Wpis z mikrobloga

Oto dzisiaj, 18 kwietnia mija dokladnie ROK od czasu jak postawilem swoja stope na ziemi Krolowej Elzbiety. To byl produktywny rok i moge spokojnie powiedziec, ze przez ten rok osiagnalem wiecej niz przez ostatnie 5 lat mojego zycia. Chce sie z wami podzielic przemysleniami na temat kazdego miesiaca jaki spedzilem tutaj na emigracji, z dala od rodziny, domu i przyjaciol.


Wszystko zaczelo sie 31 marca 2014 roku, w ktorym to napisalem komentarz, ktory szczerze powiedziawszy nie spotkal sie z uwielbieniem przez wykop (ocean -47).

Heh, A ja tam bym chciał wyjechać, ale niestety nie mam znajomych/rodziny w anglii/irlandii i nie mam tak łatwego startu jak wszyscy. A szkoda, bo już dawno bym ten grajdołek opuścił.


Moje nastawienie wtedy nie bylo idealne, ale przez rok czasu stalem sie ta osoba, ktora potrzebowalem na poczatku - pewnego rodzaju drogowskazem. Mimo wszystko sama chec to nie wszystko - trzeba ejszcze ruszyc 4 litery i zaczac dzialac - to cos, czego nauczylem sie dosc szybko bedac tutaj.

To ponizej trzymam raczej dla siebie, na pamiatke, by pamietac o tym co robilem i moc sobie przypomniec w przyszlosci latwo. Polecam przejsc na dol od razu do podsumowania.

Kwiecien-Maj:
Byl najciezszy, duzo sie zwalilo mi na glowe. Ciesze sie, ze spotkalem czlowieka, ktory na miejscu wyciagnal do nas pomocna dlon. Anglik Tony, wlasciciel hotelu Churchills w Wombwell. Gdy trafilismy (przypadkiem) do jego hotelu na poczatku zaoferowal nam obnizke -£20 za noc za dwa pokoje, biaroc pod uwage, ze spedzilismy tam pare dni - uratowal nam dupe jak nie wiem! Okazalo sie, ze znalezienie mieszkania w UK to nie takie hop-siup i bez dobrych referencji i pracy mozemy pozeganc sie z mieszkaniem. Nie dosc, ze pomogl nam znalezc mieszkanie, to jeszcze potem sam z nami poszedl do agencji mieszkaniowej i poweidzial wprost: "ci panstwo nie potrzebuja referencji" - i tak oto CUDEM dostalismy mieszkanie!

Potem zaczalem prace, okazalo sie, ze nie jest ona najlepsza na swiecie. Odrobine podlamany, ze nie moglem znalezc nic lepszego nie poddawalem sie - walczylem, wiedzialem, ze nie znacze nic bez dobrego doswiadczenia i umiejetnosci. Wiedzialem jednak, ze warto czekac i ciezko pracowac - jak sie pozniej okazalo, nie pomylilem sie.

Kluczowe wpisy:
http://www.wykop.pl/wpis/7893390/uk-emigracja-emigrujzwykopem-pracazagranica-soreka/
http://www.wykop.pl/wpis/8076508/sorekabbey-czyli-sorek-i-mieszkancy-yorkshire-w-dz/

Maj-Czerwiec:
W sumie niewiele, dalej pracowalem gdzie pracowalem, ale juz szukalem lepszej rpacy, podjelismy tez decyzje o rozdzieleniu sie z para z ktora przyjechalismy (i w sumie dobrze, 2 pary potem bylyby nei do zniesienia w jednym domu).

Do tego ASOS sie spalil i myslalem ze prace strace przez to - w sumie teraz wiem, ze by mi to na plus wyszlo ;)

Mieszkanie z koksem i personal trenerem hobbysta przynosi efekty - nabralem masy miesniowej i delikatnie porzezbilem - musze do tego wrocic, bo duzo mi to dawalo :)

Lipiec-Sierpien:
Zdecydowanie najciekawsze miesiace pod wzgledem emigracji, duzo sie dzialo.

