Dzień dobry wszystkim,
opowiem historię, może nie krótką, ponieważ rozwija się od ponad dwóch miesięcy i jak na razie nie widać nawet światełka w tunelu. Natomiast może dla kogoś kto będzie miał podobne dylematy i podejście będzie to dobry materiał edukacyjny do przemyśleń ;)
W kwietniu postanowiłem zmienić drona na model 667 - (czyt. nowy, lepszy, szybszy). Ponieważ w Dji kilka rzeczy mnie drażniło, dodatkowo po przejrzeniu wielu recenzji w sieci zdecydowałem się postawić na inną firmę żeby wspomagać mniejszych i zwiększyć konkurencyjność produktów na rynku. Wszędzie pcha się Dji i jest to już ździebko nudne.
Więc wybrałem firmę Autel z ich modelem Evo lite+. Parametry, testy, wszystko mówiło, że będzie co najmniej dobrze i nie będę musiał analizować potrzeby zakupu Mavica. Kupiłem zestaw fly more z trzema bateriami i dodatkowo ochroną Autel Care. Dron odebrany, rozpakowany, jakość wykonania na dobrym poziomie, pierwsze loty w porządku. Zasięg dobry, jakość filmów i zdjęć zgodnie z oczekiwaniami, czas pracy na baterii zgodny ze specyfikacją. Poklepałem się po plecach, za dobry wybór, w końcu mogę latać jak chce i gdzie chce. Jedyny mankament to tryby śledzenia - szczególnie orbita nigdy nie działały poprawnie.
Przed pierwszymi sesjami nowym dronem chciałem poćwiczyć i niespodzianka czekała na mnie już podczas 5 lotu. Po około 15 minutach nagrań, leciałem na wysokości 120m, prędkość w okolicach 20km/h, warunki świetne, czasami pojawiały się jedynie nieco mocniejsze podmuchy wiatru (do 30 km/h, bardzo dalekie od granicznych ze specyfikacji drona- ponad 60 km/h). Wyłączyłem nagrywanie filmu i lekkim łukiem skierowałem się w stronę lądowiska, dron był w odległości około 100 m w poziomie ode mnie. W tym momencie obraz z kamery na kontrolerze zaczął wirować. Dron zaczął obracać się/koziołkować i stracił stabilność. Po około dwóch sekundach pojawiło się jeden raz ostrzeżenie przed silnym wiatrem. Na ułamek chwili wydawało się, że dron odzyskuje stabilność po czym pojawił się monit o utracie sygnału. Po gpsie i powiadomieniach dźwiękowych znalazłem drona. Dwa ramiona złamane i uszkodzony gimbal, bateria się nie wypięła. Przed i w momencie spadania rozglądałem się po niebie i w okolicach drona nie było widać jakichkolwiek ptaków czy innych latających obiektów. Niestety nagrywanie filmu wyłączyłem dosłownie kilkanaście sekund przed całą sytuacją.
I teraz część ciekawsza, wszak podobno każdy dron może spaść bez powodu ;))
Napisałem do producenta, cóż mogło być przyczyną problemów - przez prawie tydzień cisza.
Zadzwoniłem do innego dystrybutora z pytaniem czy mieli jakieś problemy z tym modelem drona. I czego się dowiedziałem - owszem dron jest bardzo dobry ALE zdarzają mu się przypadki samoczynnego wyłączenia silnika/silników. Tylko oni mieli kilka reklamacji z tego tytułu. Sugerował, żeby wysłać drona na gwarancji, ponieważ jest to coraz bardziej popularny problem.
Spakowałem drona, pojechałem do x-komu gdzie sprzęt był zakupiony, wytłumaczyłem pracownikom o co chodzi - mieli poważne wątpliwości dlaczego chce oddać drona na gwarancji, który jest uszkodzony fizycznie - przecież zawsze jest to wina użytkownika ;) Dołączyłem wszystkie papiery, link do filmu sprzed zdarzenia, log lotu, opisu zdarzenia etc. W serwisie wylądował 19 maja (zdarzenia było 12 maja).
Po kilku dniach dostałem info, że dron poszedł do autoryzowanego serwisu (25.05). I cisza... Pod koniec czerwca przypomniałem się, że chętnie bym pozarabiał jakieś pieniądze tym dronem i co się z nim dzieje.
