Jak sobie radzicie gdy ktoś wam rujnuje życie ?
Jak sobie radzicie z ludzkimi wampirami?
UsunKontoCieniasie z- #
- #
- #
- 1
Jak sobie radzicie z ludzkimi wampirami?
UsunKontoCieniasie zWitam wszystkich
Konto utworzone w końcu :-) po tylu latach na wykopie...
Sporo tutaj ciekawych ludzi którzy często maja coś sensownego do powiedzenia
Być może wśród komentarzy które napiszecie ,znajdzie się kilka pomocnych dla mnie.
Sprawa jest taka że do lekarza na razie zgłaszać się nie mam zamiaru.
Jestem po 30, taki wesołek którego często zapraszają na imprezy bo potrafię rozkręcić towarzystwo, no ale ja nie o tym...
Będzie że się żale i że to nie poradnia ale czuje że znajdzie się ktoś z jakaś dobra radą ;)
Od małolata jak to wielu z nas starzy napie.... za przewinienia. Bez względu co miałeś do powiedzenia twoje zdanie się nie liczyło.
Byłem Łobuzem, taki ziomek zbij szybkę. Przesrane w domu miałem więc dosyć często. Za wszystko było bicie albo darcie ryja.
Podejrzewam że Matka jest psychiczna. W gościach do rany przyłóż a za zamkniętymi drzwiami totalnie inna wredna baba która potrafiła by utopić nas w beczce aby tylko obcy ludzie nic złego na nią nie powiedzieli. Co ciekawe sama dawała mi jarać szlugi w 3 klasie podstawówki a w 4 klasie waliłem tanie wina , i ona o tym wiedziała i stary zero do bani. Oby tylko ludzie obcy nic nie gadali o niej i o nas,to było jej hasło.
Jako że byłem, chudy jak patyk w dosłownym słowa znaczeniu to w grupie za dużo nie mogłem się wychylać bo jeden strzał i OIOM, nawet jak mi ktoś cisnął to bałem się odezwać, no ale jako że byłem śmieszkiem to większość mnie lubiła.
I tak dzieciństwo sobie płynęło i wspominam je fajnie... Tylko ta wariatka w raz z moim starym zrobili we mnie jakąś blokadę psychiczną przez te ciągłe darcie ryja i nie liczenie się z moim zdaniem.
Nawet jeśli czegoś nie zrobiłem a jakaś rura obca przyszła i kłamała że to ja, no to już byłem winny i to co powiedziałem to się nie liczyło.
Zdarzało się tak że obca rura na mnie ryja zaczynała wydzierać więc i ja również zaczynałem się kłócić. To starzy potrafili się ze mnie śmiać cokolwiek bym nie powiedział, wytykać jakieś nieistniejące wady, i dla pokazówy w pysk dostawałem :o Szły teksty do 9 letniego dzieciaka że jestem plotkarzem itp. :D
No i tak życie moje sobie leciało i tu mój największy błąd jaki w życiu popełniłem - mieszkałem z nimi aż do 24 roku życia.I serio tkwiłem w tym cały czas.
Ciągłe darcie ryja - oczywiście bez bicia bo byłem za duży - bali się że oddam. Ciągle winny. Raz było dobrze a zaraz źle. Mieszkałem z nimi tak długo dlatego że popadłem w alkoholizm. Co zarobił to przepił, więc nie miał gdzie iść.
Teraz mały przykład :
Starszego o 7 lat brata, z niewiadomych mi powodów zawsze swędziało to ,że ludzie mnie lubią i on często starał się wymyślać na mnie jakieś bzdury aby ze mnie łacha cisnęli wtf? Wiem że ciężko w to uwierzyć ale rozpisywać się nie mam na ten temat zamiaru bo za długo by tu pisać o tym wszystkim. Bardzo zależało mu na tym aby nikt ze mną nie gadał.
No i on coś sobie ubzdurał, zaczął do moich rodziców gadać że do obcych ludzi ich obgaduje. Rozumiecie? Jaki to był zapalnik? Do bomby. Swoją drogą dobry z niego śmieszek ale Oni dosłownie oszaleli
Co tam się wyprawiało. Nie mogłem, nic powiedzieć, nikt człowieka nie chciał wysłuchać. Jestem winny bo teraz obcy ludzie będą gadać bzdury.
