Wpis z mikrobloga

@Niedokonczone_Zdani: Tak na marginesie, drobna historyjka z zycia.

Kiedys - styczen. Siarczysta zima. Studia. Wpadam do fryzjera. Salon jak salon. W ogolnosci fryzjera odwiedzalem w swoim marnym zyciu raczej sporadycznie, zeby nie powiedziec incydentalnie. Wlosy brudne, zapuszczone. Generalnie syf, kila i mogila. Zreszta garderoba tez nie wygladala lepiej. Siadam na krzeselku i czekam. Kolejka na szczescie krotka. Jeden gosc. Drugi gosc. Moja kolej. Widze, ze jednak nikt sie do mnie nie
  • Odpowiedz