@Lukas77986: To jest najbardziej wkurzająca rzecz w Orange. Mają odgórny prikaz i są szkoleni, żeby mówić w ten sposób co najmniej jakby 90% klientów, do których dzwonią było po 80-ce ... Dzwoni do Ciebie taki telemarketer i w pierwszym momencie na prawdę nie wiesz czy to osoba z grupą inwalidzką, czy jak - w każdym bądź razie strasznie wkurzające i wydłużające rozmowę do granic niemożliwości (tego się słuchać nie da). Nie
@maciejkack: jak dla mnie to kobieta trafiła na jakąś laskę ze 'szkolenia', które zwykle polega na rzuceniu nowych na głęboką wodę...nie mają nawet czasu na dobre zapoznanie się ze skryptem...
Czasem to jest wymóg. Sama pracuję w call center, po kilku dniach już wiedziałam, że im milej się rozmawia z klientem (naturalnym, swobodnym tonem) tym częściej ma on jakieś pytania. Jeśli klient ma wrażenie że rozmawia z botem, wtedy wie, że pytania nie mają sensu (może to działa jakoś podświadomie). W każdym razie zanim pracownik wyczai co najlepiej działa na klientelę to mija trochę czasu i wiele możliwości można przetestować.
Tak a'propos orange - kiedyś (z 5 lat temu) musiałem coś tam w telefonie poustawiać - w każdym salonie przynajmniej jeden facet pracował, kompetentny, znający się na rzeczy bez problemu pomagał.
Niedawno internet w komórce mi nie chodził, sam się na tym zupełnie nie znam, więc poszedłem do salonu - w jednym same babska, one nie mogą pomóc, bo to i tamto, ale chętnie wybiorą *100 i dadzą mi słuchawkę, w drugim
Jeśli ciągle tak rozmawia, to raczej kariery nie zrobiła, ale również w takiej pracy siedzę i czasami się łapię na tym, że po kiepsko przespanej nocy potrafi złapać kryzys totalny w jakiejś godzinie. Człowiek się potrafi totalnie wtedy wyłączyć, póki nie usłyszy znacznych uchybień od typowej rozmowy to w pół śnie potrafi prowadzić dialog praktycznie z automatu. Zwykle wystarczy wtedy solidna kawa podczas przerwy, albo chociaż parę rozmów z ludźmi, którzy są
@Glaurung: prawdę mówisz... do tego dodaj u partnerów Orange fajne metody motywacyjne typu sprzedaj, albo do widzenia. W Call Center gdzie ja pracuję na szczęście monitoring jest ograniczony do minimum. Czasem wezmą jakieś rozmowy przesłuchają, pokażą błędy, wezmą na rozmowę jak można to zmienić, ale nie ma czegoś takiego, że wystawiają mi jakieś kretyńskie punkty czy coś takiego... Monitoring ma służyć wyłapywaniu błędów niepożądanych, ale tylko po to, żeby wskazać drogę
Komentarze (107)
najlepsze
Czasem to jest wymóg. Sama pracuję w call center, po kilku dniach już wiedziałam, że im milej się rozmawia z klientem (naturalnym, swobodnym tonem) tym częściej ma on jakieś pytania. Jeśli klient ma wrażenie że rozmawia z botem, wtedy wie, że pytania nie mają sensu (może to działa jakoś podświadomie). W każdym razie zanim pracownik wyczai co najlepiej działa na klientelę to mija trochę czasu i wiele możliwości można przetestować.
Niedawno internet w komórce mi nie chodził, sam się na tym zupełnie nie znam, więc poszedłem do salonu - w jednym same babska, one nie mogą pomóc, bo to i tamto, ale chętnie wybiorą *100 i dadzą mi słuchawkę, w drugim
gamma
- Do widzenia... fffffffffffffffffffffffuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu