Dobre słowo na noc:

Łazik z Tormesu

Ballady Niecnotliwe
Życzenia nieżyczliwe
Prawdy nieprawdziwe
Szczęścia nieszczęśliwe

Ja sierota nieochrzczony
Ojciec zginął zastrzelony
Matka ciałem handlowała
Póki w służbę mnie nie dała

Sługą byłem u żebraka
U ślepego i u diaka
Byłem sługą u proboszcza
W złości małom go nie oszczał
Służyłem też u magnata
Chudy był jak kawał gnata
Los mnie wciąż doświadczał srogi
Gdym przemierzał świata drogi
Gdy będziecie cichcem siedzieć
Tyle

Zmęczony burz szaleństwem, jak statek pijany,
Już niczego nie pragnę, jeno wielkiej ciszy
I kogoś, kto zrozumie mój żal nienazwany,
Kogoś, kto mą bezsłowną tęsknotę usłyszy;

Kogoś, kto jasną duszą życie mi przepoi,
Iżbym w spokoju bożym wypoczął po męce,
Kogoś, kto rozszalałe serce uspokoi,
Kładąc na moje oczy miłosierne ręce.

Idę po szczęście swoje. Po ciszę. Do kogo?
Którędy? Ach, jak ślepiec! Zwyczajnie - przed siebie.
I wiem, że zawsze trafię,
Miasto wokół mnie tętniąc huczało wezbrane.
Smukła, w żałobie, w bólu swym majestatyczna
Kobieta przechodziła, a jej ręka śliczna
Lekko uniosła wyhaftowaną falbanę.

Zwinna, szlachetna, z posągowymi nogami.
A je piłem, skurczony, dziwaczny przechodzień,
W jej oku, niebie modrym, gdzie huragan wschodzi,
Rozkosz zabijającą i słodycz, co mami.

Błyskawica... i noc! Pierzchająca piękności,
Co błyskiem oka odrodziłaś moje serce,
Czyliż mam cię zobaczyć już tylko w wieczności?

Gdzieś daleko! Za późno! Może
Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz,
Ale w innym sadzie, w innym lesie -
Może by inaczej zaszumiał nam las
Wydłużony mgłami na bezkresie....

Może innych kwiatów wśród zieleni bruzd
Jęłyby się dłonie dreszczem czynne -
Może by upadły z niedomyślnych ust
Jakieś inne słowa - jakieś inne...

Może by i słońce zniewoliło nas
Do spłynięcia duchem w róż kaskadzie,
Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz,
Ale w innym lesie, w innym
Trochę poezji na noc, a co! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

O pani, jakaż tobie moc
Otwierać każe okno w noc?
Swawolne wiatry z drzew i krzaków
Lecą tu niby stada ptaków;
Magiczny, bezcielesny rój
Napełnia szmerem pokój twój
I strasznie wokół ciebie pląsa,
I białą twą kotarą wstrząsa,
Gdzie pod zwartymi już powieki
Twa dusza śpi - ach! śpi na wieki...
Patrz - cienie drżą jak sen cmentarza!
#wiersz #poezja #wiersznadobranoc

Bolesław Leśmian - Dziewczyna


A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.


I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,


I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...


Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,


I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...


Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!


I
#wiersznadobranoc #poezja #mickiewicz

Jeden z moich ulubionych, kiedyś umiałem na pamięć :(

Reduta Ordona


I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.


Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,


Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;


I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął


I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;


(...)


Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona,


Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona.


Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą;


I nie tyle prędkich
#tuwim #poezja #wiersznadobranoc

J. Tuwim - Do prostego człowieka


Przylepiać zaczną obwieszczenia,


Gdy "do ludności", "do żołnierzy"


Na alarm czarny druk uderzy


I byle drab, i byle szczeniak


W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,


Że trzeba iść i z armat walić,


Mordować, grabić, truć i palić;


Gdy zaczną na tysięczną modłę


Ojczyznę szarpać deklinacją


I łudzić kolorowym godłem,


I judzić "historyczną racją",


O piędzi, chwale i rubieży,


O ojcach, dziadach i sztandarach,


O
Z cyklu #wiersznadobranoc ks. Twardowski z dedykacją aby Wam nigdy tego pożywienia nie zabrakło:

Mój Bóg jest głodny

ma chude ciało i żebra

nie ma pieniędzy

wysokich katedr ze srebra

Nie pomagają mu

długie pieśni i świece

na pierś zapadłą

nie chce lekarstwa w aptece

Bezradni

rząd ministrowie żandarmi

tylko miłością

mój Bóg się daje nakarmić
Z cyklu wierszyk na dobranoc, tym razem Pani Wisława:

Umrzeć - tego się nie robi kotu.

Bo co ma począć kot

w pustym mieszkaniu.

Wdrapywać się na ściany.

Ocierać między meblami.

Nic niby tu nie zmienione,

a jednak pozamieniane.

Niby nie przesunięte,

a jednak porozsuwane.

I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,

ale to nie te.

Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,

także nie ta, co kładła.

Coś sie
Jeden z największych polskich psychiatrów prof. Dąbrowski swoje spostrzeżenia na temat osób nadwrażliwych przekuł w wiersz, którym się dziś pożegnam z pozdrowieniami:

_Bądźcie pozdrowieni nadwrażliwi

za waszą czułość w nieczułości świata

za niepewność wśród jego pewności

Bądźcie pozdrowieni

za to, że odczuwacie innych tak, jak siebie samych

Bądźcie pozdrowieni

za to, że odczuwacie niepokój świata

jego bezdenną ograniczoność i pewność siebie

Bądźcie pozdrowieni

za potrzebę oczyszczenia rąk z niewidzialnego brudu świata

za
#wiersznadobranoc

Zobacz Eldoka na wolno

Masz tutaj przed sobą moją myśl uwolnioną

Gotów do walki jak Lobo

I tak jak Cop Robo

Oczyszczam miasto ze... z pustą głową

A więc zobacz jak na wolno

Eldo jedzie cały świat pada tutaj na kolana

Zobacz, Eldo cały czas się stara

No bo obrońcy tytułu zniszczą każdego, kto fika z pustą głową

Zniszczę wszystkich, zobaczysz

Eldo miasto wyczyści z tych,

którzy są nie najsyst ale
#wiersznadobranoc

Nad zrębem planety, pośród gwiezdnej nocy

szereg alefów w nieskończoność pełznie


i nieskończoność unieskończoniona


zawiera sama w sobie przez siebie zdradzona


kłęby, kłęby, kłęby tytanów


i rogate, i rogate widma


sypią, sypią, sypią gwiazd roje w wydarte otchłanie


myśl własne wątpia zapuściła szpony


i gryzie siebie sama w swej własnej otchłani


lecz myśl ta czyja ? samo się nie myśli


tak jak grzmi samo i samo się błyska


punkt się sprężył