@panna-Wanda: dziadek kiedyś pomagał jastrzębiowi, który miał złamane skrzydło, karmił go, usztywnił, po paru tyg jak się wszystko zagoiło to po wypuszczeniu zatoczył parę kółek w okół miejsca gdzie był, a potem był zdarzało się, że wracał coś przekąsić :) czyli nie miał skazy do tego miejsca i rozumiał co się stało i był wdzięczny (tak dedukuję po jego zachowaniu, że nie bał się wrócić w miejsce, gdzie był w klatce
Propsuję takie akcje. Sam kiedyś przygarnąłem takiego malucha (nie wróbla) pod swoją opiekę. Podczas jazdy autem niefortunnie wbił się między wycieraczkę i szybę, uszkodził sobie skrzydło. Poczułem się trochę winny, no to zorganizowałem klatkę, postarałem się o dobre warunki i heja :) Dochodził do siebie przez dwa tygodnie. Przez ten czas poznałem kilka ciekawych zachowań ptaków, może dla miłośników oczywistych, ale dla mnie wcześniej niezauważalnych. Na początku był bardzo ufny, ale zmieniło
@lukaslm: - pocieranie dziobem o gałąź, szczególnie po konsumpcji - to było w okolicach maj/czerwiec, wystawiałem klatkę na balkon. O ile nie uświadczyłem do tamtej pory gości w formie ptactwa, tak mój kuracjusz "zwoływał" swoich kumpli, i z rana miałem ich całą gromadkę na balkonie ( ͡°͜ʖ͡°)
@lukaslm: raz wparowało też kilka do domu jak schowałem klatkę, bo zbierało się na deszcz. Tak jak pisałem na początku był ufny i sam chętnie wracał do klatki, po tygodniu zaczął się buntować i chciał uciekać ale widać było, że skrzydło wymagało jeszcze trochę cierpliwości. #januszeweterynarii
Leciał sobie wróbelek podczas zimy. Zamarzły mu skrzydełka i spadł na ziemię. Przymarzł do podłoża. Zziębnięty czekał na śmierć. Przyszła krowa i nasrała na niego. To pozwoliło mu się ogrzać. Gdy już dochodził do siebie przyszedł lis, wyciągnął go z gówna, otrzepał i zjadł.
Jaki z tego morał? Nie każdy kto na ciebie sra jest twoim wrogiem. I nie każdy kto wyciąga cię z gówna jest twoim przyjacielem.
@duckar: Ja słyszałem w wersji, że jak tylko wróbelkowi zrobiło się cieplej to zaczął ćwierkać ze szczęścia i wtedy przyszedł lis i go zjadł. W morale było coś o tym, że jak siedzisz w gównie po uszy to stul dziób ( ͡°͜ʖ͡°)
Komentarze (65)
najlepsze
Tak na szybko.
- pocieranie dziobem o gałąź, szczególnie po konsumpcji
- to było w okolicach maj/czerwiec, wystawiałem klatkę na balkon. O ile nie uświadczyłem do tamtej pory gości w formie ptactwa, tak mój kuracjusz "zwoływał" swoich kumpli, i z rana miałem ich całą gromadkę na balkonie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
( ͡º ͜ʖ͡º)
Przyszła krowa i nasrała na niego. To pozwoliło mu się ogrzać.
Gdy już dochodził do siebie przyszedł lis, wyciągnął go z gówna, otrzepał i zjadł.
Jaki z tego morał?
Nie każdy kto na ciebie sra jest twoim wrogiem. I nie każdy kto wyciąga cię z gówna jest twoim przyjacielem.
#pdk