Ta goga była pyszna chwilę po tym, jak weszła na rynek. W sklepach typu świat alkoholi potrafiła kosztować 16.99 za połówkę, piękne czasy. Jednak miłe złego początki. Była ona prekursorem wynalazków, typu biała żubrówka albo krupnik, a o stocku nie wspominając. Dzisiaj wg mnie w/w smakują paskudnie i unikam ich. Wolę trzasnąć mniej finki ale za to inaczej się człowiek nazajutrz czuje
@gietus: jednym z największych mitów dotyczących alkoholi wysokoprocentowych (szczególnie tych ze średnich i niższych półek cenowych) jest przekonanie, że "jak wchodziła na rynek, to była dobra, ale ostatnio się zepsuła". Jest to tak zakorzenione wśród pijących, że powtarzana bez żadnej analizy organoleptycznej. Psychika robi swoje, a przyzwyczajenie sprawia, że przestajemy wyczuwać "smaczki" i sięgamy po nowy produkt, który wydaje się nam lepszy.
Można to obecnie zauważyć na przykładzie "Lubelskiej Trzy Zboża"
"co nie powinno zresztą nikogo dziwić, a gdy się przebudziłem parę godzin później, leżąc na podłodze pełnej moich wymiocin, to zaczęło mnie od razu suszyć. Napiłem się soku pomarańczowego, a następnie dokończyłem to, co pozostało mi do ukończenia. Na jakiś czas ból głowy minął, ale powrócił ze zdwojoną siłą następnego dnia."
Komentarze (9)
najlepsze
Nieprawda. Jest jeszcze na pewno 1l :)
Można to obecnie zauważyć na przykładzie "Lubelskiej Trzy Zboża"
jedną wypić, druga schować na "zaś"
i jak już kiedyś stwierdzimy, że ona na początku była kiedyś lepsza, otworzyć należy tą schowaną butelkę, oj ciekawie się będzie działo :)
"Nie wiem, nigdy nie miałem zgonu, a historyjka została wymyślona na potrzeby prima aprilis."
To ma być ta recenzja?
Żenada=zakop