Niech UE w końcu się do czegoś przyda i stworzy coś w stylu 'Europejskiej Bazy Kolizji Drogowych'. Po każdym wypadku, do którego była wezwana policja, funkcjonariusze robią dokumentację fotograficzną wraz z krótkim opisem stanu pojazdu po wypadku i wrzucają do bazy, do której dostęp ma każdy dysponujący numerem VIN.
@tenner: Bardzo dobry pomysł, ale nikt tego nie wprowadzi. Po co mają niemieccy policjanci robić fotki, skoro niemiec i tak odda samochód na szrot, a Polski bysnesman poklepie i będzie git? Proceder ten występuje tylko na wschód od Niemiec, więc nie będą sobie tym głowy zaprzątać.
@KoniecznaKoniecznosc: Powiem wam, że gdy jechałem do Niemiec po samochód dla ojca to po numerze VIN mogłem sprawdzić, kto był jego właścicielem, kiedy było w nim coś naprawiane i czy nie był nawet bity. Problem tutaj polega na tym, że te samochody zostały tutaj ściągnięte jako "na części" ponieważ prawo Niemieckie zabrania przewożenia przez granicę mocno bitych samochodów [tj. niezdatnych do użytku - złamana konstrukcja itp...], ale że Polacy naród cwany
Pewien znajomy mechanik pokazywał mi auto zespawane z dwóch mniej więcej na wysokości tylnej kanapy. Było już po spawaniu i malowaniu, ale jeszcze nie złożone do kupy. Na gołe oko nie ma siły, żeby zauważyć miejsce spawu. Nawet na głęboko ukrytych fragmentach karoserii wszystko jest idealnie gładkie.
@cheslavv: Ale jak ktoś sprzedaje taki samochód jako bezwypadkowy to najzwyczajniej w świecie powinien być pociągany do odpowiedzialności karnej. A jak ktoś jeździ takim świadomie to jest po prostu głupi.
@MichaS_LwK: Chyba nie wiesz o czym mówisz. Właśnie spaw powinien mieć większą wytrzymałość niż blacha którą spawamy. Chociaż gdy widzę w stoczni jak spawacze podchodzą do tematu to wszystko jest możliwe, a nagrodę za najlepsze spi*&%$ roboty powinni dostać pracownicy Stoczni Marynarki Wojennej [brak hałerki to pikuś, im się nawet nie chciało żużlu odbijać - w robocie kumple już obstawiają kiedy ORP "Heweliusz" złoży się jak domek z kart...].
@sspiderr: bez przesady, nie zamierzam pewnie nigdy w życiu więcej odwiedzać tej witryny to po co się trudzić. W operze poradziłem sobie zmieniając na "tryb użytkownika"
@sciana: No taaak. Ale z tego co pamiętam to ja, czy mój tato ani razu mojego nie złamaliśmy. Niby to składanie było do przewożenia samochodem, ale któż wtedy auto miał, czy też wybierał się z rowerem w plener, czy na wakacje? Tak więc składaki były, ale rzadko składane :)
Według wiejskiej zasady... "zastaw się postaw się". Nie stać mnie na ten samochód, ale kupie takiego samego rozbitka z Niemiec, Francji, Holandii i będzie jak nowy :P A po zdjęciach widać, że jak nowe to one nie były...
Komentarze (90)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
A dla kupujących obowiązek w przypadku oględzin i wykrycia takiego "wynalazku" od razu wezwania niebieskich i auto na szrot.