zawsze uważałem strażaków za myślących profesjonalistów, a tu taki psikuta bez s.

Ulica w mieście, po jednym pasie w każdą stronę. W jedną stronę stojący do świateł korek, w drugą jadę ja, ciężarówką. Do minięcia końca korka brakuje mi jeszcze ok 10 samochodów, gdy z bocznej kilkadziesiąt metrów dalej, w stronę korka wyjeżdża na sygnale Straż Pożarna.

Szybki raport sytuacyjny i daję gaz do dechy by uciec do przodu zanim sikawkowi dojadą