Najwazniejsza rzecz? Moja milosc przyjechala do mnie, zamieszkac ze mna na stale, do tego przyjechala moja matka, by zobaczyc co tam u syna.

Dodatkowo - oswiadczylem sie, tuz na lotnisku, nim postawila noge na angielskiej ziemi.

Na prezent na zareczyny wzielismy sobei malego kotka: ktorego kupilismy jako ONA a okazal sie nim.. Dobrze ze wybralem podwojne imie - od poczatku czulem szwindel!

Przyjechal user @kompletny ktorego bardzo milo wspominam. Prawdziwy przyjaciel, z ktorym duzo przeszlismy - mam nadzieje, ze sie jeszcze kiedys zobaczymy. Teraz siedzi w Polsce i robi prawko i konczy pewne sprawy - czy wroci? Mam nadzieje.

Wpadlismy tez na pomysl pewnego biznesu, ktory nigdy sie na dobrze nei zaczal, ale planujemy go powtorzyc w przyszlosci.

Dostalem tez kontrakt w pracy - przez co moglem troche odetchnac, bo mialem stala prace i place.

Najwazniejszy wpis:
http://www.wykop.pl/wpis/9029758/sorekabbey-podstumowanie-ostatnich-paru-dni-w-moim/

Sierpien-Wrzesien:
Do mieszkania przyjechal kumpel usera kompletny, okazal sie on byc rownie spoko.

Fajnywpis.txt:
http://www.wykop.pl/wpis/9352236/sorekabbey-praca-pracbaza-ludzie-ale-jestem-zajebi/

+ poszukiawnie mojego pierwszego autka

Pazdziernik-Listopad:
Kupilem moje pierwsze #bmwsorka ktore potem mi skradli - ale kochalem to auto niezmiernie i na pewno kiedys jeszcze kupie E36.

Wyprowadzil sie moj inny dobry przyjaciel: Maru - kumpel ze studiow, ktory ze man tu przyjechal. Istny czlowiek wychowany przez dresy. Mega inteligentny gosc i tytan pracy, ktory rano budzil mnie disco polo. Wrocil zrobic prawko do Polski i znalezc sobie dupe - obie rzeczy poszly mu nadzwyczaj sprawnie, teraz pragnie tu wrocic by otworzyc swoj biznes parowkowy (serio).


Listopad-grudzien:
PRZELOM - dostalem prace jako konsultant w agencji Transline Group w ASOSie - super ekipa na nockach, zajebiscie sie zgralismy - niestety szef nie byl najlepszym mozliwym szefem, do dzisiaj osoby tam pracujace codziennie rano dostaja maila w ktorym dostaja zjebke o cos. Pracuja tam dalej, ale widze, ze robia po 6 dni overtimy bez zajakniecia.. no coz ;/

Styczen:
Stracilem prace, zabolalo mnie to bardzo, bo sie staralem do tego mialem naprawde fajnych znajomych z pracy.

Do tego do Polski zjechali moi dwaj przyjaciele, z ktorym mocno sie zzylem przez ten czas.

Styczen byl dla mnie zdecydowanie najgorszym miesiacem.

Jedyny plus jest taki, ze odwiedzilem miasto w ktorym wiem, ze kiedys bede mieszkal bo jest przecudne: #edynburg - kocham Cie, pij ze mno kompot!

Luty:
Przez brak pracy wzialem sie za siebie, zaczalem kombinowac i szukac alternatywnych zrodel dochodu i spotkalem wiele ciekawych osob.

Niestety, poznalem tez kogos, kogo uratowalem od tragedii, zabralem go do siebie (w miedzy czasie stracilem autko :( ), znalazlem mu prace i pomagalem jak moglem i.. Gosc potem zaczal wypisywac rozne nieciekawe komentarze, dopiekajac mi gdzie mozna. Od tego czasu wiedzialem juz: nie warto nikomu pomagac bezinteresownie. Swoja droga to nie byla pierwsza taka sytuacja..

W tym meisiacu tez zaczalem prace zwiazana z pomaganiem na 100%, dogadalem sie z landlordami i zaczalem dzialac z #sorekcharityltd ;)

Marzec:
Wrocil moj przyjaciel qbix, ktory pojechal z userem kompletnym do Polski - sam nie wie czego oczekiwal w Polsce.

