Krótko.
Dawno temu wsadziłem lewą rękę do kieszeni spranych dekatyzów i znalazłem w niej dwa sklejone resztkami landrynków talenty. Jeden do pseudo-śmiesznych rysunków, drugi który chyba mimowolnie szlifuję do dzisiaj to wkurwianie ludzi.
Pierwszy talent został schowany do szuflady na bardzo długi czas jednak różne okoliczności sprawiły, że szuflada się do mnie odezwała, a może to był głos Bozi? Nie wiem! Coś jednak sprawiło, że muszę spróbować ponownie...plan jest taki, co tydzień jedna historyjka, tak wiem w uj mało, ale od czegoś trzeba zacząć. Wszelkie uwagi - szczególnie krytyczne - wciągnę niczym humbak wodną paszę i postaram się na nie zareagować, a czasami nawet odpisać, niektórych wad jestem świadomy, ale serduszko już dawno mam złamane więc możecie śmiało ładować mi na klatę bez litości.
To jest przekaz wolny od ceregieli chociaż wulgaryzmy staram się ograniczać, jedyne co obiecuję to specyficznie słaby humor i podział łupów, gdy zdobędę panowanie nad światem.
Do zobaczenia 8'BZ