Fajnie podsumowane "if people are sufficiently worried, there's a lot less to worry about, but if no one is worried, that's when you should worry". Innymi słowy aktualna panika jest zjawiskiem pozytywnym.
@bartaz: Po pierwsze, nie sądze żeby aktualnie poza małą grupą ludzi ktokolwiek panikował :) Gdzie bym nie poszedł do marketu, półki nadal pełne. Po drugie: gdyby do paniki faktycznie doszło, ludzie rzucili by się do marketów i zaczęli walczyć o resztki dostępnego jedzenia to nie dość że może być dużo rannych, stratowanych i martwych w ramach samych "zamieszek" to jeszcze w takich dzikich zbiorowiskach szansa na
@pacyfikator: jasne że nie będzie. Przypominam tylko tą tabelkę, do której foliarze się pałowali, na której wychodziło że mniej więcej teraz będziemy mieli jakieś kilkaset milionów chorych i dziesiątki milionów martwych.
@mnlf: 1000 nosicieli w 38 milionowym Państwie to nadal kropla w morzu - szansa na spotkanie takiej osoby na ulicy jest niewielka. Ale może patrzę na to ze swojej perspektywy - mieszkam na wsi, niedaleko małego miasta, gdzie o koronawirusie jeszcze nikt nawet nie słyszał. Było ostatnio dwóch pacjentów z podejrzeniem, ale okazało się, że mieli zwykłą grypę.
Film sugeruje raczej wzrost logistyczny dla covid19. Wykładniczy wzrost nie jest możliwy, bo w pewnym momencie coś stanie na przeszkodzie. Np. brak zdrowych osób.
Czyli jeśli w Polsce ustabilizuje się na tym samym poziomie, na którym się ustabilizował w Chinach, będziemy mieli około 21000 chorych. Czyli średnio 21 chorych na szpital. Sporo.
Ale to jest model idealnej regresji. W realu są dodatkowe czynniki przyspieszające (np. podróże) i spowalniające proces (izolacja) i nastąpi jej spłaszczenie.
@ziarnodlakur: Na filmie były pokazane dwa modele uwzględniające podróże. W pierwszym po każdej iteracji wszystkie osoby są losowo rozrzucane po różnych częściach świata. W drugim osoby są pozamykane w swoich lokalnych społecznościach a tylko część osób przemiesza się między społecznościami.
Niestety liczba chorych rośnie szybciej niż wykładniczo. Widać to na wykresie logarytmicznym (od 1:57), gdzie zamiast prostej mamy krzywą, czy też łamaną, której ostatni odcinek jest bardziej stromy. Autor nawet liczy ile dni zajęło 10-krotne zwiększenie liczby zarażonych (we wcześniejszym okresie 20 dni, w późniejszym 13), a potem w ogóle na to nie zwraca uwagi i przybliża wszystko prostą.
łamaną, której ostatni odcinek jest bardziej stromy
@gre: Zapewniam cię, że to prosta i z punktu widzenia statystyki żadnego większego nachylenia tam nie ma. Liczył nawet później błąd metody i był bardzo mały.
Nie możesz oczekiwać, że pewien model matematyczny będzie w stu procentach oddawać rzeczywistość, bo wystarczą drobne i niemożliwe do przewidzenia zdarzenia (w przypadku wirusa np. chłodniejszy lub bardziej wilgotny dzień), żeby ten współczynnik wzrostu (lekko) zaburzyć. Ważne jest
Komentarze (33)
najlepsze
@bartaz: To zawsze zależy od stopnia paniki. Zdroworozsądkowa "panika" jest ok. Inne formy paniki wcale takie nie muszą być.
@bartaz:
Po pierwsze, nie sądze żeby aktualnie poza małą grupą ludzi ktokolwiek panikował :) Gdzie bym nie poszedł do marketu, półki nadal pełne.
Po drugie: gdyby do paniki faktycznie doszło, ludzie rzucili by się do marketów i zaczęli walczyć o resztki dostępnego jedzenia to nie dość że może być dużo rannych, stratowanych i martwych w ramach samych "zamieszek" to jeszcze w takich dzikich zbiorowiskach szansa na
Przypominam tylko tą tabelkę, do której foliarze się pałowali, na której wychodziło że mniej więcej teraz będziemy mieli jakieś kilkaset milionów chorych i dziesiątki milionów martwych.
Gdyby w tym wypadku każdy był "foliarzem" z pewnością byłoby mnie przypadków zachorowań, mniej makaronu i ryżu na półkach ale też mniej zachorowań.
@gre: Zapewniam cię, że to prosta i z punktu widzenia statystyki żadnego większego nachylenia tam nie ma. Liczył nawet później błąd metody i był bardzo mały.
Nie możesz oczekiwać, że pewien model matematyczny będzie w stu procentach oddawać rzeczywistość, bo wystarczą drobne i niemożliwe do przewidzenia zdarzenia (w przypadku wirusa np. chłodniejszy lub bardziej wilgotny dzień), żeby ten współczynnik wzrostu (lekko) zaburzyć. Ważne jest