Dla mnie całe to święto mija się z celem... Czy kupno największego znicza czy najdroższego kwiata jest miarą tego jak bardzo tęsknimy, jak często myślimy o zmarłym czy może kolejna okazja na pokazanie się ludziom?
To i tak nic, na jednym z cmentarzy na którym byłem można było się najeść, napić i coś kupić dla dzieciaka. Kiełbaski z grilla były, wata cukrowa i parę straganików z zabawkami. Zupełnie jak taki mały odpust. Jeszcze trochę i przestanie nas to dziwić a stanie się normą. Czekam tylko aż zaczną sprzedawać kebaby...
Komentarze (13)
najlepsze