jest na selekcji negatywnej. Nie zawsze, ale bardzo często. Silna osobowość jako rektor czy dyrektor instytutu nie jest większości na rękę. Bo jeszcze będzie miał wizję, będzie chciał ją realizować, mówiąc kolokwialnie – weźmie kolegów za pysk. Czasami się tacy jeszcze...
rybak_fischermann z- #
- #
- #
- #
- 151
Komentarze (151)
najlepsze
Oczywiście ten model nie ma żadnego związku z pozycją polskich uczelni na świecie w drugiej pięćsetce, to tylko zbieg "okoliczności".
Widziałem to na własne oczy.
Poszedłem parę miesiecy temu na obronę doktoratu kolegi (ot tak z ciekawosci, bo jeszcze nigdy na czymś takim nie byłem)
Ów kolega zgrabnie i ciekawie przeprowadził prezentację, po czym wyszły recenzentki ze swoimi uwagami.
I wtedy szczęka mi opadła:
Najistotniejsze z nich to:
1) Brak
Komentarz usunięty przez moderatora
- Wciąż wierzysz w granty na projekty badawcze?
Dodając do tego fakt ze mało kto uczy sie sam w domu i interesuje go jego kierunek (bo większość idzie bo po polibudzie większe zarobki he he i chce odpekac) to poziom nauczania technicznego to dramat.
Co ciekawe najczęściej tacy niby-inżynierowie
@Wykoppeel1230: Zgadzam się w 100%. Ale czego wymagać od ludzi, którzy nigdy w życiu nie pracowali poza uczelnią? Oni uczą tego co sami umieją, czyli w większości zupełnie nieprzydatnych rzeczy.
@123Arek: Politechniki to nie tylko mechanika, energetyka czy IT. To również chemia, inżynieria środowiska.
jak to można studiować? co oni tam robią? rozwiązują duże słupki?
Szkoda tylko tych wszystkich młodych osób, które potencjalnie mogłyby dużo dobrego zrobić, ale są zgniatane przez starych buców zapatrzonych w siebie i mających o sobie zbyt wysokie mniemanie, no i szkoda też wszystkich studentów, którzy potem z tym całym buractwem muszą się użerać. Oczywiście są wyjątki,
To, że coś później uczniowie potrafią, to zazwyczaj zasługa rodziców i korepetycji. Często przed uczniami stawiane są wymagania niewspółmierne do włożonego przez
Mnie denerwuje fakt, że na siłę robi się z kogoś "naukowca" bo ktoś tak wymyślił. Publikować powinni ludzi którzy chcą to robić a przede wszystkim ci którzy mają coś sensownego do pokazania.
Tak jak w tym artykule jest napisane, że jeśli ktoś publikuje
Wydaje mi sie ze to przez to ze magisterka w dzisiejszych czasach oznacza bardzo mało, ludzie chcą robic cos wiecej, mimo ze nie są