Opowiem Wam jak to zachęcony ogłoszeniami o pracy w Czechach dałem się zrobić w wuja. Pewnie wielu z Was widziało na OLX chociażby oferty z pracą w Czechach, z darmowym zakwaterowaniem, bonami na żywność, darmowym dojazdem i innymi cudami na kiju. Ja z żoną dałem się skusić na jedno z nich i to jest jedna z tych decyzji których człowiek żałuje miesiącami.
Według ogłoszenia i kobiety z którą się kontaktowaliśmy mieliśmy zarabiać ponad 20 tysięcy koron miesięcznie, do tego bonusy za obecność, za wydajność, jakość i dziesiątki innych rzeczy. Mieliśmy być zakwaterowani w jak to powiedziała wspomniana kobieta 'wysokim standardzie', mieliśmy mieć zapewniony transport przez agencję do miejsca pracy i z powrotem... Ogólnie, miało być pięknie.
Zacznę opisywać co się działo od 19 września, od dnia wyjazdu. Razem z żoną stawiliśmy się we Wrocławiu, stąd miał odebrać nas firmowy autobus, celem było Pilzno w Czechach. Pierwsze rozczarowanie - Autobus okazał się zdezelowanym busem który chyba cudem został dopuszczony do ruchu, brudny, zardzewiały, z kierowcą który chyba siedział za kółkiem 20 godzin bez żadnej przerwy.
To jednak nas nie zniechęciło - W końcu transport jest darmowy, jakoś przeżyjemy jazdę tym złomem.
Po jakichś dziesięciu godzinach jazdy dotarliśmy do celu i tu zaczął się prawdziwy cyrk, cały nasz entuzjazm prysł w ciągu sekundy. Ten 'wysoki standard' okazał się noclegownią dla bezdomnych zarządzaną przez wiecznie pijaną dwójkę ludzi, wiecznie pijaną do nieprzyjemności Czeszkę i takiego też dozorcę, też Czecha. Na dzień dobry, zaraz po wejściu do tego przybytku, poproszono nas o dowody, łamanym polskim powiedziano nam że mamy dać im dowody osobiste aby mogli nas zameldować i zgłosić na policję. Wspomniana przed chwilą kobieta, wyglądająca jak z koszmaru, z gnijącą (!) twarzą powiedziała tylko 'jebane polaki, tfu' i oddała nam dowody.
(Dokładne położenie noclegowni:
https://www.google.pl/maps/place/Zikmunda+Wintra+2463%2F4,+301+00+Plze%C5%88+3-Ji%C5%BEn%C3%AD+P%C5%99edm%C4%9Bst%C3%AD,+Czechy/@49.7363601,13.369221,19z/data=!3m1!4b1!4m5!3m4!1s0x470aee031ff5cdf7:0x5166b5b3b9afb20b!8m2!3d49.7363592!4d13.3697682)
Dozorca zabrał nas do windy do której dostęp miał tylko on i wspomniana pijaczka, odpalił windę kluczem (!!) i zawiózł nas na drugie piętro, tam gdzie przybywali zatrudnieni Polacy, Bułgarzy i Ukraińcy, sami Czesi nazywali to miejsce 'sowieckim sojuzem' swoją drogą. W pokoju nie domykały się okna, nie działało ogrzewanie, w nocy brakowało ciepłej wody, na korytarzu kamera która patrzyła centralnie w dziurę w oknie nad prysznicem, sama kamera ukryta w ścianie i zamalowana, w nocy jednak było widać że działa, widać było charakterystyczne czerwone światła zdradzające że widzi wszystko w ciemności.
Pod wspomnianym prysznicem było... nasrane. Tak, na samym środku leżał sobie olbrzymi kloc, prysznic był współdzielony na całe piętro, zasyfiony jak cały ten przybytek. W toalecie męskiej nie było światła, tak jak w pokojach brakowało też ogrzewania i działających okien. Kuchnia, też współdzielona, była wiecznie okupowana przez bułgarów, szafki pozamykane za pomocą blokad rowerowych, kuchenka, w której jeśli odpaliłeś więcej niż dwa palniki powodowała wywalenie korków. I to wszystko to według agencji Grafton WYSOKI STANDARD.
Na drugi dzień zabrano nas na szkolenie, do firmy RSF Elektronik pod Pilznem. Zaliczyliśmy testy, wypiliśmy kawę, idziemy na prezentację - W ogłoszeniu obiecywano nam 20 tysięcy koron i liczne premie i dodatki, na prezentacji okazało się z bonusami będzie to jakieś 15.900, oczywiście o ile przepracujemy wszystkie soboty dodatkowo. Kolejne kłamstwa. Bony na żywność to w rzeczywistości abonamenty na jedzenie w kantynie, w pracy, które sami musimy wykupić.
