— Czy miałeś kiedyś pieska?— Tak, proszę pana.
— Zapewne starałeś się go nauczyć, żeby załatwiał potrzeby fzjologiczne na dworzu?— Tak, proszę pana. Jak tylko trochę podrósł. (...)
— Ach, tak. Czy gniewałeś się na niego, kiedy zdarzyło mu się pomylić?— No, nie... Przecież to tylko szczeniak.
— I co wtedy robiłeś?— Mówiłem mu, że niedobrze zrobił, wtykałem mu nos w kałużę i dawałem klapsa.
— Myślisz, że rozumiał, co do niego mówisz?— Oczywiście, że nie, ale na pewno wiedział, że się na niego gniewam! (...) Chodziło o to, żeby on myślał, że się na niego gniewam. Przecież musiał się nauczyć, prawda?
— Prawda. Skoro jednak dałeś mu już do zrozumienia, że jesteś niezadowolony z jego postępowania, jak mogłeś być tak okrutny, by karać go cieleśnie? Przecież sam mówisz, że biedny zwierzak nie miał pojęcia, iż zrobił coś nie tak, jak należy. Mimo to zadałeś mu ból. Wyjaśnij swoje postępowanie. A może jesteś sadystą? (...)— Panie Dubois, tak po prostu trzeba robić! Nakrzyczeć na niego, żeby wiedział, że źle zrobił, wetknąć mu nos w kałużę, żeby wiedział, co zrobił, i dać klapsa, żeby zapamiętał, że nie wolno tego robić. Jeżeli nie ukarze go pan od razu, potem nie ma to żadnego sensu, bo nic z tego nie zrozumie. Jedna lekcja na pewno nie wystarczy, więc trzeba je powtarzać, za każdym razem zwiększając karę. Samo łajanie niewiele by dało. Założę się, że pan nigdy nie wychowywał szczeniaka.
— Wychowałem mnóstwo szczeniąt, a teraz mam jamnika i szkolę go dokładnie według twojej metody. (...). Co by się stało, gdybyś bił psiaka co godzinę?
— Eee... Pewnie by oszalał!
— Całkiem możliwe, a już na pewno niczego byś go w ten sposób nie nauczył. (...) Ty... — Pan Dubois ponownie wskazał na mnie. — Przypuśćmy, że tylko beształeś szczeniaka, ale nigdy go nie uderzyłeś, pozwalając, aby wciąż załatwiał się w domu, i tylko od czasu do czasu zamykałeś go w składziku. Szybko jednak go stamtąd wypuszczałeś, przykazując surowo, żeby tym razem lepiej się sprawował. Pewnego dnia dostrzegłeś jednak, że to już nie bezradne szczenię, tylko dorosły pies, który wciąż brudzi w domu, więc po prostu wyjąłeś pistolet i zastrzeliłeś go. Co o tym myślisz?
— Że... Że to najgłupszy sposób wychowywania psa, o jakim słyszałem!
Komentarze (37)
najlepsze
Przykład identycznej logiki(?):
-Lubię kolor czerwony.
-Jak to?! przecież kolor zielony jest tak samo zły jak trzęsienie ziemi na Haiti!!!
Wyjaśnij mi też, skąd wziąłeś to: pies zapamiętuje fakt nasikania na podłogę na około minutę.
Weź pod uwagę, że mocz psa ma charakterystyczny zapach dla każdego z nich. Wykorzystują go nasi czworonożni
Ale dodany plakat z filmu nie na miejscu gdyż film ma niewiele wspólnego z książką. Książka jest prowojenna a film antywojenny, w filmie żołnierze nie dysponują tak zaawansowaną techniką a robale są dość prymitywne.
A tekst dotyczący chłosty wrzucę niebawem tylko muszę go przygotować.
a po jego przeczytaniu mozna konfrontowac problemy z innymi ludzmi wychowujacymi pieski wedlug tej ksiazki.
http://www.klikerowo.fora.pl/
http://www.szkoleniepsow.fora.pl/
zero bicia, zero agresji, nawet slownych upomnien. pieski nagradzamy za dobre zachowanie, a zle po prostu ignorujemy.
nie jest to spam, tylko chec pokazania ludziom alternatywy. mialem ogromny problem z psem i sam stosowalem metody tj. trzymanie psa
A morał z tego taki, że jak się ma dzieci de.bili, to i klaps nie pomoże.
Chodzi o problem czy kara cielesna jest jedną z wytycznych wychowania. Wg mnie w tym temacie jak i we wszystkim potrzebny jest zdrowy rozsądek i równowaga. Tzn. "wychowanie bezstresowe" dla mnie to błąd językowy, bo nie ma w nim ani kszty wychowania, bardziej podobne jest do "hodowania". Młodemu osobnikowi potrzebne są bodźce stresujące, które przygotują go do radzenia sobie z
Zasadniczo taki cytat z Heinleina może nam nic nie mówić, ja zachęcam zainteresowanych do szerszego zapoznania się z poglądami autora - w końcu to jeden z oryginalniejszych autorów s-f, którego książki mają polityczne przesłanie:
http://mises.org/daily/4428 (ANG)