Wkurzyłem się i chciałem mu buźkę obić za takie frajerstwo ale schował się za mamusie a ta z telefonu już na policje dzwoniła.
Wiem Sam sobie winny byłem bo w tym tkwiłem. Było trzeba od razu spakować plecak i robić swoje.
Dzisiaj mam żonę, dwójkę dzieci , mieszkanie, samochód. Coś o czym marzyłem.
Dlaczego to wszystko napisałem? Bo mam głupi pieprzony problem z którym nie potrafię sobie poradzić. Możecie mi cisnąć ale być może ktoś miał podobnie i wie jak sobie z tym poradzić
Sporo starych znajomych kłuje w oczy to że wyszedłem na prostą, z takiego menela którego w szpitalu ratowali wiele razy...
Dzisiaj pije okazyjnie , żyje nawet na spoko poziomie. Mam sporo znajomych i przy okazyjnych imprezach, czy normalnych spotkaniach zawsze w towarzystwie znajdzie się taka zgniła śliwka która bez powodu śmieje się ze mnie , ciśnie mi bo wie że się nie odezwę i kurde wiesz co? Chce coś powiedzieć i łapie mnie blokada. A bo powie np. że jestem brzydki i wszyscy będą się śmiać a ja nie będę wiedzieć co ja mam powiedzieć. Chociaż brzydki nie jestem. Po prostu przemilczę, nie odezwę się bo znów nikt nie będzie chciał wysłuchać co mam do powiedzenia, tylko będą łachać ze mnie, a później w domu przy kominku myślę ,czemu nie odpowiedziałem, nic nie pojechałem ?Dałem się z siebie wyśmiewać. I sobie mówię że mogłem powiedzieć tak czy tak.
Raz, kilka lat temu na urodzinach u znajomych , chłopaczek którego nie znałem tak bez powodu zaczął ze mnie jechać.
Wtedy nie wytrzymałem wstałem i strzeliłem go w ryja. Nie spodziewał się tego. Skubaniec zgłosił mnie na policje. Suma sumarum uszło bokiem .
Kurde ale jak z tym walczyć??
Znam dużo ludzi którzy wzięli sobie za cel walczyć z każdym , a ja na odwrót wole poznawać. Pozrywałem kontakty z wieloma których nie trawiłem ale nie tędy droga.
W pracy większość mnie lubi za śmieszkowanie, ale jest też kilka osób które to boli i ze mnie łacha chcą cisnąć na każdym kroku i kiedy ja chce wdać się w pogawędkę/pyskówkę zaraz mnie blokuje że znów będę winny, że będą wszyscy ze mnie łachać ,co ja nie powiem to się nie liczy, jak dam w ryja to znów policja , albo strach że jak odpowiem to inny mi da w ryja. No nie potrafię tego odblokować.
Wisienka - Mam awansować i kobita która bardzo chciała ten awans ,podkłada mi teraz miny w tej pracy.
I teraz ta kobita jak mnie widzi to się głupio śmieje. Jak z kimś rozmawiam to ta potrafi stać obok i się głupio śmiać, jak bym nie wiadomo co głupiego mówił.
Raz pytam po ch.j się smiejesz? Nie odpowiedziała nic tylko dalej sztuczny śmiech.. Przecież nie strzele jej w pysk bo stracę prace
ale wiem że długo tak nie wytrzymam i mogę ją z nerwów strzelić , bo nie mam pojęcia jak z takimś czymś walczyć. Zaraz się denerwuje i już zepsuty mam dzień. Totalnie tak jak bym nie znał swojej wartości.
Wiem że każdy z nas spotyka ludzi którzy wiecznie z kimś walczą. Jak sobie z nimi radzicie? Jeśli zignorujesz to się nasili bo przecież łatwiej kopać leżącego
Więc i taka moja mała rada i prośba , nie krzyczćie na swoje dzieci!!! Rozmowa najważniejsza.
Pozdrawiam
Komentarze (1)
najlepsze
Przećwicz przed lustrem "szyderczy uśmiech" i do każdego się uśmiechaj ładnie, a jeśli ktoś Cię obrazi, to