Wpis z mikrobloga

Mirki jakiego dzisiaj puściłem bąka w autobusie to ja nawet nie. Jadę sobie z rana #!$%@? do roboty #nielubieponiedzialkow to raz, a dwa że kolega z działu na l4 więc cała gównorobota na mojej głowie, generalnie przegryw dzień. Pojawił się jednak promyk słońca w postaci pustego miejsca a autobusie obok całkiem niezłej loszki 7.5/10. SATA w stronę wolnego miejsca, kiedy to ubiegł mnie jakiś anon i zaczyna nagle bezczelnie gadać z loszką o jakiś #!$%@? pogodach, giertychach itp. No #!$%@?. Patrz jak podrywa, uwodziciel #!$%@?. Tego za wiele mówię. Na szczęście obok nich był kasownik. Podszedłem skasować bilet i podczas tej czynności uwolniłem takiego pulozałra że jeszcze po wyjściu z autobanu sprawdzałem czy kleks nie poszedł. Przytomnie po skasowaniu biletu, #!$%@?łem jak najdalej - niczym Gołota w drugiej rundzie. Festiwal czas zacząć. Anon kręci głową, nie może wytrzymać woni bąka. Loszka zakłopotana, posądza anona o okrutny smród w autobusie. #!$%@? #!$%@?ło tak, że aż mi oczy łzawiły na drugim końcu miejskiego wehikułu. No ale musiałem wyrowanać rachunki z życiem.
Nie będzie nikczemny anon kradł mi miejsca w autobanie i potencjalnej loszki.
To ja, chytry bączysław, strażnik autobusowego ogniska. W neseserze mam czipsy i batony.

#truestory #przegryw #feels #tfwnogf
  • 22