Po awanturach z @villa-karpatia, gościńcami i innymi #januszebiznesu, chciałbym zaprezetować Wam, jak można odpowiedzieć na zwyczajne zapytanie mailowe, bo trudno to nawet nazwać reklamacją. Jakiś czas temu kupiłem serki wiejskie firmy #mlekovita. Jem je od lat i dobrze znam ich smak. Zazwyczaj kupuję w lokalnym sklepie, ale tym razem skusiłem się na promocję 1 + 1 za grosz, we francuskim sklepie z ptakiem w logo. W momencie kupna, serki miały jeszcze kilka dni przydatności do spożycia. Po przyjeździe do domu serki wylądowały w lodówce. Na drugi dzień otworzyłem pierwszy z nich. Po pierwszej łyżce stwierdziłem, że zalewa jest nieco gorzkawa w smaku. Trochę się pomęczyłem, ale jakoś go zjadłem. Na drugi dzień otworzyłem drugi i ten był również gorzki, nawet bardziej, niż ten z poprzedniego dnia. Darowałem się jedzenie i nie namyślając się wystosowałem zapytanie do #mlekovita.
Dwa dni później otrzymuję odpowiedź, która mnie dosłownie zwala z nóg (brak serka robi swoje).
Przecież ja nie reklamowałem towaru, jedynie zadałem pytanie o dziwny smak! Kilka dni później zadzwonił do mnie przemiły przedstawiciel handlowy i dziś dostarczył mi to:
Można? można, ale takie proste gesty są czymś niespotykanym i niezrozumiałym dla wielu #januszebiznesu.
Komentarze (2)
najlepsze