Po wszystkim pojechaliśmy do agencji, do biura, podpisać umowy, okazało się że jednak nie pójdziemy od razu pracować do wyżej wspomnianej firmy bo... nie ma nikogo od BHP. Skierowano nas do Sony, też pod Pilzenem, ale o tym za chwilę. Tego samego dnia, po 18 kazano nam stawić się do lekarza na badania, nikt nie znał miasta, ale ta wspaniała agencja dała nam... mapki, abyśmy się nie zgubili.
Następnego dnia czekała nas praca w Sony, autobusy firmowe mające nas zawieźć na miejsce okazały się autobusami miejskimi którymi jeżdżą wszyscy do pracy, oczywiście na tenże autobus też mieliśmy dotrzeć według mapki, tak jak wcześniej do lekarza.
I teraz najgorsze, coś, przez co nie ukrywam, wpadłem w doła, jakąś depresję, tak samo jak żona i inni naiwniacy którzy tam przyjechali - Do tej pory myślałem że Czesi to przyjazny naród... Nic bardziej mylnego, już po godzinie pracy ja i innymi gość zostaliśmy nazwami przez mistrza zmianowego czy kogoś w rodzaju brygadzisty 'jebanymi polaczkami'. Kiedy zapytaliśmy się dlaczego tak do nas mówi usłyszeliśmy tylko 'jak się nie podoba to wypierdalać na swoje zadupie', olałbym to, ale co druga osoba wyższa stanowiskiem odzywała się do nas tak samo.
Żona usłyszała że 'polki to szmaty', inna znajoma z nerwów się popłakała. Sprawę zgłosiliśmy bezzwłocznie do agencji która nas zatrudniła, Grafton, jednak jedyną ich reakcją była porada - ' Wpuśćcie jednym uchem drugim wypuśćcie'. Nikt nawet się za nami nie wstawił, nie zwrócił uwagi tym ludziom, zero reakcji. Sprawę następnego dnia zgłosiłem do ambasady, która o dziwo cholernie szybko zareagowała, zadzwonili i poprosili abym opisał dokładnie całą sytuację, kto, gdzie, o której nas obrażał, tak żeby mogli tych ludzi namierzyć i się nimi zająć.
Tego samego dnia, po pracy, poszliśmy do agencji, kolejny raz poruszaliśmy temat obrażającej nas pijaczki w 'hotelu', rasizmu w pracy, tego że jest zimno a my dorobiliśmy się już zapalenia oskrzeli... Na nich nie zrobiło to wrażenia, 'jak chcecie mieć ciepło to sobie zapracujcie' - tyle usłyszeliśmy.
Sprawa z ambasadą jest nadal w toku, sam wicekonsul doradził nam aby walczyć o odszkodowanie od agencji, za utracone zdrowie, uraz psychiczny i samo to jak to wszystko wyglądało w rzeczywistości a jak w ogłoszeniu, ktoś ma jakiekolwiek doświadczenie na tym polu? Szukam pomocy i innych ludzi którzy też nacięli się w Czechach na rasizm, tragiczne warunki i jedyne czego się dorobili to jeszcze większych zmartwień.
W razie jakichkolwiek pytań służę pomocą, sam też o nią proszę, nie wiem co mam teraz robić a nie chcę żeby uszło im to wszystko płazem. Poniżej namiary na agencję...
BCB Building
Anglické nábřeží 1
301 00 Plzeň
E-mail: plzen@grafton.cz
Tel.: +420 378 402 800
Komentarze (284)
najlepsze
Co wy z dziewczyną #!$%@??
@czinczinatti: Wielu jest finansowo w dupie, również ja byłem wiele razy, ale jak się dobrze zakręcić to i w Polsce podobnie wyciągniecie, no pomyśl.
dlatego ogólnie polecam unikać agencji pracy
Z czystej ciekawości spytam. Czemu widząc, że absolutnie nic nie zgadza się z tym co było umawiane dalej tam zostaliście i chcieliście pracować. Ok, zdezelowanego busa bym jeszcze zrozumiał, ale przytułek dla bezdomnych jako wysokiej klasy nocleg?!!! Ja bym z tamtąd uciekał nawet na nogach zaraz po tym jakbym to zobaczył.
Dużo razy byłem w Czechach i żadna nieprzyjemność mnie nie spotkała. no ale turystycznie a nie w pracy.