Wpis z mikrobloga

@luxpl: da. nawet jak Ci zaleje wykop to wypozyczysz pompę spalinowa i wypompujesz. awaryjnie agregat. ekipa będzie musiała mieć szlifierki spalinowe albo aku do cięcia drutów. będzie kłopot z zawibrowaniem ław, ale tu też możesz wspomagać się agregatem. ekipa powinna mieć swój.
@92Gruszka: Nie wszystko. Ale do poczatkowych robót typu koparka, ławy se poradzę. Chyba faktycznie trzeba będzie z dobrą flachą się wybrać do sąsiada.
@luxpl: @ElCidX:

Wydawać by się mogło, że jest to sposób najkorzystniejszy, bo sąsiad ma prąd „mieszkalny”, który jest znacznie tańszy od budowlanego. Niestety tylko pozornie, gdyż jest to sposób przede wszystkim nielegalny. Jeśli sprawa się wyda, co jest bardzo prawdopodobne, konsekwencje – w najlepszym razie zapłacenie grzywny – poniesiemy nie tylko my, ale także nasz sąsiad, oskarżony o bezprawne odsprzedawanie energii.
Tak może stać się również wtedy, gdy sąsiad też
@isolation: pewnie tak, skoro użyta jest fraza "użyczenie"

U mnie w okolicach to raczej norma jak ktoś się buduje. #!$%@?ą trzeba by być, aby za coś takiego #!$%@?ć, często kabel leży sobie przez drogę i nic nikomu nie przeszkadza.
Właściwie to skąd bierze się ta znaczna różnica w cenie?


@Erk700: Bardzo dobre pytanie. Po odebraniu budynku przynosisz do ZE magiczny papierek i nagle wpadasz w taryfę, gdzie płacisz za faktycznie zużyty prąd, a nie za możliwość jego użycia - przyłącz elektryczny oczywiście pozostaje nieruszony, kable te same, zabezpieczenia te same.
@WuBe: gwoli ścisłości, budynek nie musi być odebrany w sensie ostatecznego odbioru, jak to było jeszcze niedawno. Teraz wystarczy oświadczenie (nie zaświadczenie), że instalacje są gotowe i w jakim stanie jest budynek (SSZ conajmniej). Nie trzeba mieć nawet przyznanego numeru z gminy.

Tak przynajmniej jest u mnie w Tauronie w Krakowie.

@luxpl: Ja prąd miałem dopiero po tuż przed ścianami działowymi na poddaszu, a potem przyszła zima i płaciłem za