"Syndrom paryski – dolegliwość występująca u turystów, najczęściej japońskich, którzy odwiedzając Paryż odkrywają, że miasto nie spełnia ich oczekiwań, a ich wymarzony czy znany z literatury obraz Paryża różni się w znaczący sposób od współczesnej rzeczywistości."
chyba zamiast obiecanego centrum wywieźli cię na wysypisko
@RandomizeUsr0: pracuję w firmie, która ma centralę w okolicy ul. Lafayette i bulwaru Haussmanna, możesz sobie sprawdzić, czy to jest centrum czy wysypisko na uboczu poza granicami miasta - wielokrotnie zdarzało mi się widywać tam wieczorami bezdomnych, nie tylko w bocznych uliczkach ale nawet w bezpośrednim sąsiedztwie Galerii Lafayette (tyle dobrego, że za dnia materace są "złożone" - oparte o ścianę)... Inna rzecz
Całe Pola Marsowe są zaszczurzone w Paryżu, do tego dochodzą pomazane i pozaklejane przez lewaków z antify pomniki, nachalne i śmierdzące cyganki żebrzące o pieniądze na jakieś fikcyjne ośrodki, ciapaci i murzyni namolnie wciskający wino i szampana lub magnesiki za cenę 5 razy wyższą niż w najbliższych sklepach, złodzieje kieszonkowcy, srający i szczający w miejscach publicznych bezdomni i tłumy turystów rzucających śmiecie gdzie popadnie, a wokoło tego krąży w samochodach policja, która
Można o naszym kraju dużo złego powiedzieć, ale z kimkolwiek zza granicy nie rozmawiam o Polsce to zawsze słyszę jedno - to najbardziej zadbany i czysty kraj, jaki widzieli. Jedynie znajomy różowej z Singapuru nie był zaskoczony, bo u nich jest jeszcze lepiej pod tym względem. Nawet jak sobie wejdziecie na filmiki na YT w stylu spacer po Warszawie itp. to 90% komentarzy zza granicy dotyczy tego, jak są ludzie zaskoczeni tym,
@wcfilmowe: pety to akurat leżą wszędzie, bo śmierdzielom palaczom ciężko przejść 5 metrów do najbliższego kosza, a te są rozstawione naprawdę gęsto. Najlepiej to widać w okolicach przystanków autobusowych czy tramwajowych - wokół wiaty dwa kosze, a w promieniu 10 metrów od przystanku kilkaset petów na wydeptanym trawniku.
Albo gorzej, na chodniku - bo trzeba jeszcze buszka zaciągnąć przed wejściem do autobusu i walnąć peta za siebie. #!$%@? śmierdziele.
@wcfilmowe: tak jest od niedawna 10-20 lat max, kiedyś było odwrotnie. Ludzie wracali z niemiec czy Francji i byli zdziwieni, że może być czysto na ulicach. Do dziś pewnie w mniejszych miejscowościach tak jest. Duże miasta turystyczne niestety są oblegane przez hołotę (・へ・)
@Lipek12s: coś długo nie odpisuje to może ja za nią spróbuję: paryż jest pienkny i w ogóle szczury nie są tam szkodnikami tylko zasymilowanymi mieszkańcami, każdy normalnie ma paszport itp. a tak w ogóle to cały świat nauczył się od francuzów jak mieć szczury w mieście. no i nie ma wspanialszego miejsca niż francja, cała reszta świata to dla francji taki zawszony sąsiad w rozsypującej się ruderze...
Komentarze (114)
najlepsze
"Syndrom paryski – dolegliwość występująca u turystów, najczęściej japońskich, którzy odwiedzając Paryż odkrywają, że miasto nie spełnia ich oczekiwań, a ich wymarzony czy znany z literatury obraz Paryża różni się w znaczący sposób od współczesnej rzeczywistości."
https://pl.wikipedia.org/wiki/Syndrom_paryski
@RandomizeUsr0: pracuję w firmie, która ma centralę w okolicy ul. Lafayette i bulwaru Haussmanna, możesz sobie sprawdzić, czy to jest centrum czy wysypisko na uboczu poza granicami miasta - wielokrotnie zdarzało mi się widywać tam wieczorami bezdomnych, nie tylko w bocznych uliczkach ale nawet w bezpośrednim sąsiedztwie Galerii Lafayette (tyle dobrego, że za dnia materace są "złożone" - oparte o ścianę)... Inna rzecz
Albo gorzej, na chodniku - bo trzeba jeszcze buszka zaciągnąć przed wejściem do autobusu i walnąć peta za siebie. #!$%@? śmierdziele.
Co do
paryż jest pienkny i w ogóle
szczury nie są tam szkodnikami tylko zasymilowanymi mieszkańcami, każdy normalnie ma paszport itp.
a tak w ogóle to cały świat nauczył się od francuzów jak mieć szczury w mieście.
no i nie ma wspanialszego miejsca niż francja, cała reszta świata to dla francji taki zawszony sąsiad w rozsypującej się ruderze...