Często mam zastrzeżenia do GP oraz niezalezna.pl, jednak w tym wypadku trzeba przyznać, że materiał pierwszej jakości. Wreszcie nie puste słowa o zdrajcach i złodziejach. Tutaj mamy konkret i namacalny dowód potwierdzający tezę, że niektórzy dziennikarze są zwyczajnie kupieni. Nie obietnicami, nie ideologią, ale zwyczajnie za pieniądze.
Wychodzi więc że przy takim metrażu na tej ulicy, cana wcale nie była wygórowana.
Inna sprawa że angażowanie się dziennikarza w interesy z politykami, których powinni później bezstronnie oceniać jest mocno nieetyczna. No ale kogo coś takiego jak etyka w obecnych czasach obchodzi?
Anna Bikont w marcu 2011 r. z rąk Bronisława Komorowskiego otrzymała Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski
No to teraz wszyscy uhonorowani tym orderem mogą go wyrzucić na śmietnik. Po tej kadencji każdy znajomy królika będzie "zasłużony" bardziej, niż niejeden weteran wojenny.
Zgodnie z tym, co widnieje w wikipedii pani Anna Bikont jest członkiem Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie.
Dalej za wikipedią: "Zgodnie z Prawem Wewnętrznym, członkiem gminy może stać się każdy, kto nie jest wyznawcą religii innej niż judaizm i przynajmniej jedno z jego dziadków jest Żydem." No ale ok, utożsamianie się z kulturą i religią żydowską to jeszcze żaden zarzut.
Czegoś tu nie rozumiem. Każdy człowiek, dziennikarz, strażak czy inżynier ma prawo do własnych poglądów (w tym wypadku preferencji politycznych). Czasami te poglądy są szczere, czasami kupione - szczerze mówiąc, warunki "powstawania" tych przekonań mało mnie obchodzą choć przyznaję, że niektóre są moralnie naganne. Dlaczego więc odmawiacie dziennikarzom prawa do demonstrowania tych poglądów? Przecież nie od dziś wiadomo, że coś takiego jak "obiektywne media" po prostu nie istnieje. Niech za dowód robi
Dopóki ktoś mówi wprost o swoich sympatiach to wszystko jest ok. Problem zaczyna się, kiedy ktoś wyciera sobie gębę prawdą i obiektywizmem. Poza tym meritum tego wykopu nie są poglądy pani Bikont, tylko to, że jej pióro jest na sprzedaż.
Dlaczego mało kto z prawicy czepia się Sierakowskiego, mimo tego, że to naczelne lewackie pióro w tym kraju? Właśnie dlatego, że Sierakowski się z tym nie kryje. Gdyby również Michnik
Komentarze (9)
najlepsze
Tu nie chodzi o ceny. Dziennikarz uzyskał korzyść majątkową od jednej ze stron w politycznym sporze? Uzyskał. Więcej nie trzeba.
Do tego dochodzi pytanie, czy rzeczywiście w tym lokalu cokolwiek się odbywało, czy to taka siedziba duchowa była ;)
Tu znalazłem pare ofert lokali z tej ulicy:
http://www.morizon.pl/2297431/lokale-uzytkowe/wynajem.html
Wychodzi więc że przy takim metrażu na tej ulicy, cana wcale nie była wygórowana.
Inna sprawa że angażowanie się dziennikarza w interesy z politykami, których powinni później bezstronnie oceniać jest mocno nieetyczna. No ale kogo coś takiego jak etyka w obecnych czasach obchodzi?
No to teraz wszyscy uhonorowani tym orderem mogą go wyrzucić na śmietnik. Po tej kadencji każdy znajomy królika będzie "zasłużony" bardziej, niż niejeden weteran wojenny.
To ja coś dorzucę dla fanów teorii spiskowych ;)
Zgodnie z tym, co widnieje w wikipedii pani Anna Bikont jest członkiem Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie.
Dalej za wikipedią: "Zgodnie z Prawem Wewnętrznym, członkiem gminy może stać się każdy, kto nie jest wyznawcą religii innej niż judaizm i przynajmniej jedno z jego dziadków jest Żydem." No ale ok, utożsamianie się z kulturą i religią żydowską to jeszcze żaden zarzut.
Idąc
Najgorsze, że takie rzeczy nie denerwują opinii publicznej. Tego to już pojąc nie potrafię.
Dopóki ktoś mówi wprost o swoich sympatiach to wszystko jest ok. Problem zaczyna się, kiedy ktoś wyciera sobie gębę prawdą i obiektywizmem. Poza tym meritum tego wykopu nie są poglądy pani Bikont, tylko to, że jej pióro jest na sprzedaż.
Dlaczego mało kto z prawicy czepia się Sierakowskiego, mimo tego, że to naczelne lewackie pióro w tym kraju? Właśnie dlatego, że Sierakowski się z tym nie kryje. Gdyby również Michnik