Wpis z mikrobloga

@sorek: Ale to się dla jaj mówi. Idzie się normalnie na lunch albo obiad, ale u nas się przecież wszystko zdrabnia. To jest typowa warszawska gwara.
Żaden Warszawiak (zdrobnienie) nie powie Ci że przebiegło kurczę. No wai. Tylko kurczak. Końcówka "ak" i zdrabnianie to nasza specjalność.
"Kochanie pakuj tyłeczek do woziku bo staniemy w koreczku i się znowu do pracki spóźnię" :P