Słupscy radni SPO zagrozili opuszczeniem sali ratusza i zerwaniem kworum na sesji dopóki nie zobaczą dokumentu potwierdzającego, co dzisiaj robi Robert Biedroń.
To był prawdziwy bunt. - Mamy decydować o ważnych, naglących sprawach dla miasta, o inwestycji za 37 mln zł o przenosinach dwóch przedszkoli do szkół, a prezydent traktuje nas niepoważnie - grzmiał Jerzy Mazurek, wiceprzewodniczący rady miejskiej i szef klubu radnych SPO. -
Komentarze (3)
najlepsze
Słupscy radni SPO zagrozili opuszczeniem sali ratusza i zerwaniem kworum na sesji dopóki nie zobaczą dokumentu potwierdzającego, co dzisiaj robi Robert Biedroń.
To był prawdziwy bunt. - Mamy decydować o ważnych, naglących sprawach dla miasta, o inwestycji za 37 mln zł o przenosinach dwóch przedszkoli do szkół, a prezydent traktuje nas niepoważnie - grzmiał Jerzy Mazurek, wiceprzewodniczący rady miejskiej i szef klubu radnych SPO. -