Tak na poważnie powiem wam, że strasznie nienawidzę tego, że nie potrafię się odnaleźć w żadnym towarzystwie. Ani tym znanym, ani tym nieznanym, ani tym trochę znanym. Siedzę wśród ludzi, piję sobie piwo, uśmiecham się jak ktoś powie coś śmiesznego, jak ktoś powie coś nieśmiesznego, to udaję, że mnie to bawi, w ogóle się nie odzywam, czuję się nieswojo, niezręcznie, wiem, że ludzie zauważają to, że jestem bierny. Czasem naprawdę chcę przebywać
@pavulonik: no właśnie najczęściej wśród ludzi rozwala mnie to, że zauważam, że oni gadają właściwie o niczym, a ja tak nie potrafię. Z drugiej strony zastanawiam się, o czym w takim razie można rozmawiać i w zasadzie wszystkie tematy okazują się "niczym".. no a jak mnie ktoś pyta co u mnie, to też zwykle zamiast odpowiadać, że jest ok, mówię jak jest w rzeczywistości, ale zwykle okazuje się, że moje życie
@CommanderStrax: rozumiem po części. Tzn. u mnie efekt jest ten sam, choć przyczyna nieco inna - gadanie o bzdurach wychodzi mi nieźle, z jedną osobą radzę sobie ok, ale w grupie niezbyt. Po prostu, nie wiem nigdy, do kogo powinnam się zwrócić, potrafię skupić swoją uwagę na jednej osobie, jak jest ich więcej, to jestem w kropce i kończy się tak, że się nie odzywam w ogóle. Ludzie dookoła jakoś lawirują,