Drodzy Wykopowicze
Chciałbym Wam dziś przedstawić jakie ciekawe praktyki stosuje firma Philips i w jaki sposób mnie potraktowano.
Opowieść jest długa, jak moje zmagania z firmą (TL;DR na końcu), jednak proszę o chwilę Waszego czasu i przeczytanie mojej historii.
Rok temu zakupiłem telewizor Philips. Wybór padł na niego ze względu na raczej pozytywne opinie i funkcję Ambilight, która jest naprawdę fajnym dodatkiem (oraz utrapieniem, o czym później). Telewizor nie był najdroższy, nie najtańszy, taka średnia półka.
Przez pierwsze pół roku telewizor sprawował się poprawnie, był podłączony do dekodera telewizji kablowej, na którym nagrywałem programy na zewnętrznym dysku.
W okolicach grudnia zaczęły się pojawiać dziwne problemy. Po uruchomieniu telewizora obraz był skalowany na 1/12 ekranu (zdjęcie poniżej):
Albo odpalała się aplikacja Netflix na ¼ ekranu a pod spodem był obraz z telewizji (zdjęcie poniżej):
Jedyną radą na to było wyjęcie wtyczki zasilania z kontaktu i ponowne uruchomienie telewizora. Nie było to na tyle upierdliwe (jeszcze wtedy - później zaczęło się tak dziać przy każdym uruchomieniu) żeby gnać na naprawę gwarancyjną, szły święta więc nie było czasu.
W tym samym okresie wymieniłem operatora telewizji. Stwierdziłem, że nie chcę dodatkowego dekodera i zamówiłem kartę CI do telewizora. Ma on funkcję nagrywania więc będę mógł robić to, na co pozwalałby mi dekoder.
Po zmianie usługodawcy podłączyłem dysk bezpośrednio do telewizora co umożliwiło mi nagrywanie. Jednak okazało się, że występuje kolejny ciekawy problem. Jak zaczynam oglądać jakiś program, włączam nagrywanie i wyłączam telewizor (żeby iść spać czy cokolwiek) ,wyłącza się ekran, ale telewizor nadal pracuje, nadal pracuje ambilight tak , jakbym dalej oglądał telewizję. Tak więc nie mogłem niczego nagrywać chcąc iść spać, bo cały pokój rozświetlany był różnokolorowymi ruchomymi barwami (film tutaj - z późniejszego okresu ale przedstawiający problem):
Wtedy postanowiłem zgłosić nieprawidłowości na infolinię Philips. Zgłosiłem oba problemy.
Był styczeń… Niedługo po tym przyjechał serwisant. Sam zdziwił się zachowaniem telewizora, mówił, że nie spotkał się jeszcze z takimi problemami jak ja zgłaszam. Pan posprawdzał, pokonfigurował, niestety nic to nie dało. Ostatecznie wykonał fabryczny reset telewizora i kazał obserwować. Jak się powtórzy, to należy zgłosić się jeszcze raz do serwisu.
Zacząłem obserwację, jak problem z małym obrazem ustąpił tak świecący się ambilight przy wyłączonym telewizorze nie. Dodatkowo pojawił się nowy problem a dotyczył on Netflix. Jak oglądałem cokolwiek, to w różnych momentach filmu jakość obrazu spadała z 1080p do 240p i nie zmieniała się dopóki nie wyszedłem do głównego menu aplikacji Netflix i nie wróciłem ponownie do filmu.
Najdziwniejsze było to, że jak oglądałem np. jednym ciągiem jakiś dwudziestominutowy serial to zawsze, mniej więcej 3 minuty przed końcem odcinka spadała jakość. Wychodziłem do menu głównego wracałem i oglądałem dalej. Kolejny odcinek – to samo, kolejny – to samo. Później odkryłem pewną dziwną zależność, problemy z rozdzielczością występowały tylko i wyłącznie w momencie, gdy do telewizora był podłączony dysk, który służył jako pamięć telewizora do nagrywania programów.
Kolejnym problemem był to wyłączanie telewizora, wyłączało się wszystko, poza logiem Philips na TV i słychać było, że podłączony dysk nadal pracuje. Trzeba było kilkakrotnie naciskać wyłącznik na pilocie, żeby w końcu definitywnie się wyłączył.
Tak więc mając kolejne problemy z urządzeniem zgłosiłem się do Philipsa, opisałem wcześniejsze problemy oraz nowe, opisując, że na Netflixie spada jakość i robią się takie duże piksele w związku z tym dostałem nr RMA, przyjechał technik po telewizor i zabrał.
