Wpis z mikrobloga

#pracbaza #ludziesadziwni #niewiemjaktootagowac
Ciąg dalszy tego i tego.
Zainteresowanych zawołam w komentarzu.
Po tym wpisie spłynie na mnie fala hejtu.
Wszystko się wyjaśniło. Dosyć szybko. Ale wczoraj byłem zbyt zdenerwowany żeby napisać. Historia jest nieprawdopodobna a ja znowu straciłem wiarę w ludzi.
Szef tej baby (Pani E) nie miał pojęcia co ona wyprawia. Nie wiedział nic o skardze, którą ona wysmarowała. Był bardzo zdziwiony jej postępowaniem i zaprosił ją na rozmowę. Wszystko ładnie wyśpiewała. I co się okazało? Że nie działała sama. Była w zmowie z kierowcą z mojej firmy- Panem K.
Jak się okazało, Pan K nigdy mnie nie lubił. Był zazdrosny o to, że mam żonę, która nie wyciąga ode mnie kasy (pracuje w tej samej firmie co ja), mam przyjaciół i jestem szczęśliwy. Głównie o to, że jestem szczęśliwy. A nie powinienem. Bo jestem alkoholikiem i muszę całe życie cierpieć. A on jest wspaniałym człowiekiem a oprócz żony dziwki, córki dziwki i kredytu nie ma nic.
Pan K postanowił, że zrobi wszystko, bym znowu znalazł się na dnie, wpadł w odmęty alkoholizmu i narkomanii oraz żeby wszyscy mnie znienawidzili.
Podczas jednej z dostaw spotkał Panią E. Pani E była znudzona życiem, nie lubiła swojej pracy i chciała jakiś rozrywek. Pan K postanowił ją wykorzystać do swoich celów i przy każdej dostawie ją ruchał. Postanowili, że ona będzie za każdym razem mieć zastrzeżenia do mojej pracy. Oprócz ruchania jeszcze jej płacił. Nie wiem ile.
I Pani E wiecznie się czepiała, aż w końcu przesadziła. Szef ją zwolnił, bo działała na szkodę firmy. I dobrze jej tak.
A Pan K? Przyznał się do wszystkiego a także do tego, że używał naszych aut do robienia innych kursów, dla innej firmy transportowej. Mój szef zwolnił go dyscyplinarnie.
Na odchodne obraził wszystkich pracowników, postraszył sądem firmę, mnie i wyszedł wściekły. A i jeszcze stwierdził, ze ma nadzieję, że moja "szmata" umrze przy porodzie a dziecko będzie mutantem. Dostał w zęby. Czekam na pismo z policji o pobicie.
A ja się zastanawiam czy tego nie można było załatwić inaczej i czy Pan K nie mógł powiedzieć mi o swojej awersji do mnie osobiście. Może można byłoby to jakoś zmienić. Aż tak się bał? Ludzie mnie nie lubią. Wiem o tym, ale zawsze mówili mi to prosto w twarz, co mniej bolało niż spiskowanie za moimi plecami i udawanie wspaniałego kolegi. Ale stało się inaczej. Teraz wszyscy w firmie patrzą się na siebie z nieufnością i z miłej atmosfery nie zostało praktycznie nic.
Sam nie jestem święty, swoje za uszami mam, ale o swoje niepowodzenia nigdy nikogo nie obwiniałem i nigdy nikomu nie zazdrościłem. I zamierzam dalej być szczęśliwy, bo zbyt długo o nie walczyłem.
Przepraszam za wszystkie błędy interpunkcyjne i gramatyczne.
  • 25
@luc_paw: Niektórzy powinni być izolowani od normalnych ludzi. Sam niedawno musiałem odkręcać kłamstwa i oskarżenia opowiadane na mój temat przez, wydawało mi się wtedy, dobrze znaną mi osobę. Na szczęście gra szła o dużo mniejszą stawkę i na szczęście tej osoby, nie próbowała mi ona zniszczyć życia, a jedynie opinię. Popieram Twoje zachowanie w 100%. Nie trać wiary w ludzi, stary. Ci względnie normalni wciąż istnieją. ( ͡° ͜ʖ
@luc_paw: O stary, nigdy bym się nie spodziewał, że to się tak skończy. Szacunek dla ciebie i nie potrafię sobie wyobrazić, co tacy ludzie mają w głowie. Zafiksowani na uprzykrzeniu komuś życia z zazdrości. Kurdę, no ja też potrafię zazdrościć, ale takie akcje nie mieszczą mi się w głowie. Jak będziesz kiedyś miał ochotę opowiedzieć coś więcej o swojej przeszłości, to też wołaj.
@luc_paw: Tak, na pewno się przyznała, że się rżnęła z kierowcą i specjalnie kłamała ze względu na uknutą intrygę, do której też się przyznała, a jej szef to jeszcze ze szczegółami powtórzył. Kierowca również się przyznał, że wielokrotnie się sypał z babą po pięćdziesiątce (sam tak napisałeś), żeby ci zrobić na złość poprzez rozsiewanie o tobie negatywnych czy też jeszcze kłamliwych, albo jedno z drugim, informacji. Normalnie magazynowo-dostawczakowa telenowela. Zabrakło tylko
@KawaJimmiego: Mam ciekawsze rzeczy do roboty niż wymyślanie historii na mirko, dla atencji, która nie jest mi do niczego potrzebna. Nie mam tak bujnej wyobraźni. Nie wiem co bym musiał wziąć żeby na takie coś wpaść.
To nie baba przyznała się do seksu w kabinie samochodu tylko kierowca. Jeszcze mówił o tym z wielką dumą. Że skoro zdradza go żona to on tez to może robić. On płacił babie za oczernianie