Zastanawialiście się jak to możliwe, że osoby takie jak Tomasza Komenda czy Arkadiusz Kraska zostały skazane przez sądy a wyroki podtrzymane w kolejnych instancjach? Jak to możliwe, że osoby niewinne, w stosunku do których nigdy nie było dowodów winy trafiły do więzienia?
Dużo można było przeczytać o tych sprawach jednakże nic nie wiadomo o tym jak w rzeczywistości wyglądały te procesy, ponieważ opinia publiczna nie ma dostępu do akt, ani do przebiegu rozpraw.
Chciałbym przedstawić na swoim przykładzie jak działają sądy i jak mało potrzeba aby kogoś uznać za winnego. Od razu dodam, że sam nie zostałem skazany, a postępowanie zostało warunkowo umorzone, jednakże sam proces moim zdaniem dobitnie pokazuje w jaki sposób, niewinne osoby mogą trafiać do więzienia.
Zacznę od tego, co przesądziło, że nie zostałem skazany.
Zostałem oskarżony o Art. 190a. § 1 Stalking, zarzucano mi, że dopuszczałem się wielokrotnego śledzenia, obserwowania, przebicia opon, a także, że wielokrotnie dochodziło z mojej strony do niechcianych spotkań, że zajechałem drogę o mało nie powodując wypadku. Zeznawała tak rzekoma pokrzywdzona, jej partner, rodzina i znajomi (w sumie 8 osób), opowiadali o miejscach, gdzie miało chodzić do śledzenia, o tym jak wyglądało zajechanie drogi, jak to obserwowałem tą osobę. Sprawa była bardzo poważna i pewnie dziś siedziałbym w więzieniu gdyby nie fakt, że około 10 miesięcy przed okresem tych rzekomych zdarzeń kupiłem kamerkę samochodową i od tego czasu archiwizuję wszystkie nagrania (ktoś mi to kiedyś polecił, a dzięki popularnej usłudze z nielimitowanym darmowym miejscem było to możliwe). Z tych wszystkich wielokrotnych zdarzeń opisanych przez świadków oskarżenia udało się ustalić 3 konkretne zdarzenia, a ja miałem nagrania z tych 3 dni, nagrania które definitywnie przeczyły wersji oskarżenia, przedstawię tutaj tylko jedno nagranie, gdzie wg 2 świadków znajdujących się w białej Maździe 6 miałem właśnie w momencie uwiecznionym na nagraniu miałem zajechać drogę w taki sposób, że o mało nie spowodowałem wypadku.
Ze względu, na to, że mam nagrania z każdego dnia, a także historię GPS z nawigacji i fitness tracker’a, jestem w stanie wykazać gdzie byłem o danej godzinie za ostatnie 3 lata sąd nie użył tych zeznań przeciwko mnie.
Kolejną rzeczą która moim zdaniem przesądziła, że nie zostałem skazany jest fakt, że udało mi się zachować część korespondencji jaka prowadziłem z rzekomą pokrzywdzoną dzięki czasu udało mi się wykazać, że pokrzywdzona ukrywała wiadomości, które przeczyły jej wersji. Mianowicie min zeznała, że przerwała ze mną kontakt 1,5 miesiąca wcześniej niż było to naprawdę i że nie bombardowałem jej smsami jak twierdziła. Zeznała, że musiałem ją śledzić ponieważ wbrew temu co zeznałem jej ociec nie mógł mnie tam wysłać, ponieważ nie widział gdzie była, okazało się, ze jednak widział i wysłał mnie tam. Oskarżyła mnie, że nasyłałem kontrole na jej rodziców, skorzystałem z wniosku o udostępnienie informacji publicznej i okazało się, że kontroli nie było itp.
Myli się jednak ktoś, że te wszystkie udowodnione kłamstwa wpłynęły negatywnie na wiarygodność świadków?:
„Zeznania IK potraktował Sąd jako wiarygodne, przy czym pewne spostrzeżenia pokrzywdzonej były przez nią wyolbrzymione i zinterpretowane niewłaściwie”. A opisując przedstawione nagranie o którym zeznała min „zajechał nam drogę w taki sposób, że prawie sam by się rozbił” „To było jej subiektywne wrażenie”.
Jeżeli ktoś myśli, że postępując zgodnie z prawem jest bezpieczny to się myli, jeżeli ktoś myśli, że niezaprzeczalne dowody niewinności sprawią, że będzie mógł spać spokojnie to się myli.