Był luty… Telewizor wrócił po trzech tygodniach z wymienioną matrycą (co jest zastanawiające, bo z nią nie było problemu - to tak jakbym zgłosił dławiący się silnik w samochodzie a wymieniono by mi przednią szybę). Zaraz potem sprawdziłem telewizor – wszystkie usterki występują nadal… Zrezygnowany napisałem do pomocy technicznej Philips. Odpisano mi, że sprawę przekazują do działu technicznego i zobaczą co dalej.
Był marzec…. Czekałem dokładnie 4 tygodnie na odpowiedź, w międzyczasie dzwoniąc i dopraszając się o pilniejsze zajęcie sprawą. Tak więc minęły te 4 tygodnie, w końcu dostałem info; telewizor ma trafić znów do serwisu. I tak też się stało.
Był kwiecień… Był tam 3 tygodnie, podczas których dzwoniłem i do obsługi klienta i do samego serwisu opisując co się dzieje. Już wtedy mówiono mi, że u nich problem nie występuje. Telewizor wrócił, podłączyli i uruchomili go serwisanci, który go przywieźli (co ustaliłem z serwisem, że oni zrobią to po swojemu, bo może faktycznie ja coś robię nie tak). TV podłączony i? Działa tak samo jak przed wizytą w serwisie, czego uświadczyli Panowie technicy.
I od nowa, telefony, maile itd. W końcu już mocno zdenerwowany napisałem do obsługi klienta, która twierdziła, że podtrzymuje opinię serwisu, maila z opisem problemów i prośbą o napisanie czy tak zachowuje się sprawny sprzęt. Dopiero wtedy zadzwonił do mnie Pan który powiedział, ze on teraz będzie pilotował sprawę i starał się mi pomóc. Tak zaczęła się seria wymiany mailami, od Philipsa z prośbami o sprawdzenia tego i owego a z mojej, że to nic nie daje. Proszono mnie o restarty, różne sposoby instalacji telewizora oraz sprawdzanie z innymi dyskami, a to o większej pojemności a to z dodatkowym zasilaniem. Niestety bez żadnego efektu, a sprawdzałem to z dwoma dyskami zewnętrznymi, kilkoma pendrive'ami i w stacji dokującej do dysków. Cała ta wymiana wiadomości skończyła się ponownym skierowaniem telewizora do serwisu.
Była końcówka maja…Pojechał.
Był czerwiec… Po dwóch tygodniach zadzwoniłem do serwisu i okazało się, że… jednak problem z ambilight u nich występuje! Alleluja! Moje godziny testów, telefonów, pisania maili się potwierdziły, bo już zacząłem wątpić w moją poczytalność. Serwis powiedział, że wysłał informację do Philipsa o tym i czekają, jakie rozwiązanie zasugerują. Poczekałem kilka dni, a że nie było odzewu zadzwoniłem do Philipsa, żeby się pośpieszyli z tą decyzją. Chciałem, żeby połączono mnie z Panem, który to miał się osobiście zajmować moja sprawą, ale niestety firewall mnie nie przepuścił i Pani na infolinii powiedziała, że się dowie i odezwie do mnie. Dostałem maila, że skontaktowała się z serwisem i telewizor jest nadal w fazie testów i niczego nie wiedzą. Już mocno wkurzony napisałem, że piszą bzdury , bo od serwisu wiem, że wiedzą, że jest niesprawny i czekają na ich decyzję. Minęło kolejnych kilka dni bez odzewu. Zadzwoniłem, żądając kontaktu z Panem „opiekunem”. Obiecano, że oddzwoni. Oddzwonił kolejnego dnia, mówiąc, że zapewne Philips wymieni mi na jakiś działający model. Wtedy to pierwszy raz usłyszałem przeprosiny! Pan rozumiał, że to problem być 5 miesięcy bez telewizora ale co zrobić, błąd ludzki itd. Tak więc pozostało czekać na dostawę, w końcu będę mógł oglądać mecze na 55 calach a nie na 9 w tablecie.
