Symulatory przepustką do świata motorsportu?
Co oferują współczesne symulatory? Czy zbierając doświadczenie w wirtualnym świecie można wedrzeć się do bardzo drogiego świata motorsportu? Autor dzieli się wrażeniami ze startów w wykopowej lidze ACLeague i przytacza historie m.in. Lucasa Ordoneza, Greggera Huttu i Damiana Lemparta.
lucjan-prochnica z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 43
Komentarze (43)
najlepsze
Tak więc są na pewno dobrą bazą pod sport motorowy jak i rozwojem dla kierowcy sportowego.
W realistycznych symulatorach również można testować zachowanie samochodów dla wstępnego sprawdzenia pewnych koncepcji jego konfiguracji (nastawy, aerodynamika).
Kierowcy wyścigowi przy ograniczonej dostępności do tras i możliwości treningu w rzeczywistości
@hellfirehe: Najważniejsza tutaj różnica to dupa. Normalnie ogrom informacji kierowca odczuwa przez plecy przypięte mocno do fotela. To przenosi bardzo wiele informacji np. o poślizgu auta, na długo zanim ten poślizg się zobaczy tak jak na ekranie monitora czy nawet wyczuje na kierownicy. I choćby sobie kupować najdroższe kierownice i wmawiać sobie jak idealnie przenoszą siły, to nadal
@PrivateRyan: znajomy znajomego wygrał w totka. To nie znaczy, ze każdemu się uda. To nawet nie znaczy, że większości się uda. To jedynie znaczy, że komuś może się udać.
Znam ludzi, którzy poznali się przez neta, pobrali a po kilku latach rozwiedli... O czym to świadczy? Chyba o niczym,
@PrivateRyan: Przede wszystkim pomagają w nauce toru, biegów i prędkości w poszczególnych zakrętach. Wtedy wyjeżdżasz na sesję i nie tracisz 20 okrążeń, żeby się tego nauczyć, bo pamiętasz z gry i od razu #!$%@? ( ͡° ͜ʖ ͡°)