To co sprawiło, że zamiast uniewinnienia zostało umorzone postępowanie to w zasadzie jedna rzecz, mianowicie osoba która kłamała w tych wymienionych wyżej rzeczach zeznała, że rzekomo wysłałem e-mail do jej pracy w wyniku którego groziło jej zwolnienie z pracy. Jedyną rzeczą na jakiej oparł się sąd były zeznania właśnie tej osoby i jej brata, który została, że tylko ja mogłem wiedzieć, ze on pracował w tej samej firmie 2 lata wcześniej. Tu jest fakt, widziałem, że tam pracował, jednakże to samo widziało kilkudziesięciu pracowników tej firmy, a także 1400 osób które obserwują profil firmy na Facebooku, na którym znajduje się min wspólne zdjęcie rzekomej poszkodowanej i jej brata bez wątpienia zeznania, że tylko ja mogłem widzieć, że tam pracował nie są prawdziwe, ale wystarczające, aby sąd uznał je za wiarygodne. Sad nie chciał także oryginałów e-maili, ani nie potrzebował wzywać na świadków adresatów … tak wystarczyło, że osoba A zeznała, że osoba B wysłał coś do osoby C i do wykazania tego faktu, wystarczyły zeznania osoby A.
Interesujące jest także to, że pierwszy raz oskarżenia w stosunku do mojej osoby pojawiły się wiele miesięcy po rzekomych zdarzeniach i tak np. rzekome śledzenie miało miejsce wg zeznań pokrzywdzonej min 8 kwietnia a poinformowała o tym policję 29 grudnia, mimo iż jaka sama zeznała w sądzie od 12 października z mojej strony był spokój (tak to ujęła). W rzeczywistości kilka dni przed wizytą pokrzywdzonej na policji poprosiłem o zwrot moich rzeczy i pieniędzy w sumie około 20.000zł.
Ogólnie mogę podsumować, że nagrania z kamery uratowały mi skórę, gdyby nie one jestem przekonany, że siedziałbym w więzieniu.
Na koniec dodam 2 fragmenty z rozpraw, nie ze stenogramów, tylko z nagrań, ponieważ to co idzie do protokołu to nie jest to co było na rozprawie.
Rzekoma pokrzywdzona: „nie, dla mnie smsy czy wiadomości które wysłałam mu, o tym że nie chcę jego kontaktu były wystarczające”
ja: „Wysoki sądzie chciałbym prosić aby I. powiedziała dokładnie kiedy i w jakiej treści wysłała tego smsa w którym niby rzekomo wzywa mnie do zaprzestania kontaktów”
Sąd: „ale Pani nie mówiła, że wysyłała sms do zaprzestania kontaktów, nic takiego tutaj nie padło ze strony ...”
Ja: „Tak zrozumiałem”
Sąd: „To źle Pan zrozumiał”
W uzasadnieniu sąd napisał „IK zażądała, by … przestał się z nią kontaktować, … bezpośrednio w wiadomościach wysyłanych przez nią do …”
Mały komentarz podczas tej rozprawy gdy padły te słowa, pokrzywdzona zeznała, że dostarczyła całą korespondencję jaką posiada jednak nic takiego nie dostarczyła, na kolejnej rozprawie dostarczyła wiadomość którą miała na myśli, wiadomość w której nie ma wezwania do zaprzestania kontaktu i wiadomość która określiła tak: „Składając zawiadomienie w tej sprawie uważałam, że wiadomości z 15.04 nie są istotne, bo w tym czasie jeszcze utrzymywaliśmy kontakt sms-owy z oskarżonym, a zawiadomienie o nękaniu dotyczyło okresu późniejszego” Dodam tutaj uzupełniająco, że wg sądu rzekome nękanie miało miejsce od 19 lipca, a rzekoma pokrzywdzona która kontaktowała się ze mną do 1 czerwca, zażądała zaprzestania kontaktu w kwietniu.
Czyli w trakcie rozprawy sąd uniemożliwił zadawanie pytań twierdząc, że pokrzywdzona nigdy nie twierdziła, że wysłała wiadomość żądając zaprzestania kontaktu, ale w uzasadnieniu już się na to powołał.
Sąd: „A kto ten kontakt SMSy zainicjował, [ tu sąd podał moje imię i nazwisko]?”
AJ: „[moje imię i nazwisko]”
SR: „Pani mu tylko odpowiadała? Rozumiem, tak?”
AJ: „Tak”
SR: „Czy w tych wiadomościach jakie Pani otrzymywała od … on chciał uzyskać jakiś informacje o trybie życia IK o tym co się u niej dzieje?”
AJ: „Myślę, że nie. Nie”
U uzasadnieniu sąd napisał „To także korespondencja z AJ i interesowanie się jej związkiem z nowym chłopakiem”
Komentarz, oczywiście prawo wyraźnie zabrania takich pytań (171 § 4 k.p.k. Nie wolno zadawać pytań sugerujących osobie przesłuchiwanej treść odpowiedzi.), sąd wyraźnie dążył do potwierdzenia swojej tezy, gdy nie udało się uzyskać satysfakcjonującej odpowiedzi i tak nie przeszkodziło aby w ten sposób podać w uzasadnieniu.
