@ptoki1: dokładnie - przecież notariusz odczytał akt - sprawa była jasna co się dzieje. prawdą jest że tamten gościu jest sępem i kanalią społeczną ale nie zwalnia to kobiety z myślenia!
Notariusz powinien odpowiedzieć własnym majątkiem. Przy sprzedaży nieruchomości notariusz jest zobowiązany do odczytania aktu notarialnego, do upewnienia się, czy obie strony rozumieją treść tego aktu oracz czy jest zgodny z ich wolą. Notariusz ma też obowiązek dbać o należyte zabezpieczenie praw i interesów stron zawierających umowę, natomiast jeśli ma zastrzeżenia co do świadomości jednej ze stron ma prawo obmówić podpisania aktu. Umowa sprzedaży nieruchomości musi być zawarta u notariusza właśnie dla
@Yogi_: Przecież baba może ściemniać, że nie wiedziała o co chodzi. Zresztą jeżeli nawet to co mówi jest prawdą nie zmienia to faktu, że jest głupią pipą, która wkopała rodzinę w problemy.
@Yogi_: No bez przesady, notariusz to nie żywy wykrywacz kłamstw. Raz przy mnie odczytywany był akt notarialny i trwało to dość długo po części ze względu na to, że notariuszka non stop upewniała się, że wszystko rozumiemy, tłumaczyła jakieś zapisy, pytała się czy zdajemy sobie sprawę z konsekwencji tego czy tamtego. Ale jeśli przy odczytywaniu ktoś będzie tylko mówił "tak, tak, wszystko rozumiem" to notariusz nie ma obowiązku domyślić się, że
Owszem, kobieta niezwykle głupia - kredyt za kredytem, zadłuża się bez wiedzy małżonka.
Niemniej poraża mnie to, jak można być tak bezczelnym, obtartym z człowieczeństwa sk$@#ielem. Jak można kogoś tak bezczelnie oszukać by pozbawić jego majątku? Jak można wykorzystać czyjąś trudną sytuację? Gdzie moralność, gdzie honor, jak ktoś taki może spojrzeć w lustro, jak ktoś taki może spojrzeć w twarz swojej matce? "Mamo, te kwiaty to za pieniądze, które mam, bo wykorzystałem
@Kajetan8: Zastanawiam się tylko ilu ludzi którzy tak mówią i sa tacy niby moralni, gdyby zaoferować im że np. dostana milion ale w zamian ktoś będzie miał zniszczone życie, nikt nigdy się o tym nie dowie i nie będzie żadnych konsekwencji - ilu ludzi tylko z powodu poczucia sprawiedliwości i sumienia odmówiłoby. Bo zdaje mi się że baaaaaaardzo niewielu.
No i po co są notariusze? Płaci się im grubą kasę za chwilę roboty. Nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Nie sprawdzają, czy dom nie jest obciążony. Jak pokazuje ten przypadek nawet nie dokładają starań, żeby nie dochodziło do takich sytuacji. Przecież widział, że durna baba nie rozumie co się dzieje wokół niej. Za tę kasę jaką zarabia mógłby się pokusić o telefon do męża.
Tam chyba wszyscy są upośledzeni. Babina upośledzona, notariusz upośledzony i pani redaktor jak mniemam również.
Jak byk stoi w Kodeksie Rodzinnym:
Art. 37.
§ 1. Zgoda drugiego małżonka jest potrzebna do dokonania... czynności prawnej prowadzącej do zbycia, obciążenia, odpłatnego nabycia nieruchomości. I dalej:
§ 2. Ważność umowy, która została zawarta przez jednego z małżonków bez wymaganej zgody drugiego, zależy od potwierdzenia umowy przez drugiego małżonka.
Z panią Ewą (dziennikarką, która napisała ten artykuł) też kiedyś miałem do czynienia ... jakieś 10 lat temu. Taki jeden poczciwy facet został naciągnięty przez firmę pośredniczącą w szukaniu pracy. Podpisał mnóstwo pełnomocnictw, dokumentów ... itp itd. Było tam nawet pełnomocnictwo do otwarcia konta w jego imieniu. Miałem nadzieję, że dziennikarze mu pomogą ... a po ukazaniu się artykułu wszystko się skończyło. Został sam z swoimi kłopotami i procesem o zwrot zaliczki.
@kszysiek73: Nie bardzo rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć, że dziennikarka zrobiła coś złego? Chcesz jej coś zarzucić, czy tylko to, że wypełniła swoją pracę (napisała artykuł, zakładam, że rzetelny), a że to nic nie pomogło, to chyba nie jest jej wina?
@GeraltRedhammer: CZYTAJ dokładniej. W artykule jest wyraźnie napisane, że notariusz umowę przeczytał. A że babka tylko potakiwała i udawała, że wie o co chodzi to nie jego wina przecież.
Codziennie jest zawieranych ileśtam transakcji i to różnych nieruchomości. Z tego co mi wiadomo, notariusz nie musi wiedzieć czy sprzedawany jest dobrze utrzymany dom na dobrze utrzymanej działce, czy wpół rozwalona rudera na zarosniętej krzakami łące.
Komentarze (108)
najlepsze
Slow innych brak...
Niemniej poraża mnie to, jak można być tak bezczelnym, obtartym z człowieczeństwa sk$@#ielem. Jak można kogoś tak bezczelnie oszukać by pozbawić jego majątku? Jak można wykorzystać czyjąś trudną sytuację? Gdzie moralność, gdzie honor, jak ktoś taki może spojrzeć w lustro, jak ktoś taki może spojrzeć w twarz swojej matce? "Mamo, te kwiaty to za pieniądze, które mam, bo wykorzystałem
Jak byk stoi w Kodeksie Rodzinnym:
Art. 37.
§ 1. Zgoda drugiego małżonka jest potrzebna do dokonania... czynności prawnej prowadzącej do zbycia, obciążenia, odpłatnego nabycia nieruchomości. I dalej:
§ 2. Ważność umowy, która została zawarta przez jednego z małżonków bez wymaganej zgody drugiego, zależy od potwierdzenia umowy przez drugiego małżonka.
Pytanie tylko kto kłamie?
Notariusz - łasy na kasę, musiał wiedzieć, że wprowadza właścicielkę w błąd.
Pożyczkodawca - cwaniaczek, który powinien parę razy dostać porządnie w lampę.
Codziennie jest zawieranych ileśtam transakcji i to różnych nieruchomości. Z tego co mi wiadomo, notariusz nie musi wiedzieć czy sprzedawany jest dobrze utrzymany dom na dobrze utrzymanej działce, czy wpół rozwalona rudera na zarosniętej krzakami łące.