"14. Maciej Łopiński - Rzecznik Prezydenta IV RP - w okresie 1975 - grudzień 1981 należał do PZPR i pracował na nomenklaturowym stanowisku sekretarza redakcji gdańskiego tygodnika Czas', klasycznego pisma partyjnegopo linii i na bazie' (szefostwo z PZPR-owskiej nomenklatury, cenzura, wytyczne z KW itd.). "
W stanie wojennym redagował "Solidarność - Pismo Regionu Gdańskiego". Publikował także w prasie emigracyjnej – "Kulturze", "Zeszytach Historycznych" i "Kontakcie". Współautor (razem z Mariuszem Wilkiem i Zbigniewem
23. Marcin Wolski, 21.07.2006 mianowany został dyrektorem I programu PR - od 1975 roku do końca był w PZPR, będąc m.in. sekretarzem POP w PR.
W latach 1975-1981 w PZPR, od 1980 sekretarz organizacji partyjnej Programu III PR. Podczas stanu wojennego zwolniony z pracy z zakazem zatrudnienia w mediach. Twórca opozycyjnego kabaretu objazdowego.
W latach 1993-1995 był członkiem Rady ds. Mediów przy prezydencie Lechu Wałęsie.
"40. Jan Kobylański - sponsor Radia Maryja, biznesmen mieszkający w Urugwaju"
- Syn adwokata Stanisława Kobylańskiego. Aresztowany w roku 1943 , więziony na Pawiaku , następnie więzień Auschwitz i Mauthausen. Po wojnie po pobycie we Włoszech wyjechał do Argentyny. W 1952 przybył do Paragwaju, korzystając z programu prezydenta Federico Chavesa, sprowadzenia 18 000 rodzin z Europy. Wygrał wówczas w Paragwaju korzystny kontrakt na dostawę sprzętu AGD, co legło u podstaw jego potęgi
powinny być egzaminy do sejmu i przechodzić powinni sami fachowcy w swoich dziedzinach. Podpowiem, że taki system działał w starożytnych Chinach, i działałby do dziś gdyby nie wojny kolonialne z Europą, które niestety musieli przegrać ze względu na różnice w technice.
No coś Ci się pomieszało w tym porównaniu, bo egzaminom poddawani byli tylko urzędnicy (władza wykonawcza/sądownicza/administracja), a odpowiednikiem naszego Sejmu (władzy ustawodawczej) był Cesarz, który czasami był fachowcem, czasami nie.
Zgadzam się z faktami przedstawionymi, ale nie zgadzam z tezą. "Kto walczy z potworami winien baczyć, by samemu nie stać się jednym z nich" - ten cytat powinien pomóc w zrozumieniu dlaczego ludzie PiS mogą przypominać postkomunistów czy esbeków, z którymi przecież tak dzielnie walczą.
Też uważam, że nie można ludzi przekreślać za to co robili 20 lat temu (wyłączając przypadki skrajne), dlatego jestem zwolennikiem "grubej kreski". Tymczasem Kaczyńscy z jednej strony krzyczą, że Okrągły Stół był niemal zdradą narodową (choć sami przy nim siedzieli), a z drugiej nie przeszkadzają im komunistyczni aktywiści w ich szeregach. Dla mnie to zwykła hipokryzja.
Komentarze (25)
najlepsze
W stanie wojennym redagował "Solidarność - Pismo Regionu Gdańskiego". Publikował także w prasie emigracyjnej – "Kulturze", "Zeszytach Historycznych" i "Kontakcie". Współautor (razem z Mariuszem Wilkiem i Zbigniewem
W latach 1975-1981 w PZPR, od 1980 sekretarz organizacji partyjnej Programu III PR. Podczas stanu wojennego zwolniony z pracy z zakazem zatrudnienia w mediach. Twórca opozycyjnego kabaretu objazdowego.
W latach 1993-1995 był członkiem Rady ds. Mediów przy prezydencie Lechu Wałęsie.
- Syn adwokata Stanisława Kobylańskiego. Aresztowany w roku 1943 , więziony na Pawiaku , następnie więzień Auschwitz i Mauthausen. Po wojnie po pobycie we Włoszech wyjechał do Argentyny. W 1952 przybył do Paragwaju, korzystając z programu prezydenta Federico Chavesa, sprowadzenia 18 000 rodzin z Europy. Wygrał wówczas w Paragwaju korzystny kontrakt na dostawę sprzętu AGD, co legło u podstaw jego potęgi
więc to chyba dobrze o kaczyńskich świadczy?