Wpis z mikrobloga

Nie rozumiem strajkujących grup zawodowych, które domagają się podwyżek. Strajkując powodują, że biznes się nie kręci i kasa nie wpada do kieszeni ich pracodawcy, więc z czego potem te podwyżki dać? Na miejscu właściciela biznesu stratę nadrabiałbym pociągając to z pensji pracowników, którzy ją spowodowali. Czyli strajkujący osiągnęliby zupełnie odwrotny skutek i po drugim, czy trzecim razie by im się w końcu ułożyło.
A jak uważa, że za mało zarabia, to niech #!$%@? do innej roboty, na jego miejsce na pewno znajdzie się dużo takich, którzy wezmą posadkę z pocałowaniem ręki i będą wdzięczni za możliwość pracy i zarobku. Co ciekawe zazwyczaj strajkują grupy typowo zawodówkowe, nie intelektualne... Ciekawe dlaczego...
#przemyslenia
  • 18
@nadszyszkownik_kilkujadek: do wpisu zainspirował mnie strajk stewardes i stewardów w niemieckiej Lufthansie. Prywatnej Lufthansie. W tym przypadku narażają linie na straty, około cztery tys. lotów już odwołali.
Strajkujący nauczyciel nie naraża szkoły na straty, bo szkoła nie dostaje kasy za nauczanie. Podobnie pielęgniarka - szpital nie zarabia na leczeniu (do tych płatnych usług szpitalnych nie dają podrzędnych piguł). A górnictwo to już temat na osobną dyskusję :P Powinni to dawno zamknąć.
@Arveit: Ja osobiście to bym wywalił na zbity pysk takich 'pracowników' i szukał następnych. Inna sprawa jakby nie było następnych na ich miejsce, ale wtedy nie są potrzebne strajki żeby zwiększyć wynagrodzenie ;) Ale niestety takich strajkujących broni prawo pracy. On może nie pracować, sparaliżować Ci biznes i co zrobisz? Nic nie zrobisz...
@Arveit: Tak tylko to jest strajk grupy ludzi w zamkniętej firmie a nie całej grupy zawodowej. Bez ludzi nie ma tej firmy i takie tematy załatwia się wew. w firmie. Edukacja w prywatnych szkołach nie jest obowiązkowa i strajk nauczycieli takowej placówki oczywiście spowoduję straty. Nie tylko finansowe. Traktowanie pracodawcy szantażem, bo ktoś im na to pozwolił oznacza wg. kompletnie złą politykę firmy i trzeba ją zamknąć z urzędu lub sama
@Arveit: Przypomina mi się moja praca dyplomowa na temat znaczenia prawidłowego kontaktu pracodawcy z pracownikiem. Akurat nie traktowałem w niej o takich dużych grupach jak obsługa rejsu w samolocie, ale istotne było, że na firmę pracują wszyscy. Nie ma pracownika bez pracodawcy i odwrotnie, bo brak ich współpracy topi na dno wszystkich.
@Arveit: @pixele: Jeśli nie rozmawiali wpierw z szefostwem tylko poszli sobie strajkować to faktycznie jest nie fair. Jednakże jeśli szefostwo miało ich gdzieś to mają już jakiś powód. A do takiego strajku, zwłaszcza w dobrze opłacanej grupie zawodowej, nie jest tak łatwo doprowadzić i raczej już musieli być mocno #!$%@?. Toteż myślę że to nie był rasowy szantaż. A że znajdziesz na ich miejsce kolejnych? Spoko, tylko wymień z 80%
@ludzik: Owszem, ale pamiętaj, że wszystko może się opłacać tylko trzeba szybciej reagować na takie sygnały. Przykre jest, że znam przypadki firm co wywalają pracowników z automatu co ok 2 lata wtedy nagle pojawiają się oferty pracy na wszystkich szczeblach, działach i wynagrodzeniach, Zostaje tylko stara gwardia i takim skur. się to opłaca. ;) Takich pracodawców powinno się ewidencjonować, karać i ostrzegać przed nimi.
@pixele: Jak dla mnie, wiem że mówię to sobie ze swojej spokojnej posadki, niech robią co chcą jeśli jest to w granicach prawa. Bo w dobie mediów społecznościowych i szerokiej wymiany informacji rozejdzie się fama że tam jest tak a tak. Jedni pójdą szukać gdzie indziej a inni skorzystają bo chętnych będzie mniej. Znajdą się oczywiście i ci nieświadomi, ale za każdym takim 'obrotem' mechanizmu będzie ich coraz mniej.
@ludzik: Powiem Ci, że chętnych nie brakuję. Zwłaszcza narybku ze średnich szkół i reszty nie ogarniętych, dla których szczyt to mieć prawo jazdy. Martwi mnie tylko, że wydajemy kasę na reklamy, żeby nie kupować żarcia od firm co nie szanują zwierząt czy środowiska, a przestaliśmy myśleć o ludziach.
@Arveit: W Niemczech prawo tak funkcjonuje że zwolnienie pracownika po okresie próbnym jest już właściwie niemożliwe. Musiałbyś na serio się postarać żeby Cię #!$%@? legalnie z pracy. Tutaj strajki to normalna rzecz - mieszkam tu jakieś 2 lata i Deutsche Bahn strajkował już spokojnie z 5 razy. Inne prawo i inna mentalność.