Euforia jednak nie trwała długo. Zadzwonił do mnie Pan kierownik serwisu, że decyzją Philipsa telewizor wraca do mnie a problem zostanie wyeliminowany w kolejnej aktualizacji firmwareu! To już było nie do przyjęcia. Zapytałem Pana dlaczego zostało mi sprzedane urządzenie, które nie jest sprawne i nie mogą go naprawić. Oczywiście serwis nic nie może, bo to decyzje Philipsa. Twierdziłem, że urządzenie, które chcą odesłać jest nadal niesprawne, że to jest kuriozum, że w jego specyfikacji nie jest nigdzie napisane, że będzie mi rozświetlać nocami pokój nie dając spać, jeśli cokolwiek będę nagrywał. I wiecie co Pan odpowiedział? Że nigdzie nie jest napisane, że nie będzie! Genialna retoryka! Tak więc kupując auto nie mogę być do końca pewien, że będzie tak samo skręcało w lewo jak i w prawo, bo nie jest napisane, ze w lewo skręca o 75 stopni a w prawo o 15…
Tak więc telewizor wrócił z pismem, mówiącym o tym co już wiedziałem, błąd wykryto, nie naprawiono, zostanie naprawione w bliżej nieokreślonej przyszłości…
Był lipiec… Wysłałem do Philipsa mila z pytaniem dlaczego przez 4 miesiące nie mogli zdiagnozować poprawnie telewizora, musiałem to robić ja (znalazłem bug w oprogramowaniu) i udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Zapytałem także w jaki sposób chcą mi zrekompensować tę całą sytuację oraz moje wydatki, które poniosłem przez ich niekompetencję. Cały czas płaciłem abonament za kablówkę, Netflixa, dziewczyna nie obejrzała finału „M jak miłość” :) bo telewizor jeździł sobie pomiędzy Radomiem a Warszawą. W sumie w serwisie spędził 12 tygodni.
Niestety moje pytania do dziś zostały bez odpowiedzi...
Wczoraj miałem czas zasiąść przed TV i zachciało mi się Netflixa, więc postanowiłem obejrzeć zwiastuny. Pierwszy włączony, kilkanaście sekund – restart telewizora… Włączył się, odpalam Netflix, drugi zwiastun – restart telewizora… Trzecią próbę już nagrałem:
Jeśli wytrwaliście do tego miejsca to dziękuję, wnioski wysnujcie sobie sami i zastanówcie się czy warto kupować coś od tego producenta traktującego klienta w ten sposób.
Byłbym wdzięczny o wykop, niech płomienie głównej przypalą co nieco supportowi Philips, może wtedy zacznie traktować klientów poważniej.
TL;DR
Kupiłem TV Philips, który ma błędy, przez 4 miesiące wmawiano mi, że jest sprawny, w piątym, jak już udowodniłem, że mam rację, odesłano mi go z informacją, że w w bliżej nieokreślonej przyszłości to naprawią.
Dziękuję za uwagę :)
Komentarze (196)
najlepsze
Skorzystałeś z gwarancji żeby skrócić czas obsługi? ヽ( ͠°෴ °)ノ Przecież to się wyklucza. Przy rękojmi obowiązuje ich ustawowy dwutygodniowy okres obsługi.
Chociaż ja już się przyzwyczaiłem i dokonałem aktualizacji telewizora o taki zaawansowany moduł do restartowania zawieszającego się telewizora Philips z Androidem
Zapytałem czy nie mają maili albo telefonów do działu zajmującego się telewizorami to odpisali:
Tak jak pisaliśmy, nie mamy możliwości przekazania sprawy do odpowiednich osób.
Co do sprzedaży marki, to w sumie mało mnie to interesuje, na telewizorze jest logo Philips więc do nich się zgłaszam. Także od nich jest gwarancja.
Swoją historię właśnie spisuję, plusujących zawołam. Bedzie dużo linków do podobnych historii, gdzie Electrolux robi wszystko żeby klientowi nie naprawić sprzętu.
@deexteer: powodzenia w wołaniu plusujących XD
Skąd to znam. Nie tylko telewizory Philips mają błędy, ale także inny sprzęt np. wieże. Po zgłoszeniu do Philipsa, że mimo n-tej wersji oprogramowania są błędy, miła pani poinformuje zgłaszającego:
Tego modelu nie mamy na stanie, więc
Zawsze jakieś info, który model omijać
Dzięki @sabathus. Będę omijał markę szerokim łukiem (RTV, AGD i inne).
Moja rada jeśli ci dobrze nie naprawią - idź do sądu. Ja odpuściłem,
To co opisałeś było ostatnim krokiem jaki wykonałeś?
Philipsy to nie są Philipsy tylko jakiś chiński uklep kupił tą markę i robią chłam od x lat.
5 lat temu około szukałem TV i przeskanowałem sieć na temat różnych telewizorów.
Philipsy to wy omijajcie z daleka. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby te telewizory chodziły od wyciągnięcia z pudła bez żadnych problemów. To że ktoś gdzieś problemów nie widzi, bo ogląda