Historia, którą chce tu przedstawić, jest stara jak świat...
Najpierw ślub, później mały domek, dwójka dzieci, a co za tym idzie, pierwszy cios od życia...
Mała Alicja urodzi się chora. Po pierwszych łzach, pierwszym szoku, walczymy, nie ma co się poddawać, cuda się zdarzają, bardzo w to wierzę...
Taki mijają kolejne lata, na leczeniu, codziennych obowiązkach, ogromnym zmęczeniu, szpitalach, trudnościach, zmiany miejsca zamieszkania, otwarciu firmy, bo przecież ile można czasu spędzać w domu i potocznie rzecz ujmując " pasożytować".
Pozorna sielanka trwa nadal, okupiona wieloma nieprzespanymi nocami, niewolniczej pracy, bo przecież jako właścicielowi firmy mi zależy najbardziej, ale pomimo wszelkich starań to się nie udaje.
Kolejny strzał i diagnoza: Cukrzyca typu 1!!!
Ale jak to, całe życie byłam zdrowa, skąd to się wzięło, to niemożliwe...
A jednak...
Przyjęcie do szpitala, poziom cukru we krwi 980, agonia! Zdziwienie, że nadal żyje...
Cóż, najwyraźniej Bóg ma na mnie świetny plan i to jeszcze nie moja pora, walczymy dalej, jest dla kogo, ja się nie poddam!
To krótki opis zarazem bardzo trudnej i smutnej historii jak i największego zwycięstwa.
Doświadczenia budują nasz charakter, porażki wzmacniają, nie ważne ile razy się upadnie, lecz to czy za każdym razem się podniesiesz i co z tymi doświadczeniami zrobisz. Wiele razy musiałam radzić sobie z różnymi kłodami pod nogami, wiele mnie to kosztowało, jednak odkąd zostałam z dziećmi sama i wychowuje córki sama, w jednym momencie świat zwalił mi się na głowę. Ile siły może mieć jeden człowiek?
Każdego dnia błagam o cud...
Nie dla siebie, lecz dla córek. Myślę o tym jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości, jak nagle pełnić dla dzieci rolę ojca i rolę matki. Jak zapewnić córce opiekę medyczną, rehabilitację, zajęcia dodatkowe, sprzęt, transport.
Stąd chciałam prosić wszystkich dobrych ludzi o pomoc. Nie proszę o jałmużnę, nie chce żebrać, to poniżej mojej godności, choć dla dzieci zrobię wszystko. Chciałam zwyczajnie, po ludzku prosić o pomoc dla dzieci. Radzę sobie z zapewnieniem dzieciom mieszkania, wyżywienia, rachunków oraz podstawowych potrzeb, ale nie stać mnie na dodatkowe leczenie u dotychczasowych specjalistów dla córki Alicji, a specjalistów będzie potrzeba coraz więcej, wraz z planowanymi operacjami, zakupem sprzętu.
Krótką historię Ali można przeczytać w linku poniżej
https://www.siepomaga.pl/alicja-los
Każda pomoc jest na wagę złota, proszę, pomóż nam utrzymać stan córki oraz pomóc w poprawie jej zdrowia.
Z całego serca dziękujemy <3
Komentarze (1)
najlepsze