Serwis x-komu zapytał się czy mają ponaglić serwis autoryzowany - tak poproszę. Po 2-3 dniach dostaję informację o ekspertyzie o treści: Usterki, które autoryzowany serwis Autel stwierdził w Twoim urządzeniu, nie są objęte gwarancją. Serwis proponuje płatną naprawę sprzętu. Oczywiście w ramach autel care za który mam zapłacić na co wyraźnie nie wyraziłem zgody. Do dokumentów i opisu nikt nawet nie zajrzał. Ponieważ w moim mniemaniu nie popełniłem żadnego błędu i była to najprawdopodobniej wina sprzętu napisałem info z prośbą o wyjaśnienie co było przyczyną zdarzenia, ponowną sugestią o tym żeby zapoznali się z dokumentacją i ustosunkowali się do moich zarzutów odnośnie wadliwego działania sprzętu.
Ponownie zapanowała cisza, kilkukrotnie rozmawiałem z serwisem x-komu, przesyłam co tydzień maila z zapytaniem i za każdym razem dostaję standardową zwrotkę "przekazałem Pana wiadomość do serwisu. Pragnę zaznaczyć iż robimy co w naszej mocy aby jak najszybciej Pana zgłoszenie zostało rozwiązane". Efekt jak wiadomo.
19 lipca podczas rozmowy telefonicznej dowiedziałem się, że reklamacja została uznana na moją korzyść i dron został wysłany do salonu x-kom. Wreszcie 25 lipca (zaznaczam dron został oddany do serwisu 19 maja) otrzymuję informację o możliwości odbioru drona. W salonie okazuje się, że dron owszem jest, ale mam zapłacić za naprawę 661,00 zł na co się nigdy nie zgadzałem. W międzyczasie z ciekawości rozpakowuje drona, który jest porysowany, oklejony naklejkami serwisowymi i na dwóch ramionach wyraźnie widać ślady ziemi, których się dorobił podczas upadku. Ramiona są z karbonu i zostawienie dwóch bez wymiany po upadku z 120 m to proszenie się o problemy - materiał jest bardzo podatny na uderzenia oraz pęknięcia i ciężko zdiagnozować w jakim stanie są pozostałe ramiona.
Poza tym wielokrotnie prosiłem o informację z serwisu co było przyczyną zdarzenia, czy zostało to zweryfikowane i usunięte. Nie otrzymałem jakiejkolwiek informacji i odmówiłem odbioru drona do momentu otrzymania wyjaśnień od producenta dotyczących usunięcia usterki, jak i płatności za naprawę. Po niecałej godzinie otrzymuję informację, iż nastąpiła pomyłka i nie muszę płacić za naprawę. Na pozostałe informacje czekam prawie dwa tygodnie i na chwilę obecną serwis Autel reaguję w swój ulubiony sposób - woda w usta a głowa w piasek.
Zrobiłem rekonesans po sieci i takich zgłoszeń jest całkiem sporo, na yt są nawet filmy jak dron w bardzo podobny sposób wpada do wody. W komentarzach jest notka, że serwis nie dopatrzył się wadliwego działania urządzenia, którego nie udało się wyłowić.
Więc jeżeli ktoś, tak jak ja chce wspierać alternatywne firmy, które okazuje się, że sprzedają niedorobiony i wadliwy sprzęt do którego naprawy trzeba ich bardzo "przekonywać" to niech przemyślą powyższą kwestię czy naprawdę warto. Przez prawie trzy miesiące nie mam sprzętu za 6k pln, przepadła mi cześć umówionych sesji a do ważniejszych musiałem pożyczać inne drony.
Nawet jak dostanę tego drona po serwisie to już za każdym razem będę się zastanawiał kiedy wytnie mi taki sam lub lepszy numer.
Lub to może to ja jestem upierdliwy i oczekuję poprawnego działania czegoś co gabarytami, kolorystyką jak i właściwościami aerodynamicznymi przypomina cegłę ;)
Komentarze (5)
najlepsze
Wrzucam głównie po to żeby ostrzec potencjalnych nabywców z jakimi wątpliwymi atrakcjami mogą się liczyć po zakupie produktów tej firmy.
Tutaj udzielałem się sporo lat temu i widzę, że nieco się pozmieniało.
Być może za mało polityki, wojny i innych "chwytliwych" tematów w tym poście.
Kiedyś to miejsce służyło wymianie porad i opinii. I tego
Mam palić nim w piecu? Czy sugerujesz mi żebym używał określenia węgiel zamiast karbon?
Nie zmienia to w żaden sposób faktu, że materiał jest podatny na uszkodzenia i pęknięcia...