Wpis z mikrobloga

@1Jurko: Mi też się podobał. Przede wszystkim wizualnie. Ale scenariusz mogli dopracować, bo niektóre sceny aż bolały przy oglądaniu.
Marsjanin spoko, ale czytałem książkę i porównaniu do niej film R. Scotta wypada trochę gorzej.
@paziuziu: Mam odmienne zdanie niestety :(
7/10 i niestety znowu mam wrażenie że Ridley nie obejrzał swojego własnego filmu.

Może miałem zbyt wysokie oczekiwania, może to przez książkę (i bezsensowne zmiany i pominięcia w filmie... nie nie ja rozumiem że trzeba sporo wyciąć i zmienić... ale tam to nie raz nie miało sensu.)

Nie wiem, ale wiem że nie rozumiem zachwytow - fajny dobry film bez przesadnego patosu, ale odnosiłem wrażenie
@CultureVulture: Niestety książki jeszcze nie czytałem, więc moja opinia jest tyko na podstawie filmu.
Jak dla mnie to jest po prostu porządny film sci fi. Nie tak przekombinowany jak Interstellar (który uwielbiam) i z lepiej nakreślonymi postaciami.

A możesz mniej wiecej napisać co zostało wycięte?

Co do 3D się zgadzam. Ja ogólnie jestem przeciwinikiem tej technologii, bo w większości filmów nic nie daje, a tylko wymusza noszenie głupich okularów (co w
@1Jurko: @hard1: Głownie chodziło mi o Prometeusza i Adwokata. (Exodus nie oglądałem).
Na Prometeuszu się bardzo zawiodłem. Wizualnie świetny, ale na miejscu Scotta, za taką fabułę rozstrzelałbym na miejscu scenarzystów. Coś tak głupiego nigdy nie powinno ujrzeć swiatła dziennego.
Ja ogólnie jestem przeciwinikiem tej technologii, bo w większości filmów nic nie daje, a tylko wymusza noszenie głupich okularów (co w przypadku noszenia okularów jest jeszcze bardziej upierdliwe).


@paziuziu: W 90% prawda, często 3D jest dodawane na siłę (przy okazji podbija ceny biletów). Ale w Gravity czy Avatarze zrobiło robotę :)
@paziuziu: Z tą długością to zależy od filmu. Na przykład nowe Gwiezdne Wojny mam nadzieję, że będą miały co najmniej pełne 3 godziny.

Ale racja, część rzeczy trzeba było wyciąć. I to nie aż taki problem, bo jeśli chodzi o wydarzenia, to film jest dość wierną ekranizacją. Gorzej wyszło natomiast ukazanie warstwy pozafabularnej książki. Tam Mark to kosmiczne wcielenie MacGuyvera i to było czuć. Ze wszystkich opresji wychodził dzięki naukowej wiedzy