Podobnych przykładów jest więcej, dodam jeszcze jeden, przed tym pytaniem rzekoma pokrzywdzona nie twierdziła, że kiedykolwiek zażądała zaprzestania kontaktów:
"Proszę Pani, kiedy Pani tak wyraźnie dała znak ..., że Pani sobie nie życzy jakichkolwiek e-maili, listów i smsów?"
Jak widać sąd nie pytam czy kiedykolwiek to zrobiła, sąd już zdecydował ... mimo iż to było pierwszy pytanie jakie sąd zadał w postepowaniu, sąd już miał wyrok w głowie, jedynie brakowało zeznań pokrzywdzonej, więc sąd je sam stworzył.
Jak widać, prawo prawem a praktyka praktyką, jeżeli ktoś myśli, że od czasu wyroków w sprawach Tomasza Komenda i Arkadiusz Kraska coś się zmieniło, to jest w błędzie.
Gdyby kogoś zainteresowała historia, to chętnie opowiem więcej, ponieważ jest długa, sam nie mam zamiaru twierdzić, że wszystko co zrobiłem było słuszne i zrobiłbym tak jeszcze raz (np gdy dowiedziałem się, że poinformowała rodzinę i znajomych że związek rozpadł się z mojej winy przedstawiłem swoją wersję - mogłem sobie dać spokój), jednakże, nigdy nie zrobiłem nic co mogło by zostać uznane za stalking i jestem przekonany, że gdybym nie napisał o chęci odzyskania mojej własności to nigdy bym o to nie został oskarżony.
Komentarze (176)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
To co wygadują tzw. "naoczni świadkowie" to zazwyczaj są straszne banialuki i pewnie trzeba naprawdę doświadczonego śledczego żeby oddzielić fakty od nawet głębokich przekonań takiego świadka.
Zwłaszcza jeśli chodzi o zdarzenia nagłe - typu właśnie zdarzenia drogowe.
Bo jeśli chodzi o zdarzenia długotrwałe, które świadek mógł obserwować (bo np. trwały cyklicznie wiele dni), no to pewnie już będzie miało więcej sens.
@Mr_Hand_of_Fate: Dokładnie tak.
Od legendarnego wędkarskiego "taaaka ryba" (z rozsunięciem dłoni ile tylko zasięg ramion pozwala) ;)
I co ciekawe - to co mówi taki świadek to nie jest kłamstwo, on jest święcie przekonany że tak właśnie było.
Nie tak dawno zbulwersowany znajomy przynosi kartę SD i mówi że
1. Zostałeś oskarżony o stalking. Rozumiem, że z oskarżenia publicznego. Jakim materiałem dowodowym dysponowała prokuratura? Tylko zeznania świadków i część wiadomości, czy też inne dowody?
2. Dlaczego nie skorzystałeś z pomocy obrońcy? Już sam fakt, że nie wziąłeś go na etapie postępowania przygotowawczego to duży błąd, ale już na etapie procesu?
3. Może zanonimizuj postanowienie o umorzeniu, wtedy będzie można powiedzieć coś więcej bo póki co to strumień świadomości
ad 1 tak zeznaniami świadków i e-mailem z nieznany adresu do pracy jaki wg oskarżenia wysłałem.
ad 2 miałem adwokata, na etapie postępowania przygotowawczego dostałe informację, od prokuratora, że nie ma podstaw do przedstawienia zarzutów, jednakże w pod koniec lutego zeznała, że nadal wysyłam coś ... wycofała się z tego podczas rozprawy, ale i tak prokuratura zmieniała zdanie.
ad 3 nie wiem czy mogę, a po drugie bez akt to
Zdziwiłbyś się, jacy ludzie potrafią tak pisać.
Mam kolegę, doktorat robi. Ponoć. Nie czytałem jego prac, bo średnio mnie to interesuje. Ale w nieoficjalnej korespondencji dramat: zero interpunkcji, zero polskich liter, zero czegokolwiek. W skrócie "#!$%@? jak pokemon", kupił sobie jakiś szajsfon i sra takimi gównotekstami. Na moją prośbę, by trochę przyłożył się do pisania, twierdzi, że jestem nieżyciowy, bo nie używam innowacji technicznych. Przestałem czytać, bo stwierdziłem, że jeśli
Rozumiem, że rozstałeś się z dziewczyną, chciałeś odzyskać hajs więc oskarżyła cię o nękanie a sędzia (kobieta) próbowała po raz kolejny zwalić winę na faceta?
To teraz jak masz wyrok to pozew o składanie fałszywych zeznań xD jedziesz z nimi
@Arachnofob: (╯°□°)╯︵ ┻━┻
Z takimi lajzami trzeba ostro jechac bo zamiast opierac sie na prawie i dazyc do prawdy to naciagaja dowody pod wyrok, ktory juz zapadl zanim sie zaczal proces. Do tego jak jest zapis