Ja sam zaczalem prace jako Logistic Administrator - prace, w ktorej czuje sie spokojnie i wyluzowany, wiem,z e jak mnie wyrzuca to sobie poradze - ale wiem, ze tego nie zrobia, czuje sie tu pewnie i spokojnie, mimo iz robie przez agencje.

Kupilem nowe autko.

Kwiecien i podsumowanie
I tak jestem tutaj, jeden rok. Co osiagnalem? Wedlug mnie wiele.

Rok temu bez perspektyw, rzucilem studia, zaczalem prace w Krakowie, wyjechalem do Holandii za pieniedzmi, wrocilem, probowalem zyc w Polsce - nie wyszlo.

Siedzialem dniami i nocami, gralem na kompie, w Magica, wowa i inne gry. Nie robilem nic ciekawego, wierzac ze spadnie mi z nieba cos co mnie uratuje.

Wzialem sprawy we wlasne rece i serio - ten rok byl ciezki, duzo pracowalem i znioslem psychicznie wiele cierpienia - ale powiem wam - warto bylo.

Rok temu nie myslalem, ze bede rozmyslal jakie auto kupie sobie za pol roku. Rok temu nie myslalem, ze bede rozmyslal nad zakupem domu w ciagu najblizszych paru lat.

Rok temu nawet nie przyszlo mi do glowy, ze znajde sie tutaj, wsrod naprawde wspanialych ludzi.

Tak, ten rok byl dobry, mam nadzieje, ze za rok bede mogl powiedziec, ze byl jeszcze lepszy niz poprzedni.

Dziekuje Ci mirko: przyczyniles sie do mojego skucesu, dziekuje kazdemu za wsparcie, cieple slowa oraz krytyke - ona tez mi bardzo pomogla i nakierowala na dobra droge.

Nie jestem nikim niesamowitym, jestem zwyklym czlowiekiem, kucem - nikim specjalnym. A mimo to poradzilem sobie. Smuci mnie, gdy na wykopie widze depresyjne komentarze, stuleje, niewierzace w siebie. Ludzi z niska samoocena, nie chcacy nawet sprobowac bo "i tak sie nie uda..". Nawet nie wiecie ile tracicie. Samo to, ze potraficie wejsc na portal ze smiesznymi obrazkami i pisac komentarze, heheszkowac etc. - to jest juz wiele! Ludzie, ktorzy nawet tego by nie potrafili swietnie radza sobie w zyciu! (Popatrzcie na pewnego bylego prezydenta ;) ).

Widze wasz humor w komentarzach, w hejcie, w trollingu. Widze jakimi zajebiscie inteligenymi osobami jestescie - ale mimo to wolicie siedziec w piwnicy i plakac nad swoim losem. Dlaczego? Bo ktos wam wpoil, ze jestescie niczym. Glupimi dziecmi, kucami, siedzacymi na glupim portalu ze smiesznymi obrazkami. Ktos wam mowi (nawet w zarcie): "stulejo! przegrywie!" - wy w to wierzycie, chocby podswiadomie.

I pisze to teraz serio - gdy pogadalem osobiscie z najwiekszymi trollami na wykopie, dochodzilem do tego, ze to naprawde madre osoby. Uwierzcie w siebie i ogarnijcie sie - to klucze do sukcesu.

Kto wam to mowi? Ja, bo przed soba samym moge powiedziec slowa, ktore nie kazdy moze wypowiedziec na glos:
Jestem szczesliwy. I dlatego uwazam sie za #wygryw

#emigracja #uk #wychodzeniezprzegrywu #anglia #sorekabbey #oswiadczenie
  • 80
@wozkowy: wlasciwie to #!$%@? wie.. Nie szukalem pracy od stycznia, zadzwonili w marcu (!!) ze potrzebuja kogos na gwalt, powiedzialem ze sie zastanowie. Dostalem potem dwa telefony z prosba bym przyjal prace, na rozmowie bylem 15min i bylo to bardziej zachecenie mnie do pracy. Nie mam zielonego pojecia czego oczekiwali ode mnie - zreszta, nie jestem 100% logistykiem tutaj, nic z wyksztalcenia logistycznego tutaj nie jest potrzebne, bardziej umiejetnosc ogarniania biura
@OnionMan: zalezy

Na poczatku mialem znacznie wiecej doczynienia z Polakami i w sumie dalej z nimi mieszkam i imprezuje.

