Wpis z mikrobloga

Uczestniczyłam dziś w bardzo znaczącym dla mnie wydarzeniu. W Krakowie zorganizowane zostało spotkanie z Kazimierzem Albinem - człowiekiem, który w pierwszym transporcie trafił do Auschwitz, tam przeżył niemal trzy lata, po czym w lutym 1943 roku wraz z kilkoma innymi więźniami zbiegł, a następnie stanął do walki o ojczyznę. Jego opowieść wywarła na mnie tak wielkie wrażenie, że ciężko mi to opisać. Pan ma teraz prawie 93 lata, a jego narracja była przepiękna, szczegółowa, pełna pasji i bez śladu ubytków spowodowanych wiekiem. Nie przytaczał wielu mrożących krew w żyłach opisów, nie leciał w dramatyczne granie na emocjach słuchaczy, po prostu zdawał relację, która poruszyła mnie niesamowicie. Kilka stwierdzeń, jakie padły z jego ust sprawiło, że mój szacunek do tej osoby wystrzelił do stratosfery, szczególnie to, iż nie uciekł po to, by się dekować do końca wojny, co uważałby za bezsensowne, tylko aby walczyć. Cieszyłam się bardzo z faktu, że wydarzenie to zebrało wielką ilość słuchaczy - w auli z 1200 miejscami stłoczyło się ok. 2000 osób, a kolejne setki chętnych nie mogły wejść już na 20 minut przed początkiem spotkania. Piszę tę króciutką relację bez większej przyczyny, jestem po prostu nadal mega wzruszona i chciałam się tym podzielić. Mój mały przekaz dla Was - uważam, że póki jeszcze takie osoby żyją, póki my, młodsze pokolenia mamy taką możliwość, powinniśmy wykorzystywać nadarzające się okazje, by tych ludzi spotkać i wysłuchać. Jestem pewna, że daje to ogromnie dużo i jest budujące dla obu stron, a nam pozwala na chwilę poważnej refleksji. A teraz idę pofeelsować.
#feels #historia #oswiadczenie #wojna
źródło: comment_f115wUsRe1Q4oceLBQOjzvn20cEVi1jM.jpg
  • 28
@Sanski: Niesamowitym momentem opowieści był dla mnie opis ucieczki Pana Kazimierza - choć planował ją na okres wiosenny, pewien przypadek sprawił, że uciekł 27 lutego, podjąwszy decyzję w ciągu chwili. Relacja o przepłynięciu lodowato zimnej rzeki, ukrywaniu się w krzakach podczas, gdy Niemcy znajdowali się kilkadziesiąt metrów dalej, szukaniu kryjówki była tak niezwykła, że zawstydziłaby kino akcji. W chwili, gdy Pan Kazimierz pogodnie stwierdził, że musiał znokautować przyjaciela, który wyprowadził ich
. Takich smaczków była cała masa, ciężko mi to tak na gorąco przytoczyć, sądzę jednak, że ukażą się jakieś nagrania z tego spotkania, które chętnie tutaj wrzucę. :)


@Seiki: Zawołaj proszę. :)
@Seiki: Moja ciotka siedziała w obozie. Zachorowała na tyfus i była w tak ciężkim stanie, że żołnierze niemieccy uznając ją za zmarłą rzucili ją na stos zmarłych więźniów. Uratowała ją koleżanka, która przyłożyła lusterko do jej nosa. Jako, że jej prycza była już zajęta przez nowego więźnia, musiały z ową koleżanką jakoś zmieścić się we dwie na jednej pryczy. Kilka lat po wojnie podjęła pracę z profesorem Hirszfeldem, prowadziła badania nad
@Seiki: lokator z mieszkania poszedł na to spotkanie i wrócił po 15 minutach, bo sie nie dostał, mówił, ze było strasznie dużo ludzi i ze względów bezpieczeństwa nie mogli juz więcej wpuszczać, a sala w audytorium maximum ma chyba 1200 miejsc

edit: w sumie napisałem komentarz zanim przeczytałem Twój post :D a napisalas dokładnie to samo ;-)
@byynajmniej: @pietrek16: @Wilier: Niestety, siłą rzeczy nie dało się więcej ludzi zmieścić, a sala była największa spośród tych, jakimi dysponuje UJ. ;< Z ciekawostek technicznych - organizatorzy kilkukrotnie musieli upraszać o zejście nadprogramowej liczby osób z balkonu, bo groźba zawalenia stała się całkiem realna. :D Jako, że nikt naturalnie się nie ruszył, a ja siedziałam bezpośrednio pod nim, całe spotkanie czułam lekkie #zycienakrawedzi. ;)
@oddajmichleb: O kurczę,
żydzi to sprzedajne gówno

żydostwo (sic!) i korzenie żydoskie (sic!) to hańba.


@oddajmichleb: Nic takiego nie mówiłem, ale skoro sam tak mówisz o żydach, to nie będę się z tobą sprzeczał. W końcu sam powiedziałeś, że jesteś żydem więc wiesz najlepiej.

Szkoda, że żydzi plują na Polaków którzy ich ratowali, a nie na amerykańskich żydów, którzy się wyparli tych europejskich żydów, i nie kiwnęli nawet palcem patrząc jak ci ginęli w
@Seiki:

Takich smaczków była cała masa, ciężko mi to tak na gorąco przytoczyć, sądzę jednak, że ukażą się jakieś nagrania z tego spotkania, które chętnie tutaj wrzucę. :)


Wołaj jak coś :)
@Banaszek: Hmm.. Nie pamiętam niczego takiego. Opowiadał jak wyrzucali ludzi z pociągu, o realiach w obozie (wszy itd), pokazywał nam rysunki które zrobił jego kolega, podobno rysował wszystko z pamięci, te wydarzenia (miedzy innymi wlasnie jak wyrzucili z pociągu kobietę w ciąży na beton).