Aczkolwiek w pracy ciagle uzywam angielskiego, w sklepach i na ulicach tak samo.

Jezyk tu jest ciezki - to jest Yorkshire, zdecydowanie ciezej sie przestawic, ale jak juz zaczniesz rozumiec ten ich dialekt: szkockie i inne nei sa dla Ciebie w ogole problemem. A nie warto sie tutaj przejmowac jak sie nei
@sorek: Jak, jeszcze na studiach, wyjechałem na wakacje do Irlandii miałem podobne odczucia. Za dużo się zastanawiałem i to mnie blokowało. Pożyczyłem pieniądze, spontanicznie kupiłem bilet na za kilka dni i pojechałem. Fakt, miałem kontakt do znajomych, którzy byli tam wcześniej i miałem gdzie mieszkać. Znalezienie pracy było banalnie proste (2005 rok). Od razu na kontrakt i na legalu. To co pożyczyłem oddałem po dwóch tygodniach. Zarobiłem tyle, że po powrocie
@sorek: Genialny wpis, gratuluję wytrwania tego roku. Sam planuję wyjechać w wakacje do Edynburga i pokombinować z pracą w logistyce. Czy jesteś w stanie polecić jakieś ciekawe strony do szukania pracy? I jak z barierą językową? Miałeś? Szybko się pozbyłeś?
@Ciast: co do stron: cv-library, reed.co.uk, direct.gov.uk, totaljobs, indeed, linkedin

Ogólnie co do bariery: musisz się nie bać mówić. Jeśli się nie boisz to wszystko idzie gładko i nauczysz się szybko. Ja mimo wszystko ciągle mam pewna bariere - bo to Yorkshire - ale totalnie nie przejmuje się jak kogoś nie rozumiem - to całkiem normalne tutaj.

@prezi139: dla mnie prawo to gownokierunek niestety. Rób jak uważasz, jeśli chcesz i
Smuci mnie, gdy na wykopie widze depresyjne komentarze, stuleje, niewierzace w siebie. Ludzi z niska samoocena, nie chcacy nawet sprobowac bo "i tak sie nie uda..". Nawet nie wiecie ile tracicie. Samo to, ze potraficie wejsc na portal ze smiesznymi obrazkami i pisac komentarze, heheszkowac etc. - to jest juz wiele! Ludzie, ktorzy nawet tego by nie potrafili swietnie radza sobie w zyciu! (Popatrzcie na pewnego bylego prezydenta ;) ).


@sorek:
@Old_Postman: ja wyjechałem pierwszy raz ( a w zasadzie drugi) na studiach w 2006 roku. od tego czasu skończyłem studia, zdobyłem pracę ( a nawet 2), kredyt na dom i masę innych pierdół. Mogłem zostać, pracować itd. Ale #!$%@?łem z kraju, bo nie chce mi się tyrać jak niewolnik do 60+ roku życia i użerać ze skarbówką, zusem, pracownikami, pracodawcami i diabli wiedzą kim jeszcze. Od roku mam urlop, na którym
@Old_Postman: u mnie też się pojawiała i przemykała gdzieś cichaczem. Impulsem był kumpel, który spieprzył w okolicach 30 urodzin do uk :) (gdzieś tak w 2010 roku), i który przy rozmowie na piwie po majówce ad 2014 poradził mi to samo - wiej :)
@sorek: Sorek, gratuluje sukcesu! Bardzo pozytywna historia. Podziwiam rowniez Twoja wytrwalosc w obliczu niepowodzen, nie kazdy ma taka hardosc i chec do dzialania kiedy sytuacja jest niekorzystna.

Powodzenia w dzialaniu! Mam nadzieje, ze nadal bedziesz zadowolony z emigracji.