Wpis z mikrobloga

Autostop i bezpieczeństwo

Niedziela, spokojny dzień po weselu, na które trafiłam zupełnym przypadkiem. W planach był łatwy autostop: Lublin - Wrocław. Co to dla mnie? Wstałam wcześnie, spakowałam się, podziękowałam za gościne i ruszyłam w drogę. Autostrada, stacja benzynowa, wyciągam kciuka. Zabrało mnie pierwsze przejeżdżające auto. Standard podczas samotnego autostopowania.

Siedząc w aucie na początku nie miałam żadnych obaw. Zwykły kierowca, który co prawda zbyt komplementowal moją nieokreśloną urodę i który trochę za bardzo dopytywał się, czy nie boję się autostopować. Zdarzają się i tacy, żaden problem. Jechał szybko, ale w moim odczuciu nie za szybko.

Rozmowa się klei i od słowa do słowa gość nagle zaczyna proponować mi narkotyki. I nie, nie proponował mi blanta. Zdecydowanie odmówiłam, pomimo kilkukrotnej namowy. To już był pierwszy zgrzyt. Wiecie, po takiej sytuacji w aucie zapada dość ciężka atmosfera.

Jedziemy dalej. Nie wiem ile czasu minęło, ale rozmawiamy. Schodzi na tematy seksu. Kierowca ma żonę, która go zdadza. Pokłócił się z nią i najwyraźniej próbuje odreagować jadąc coraz szybciej. I nagle skręca w las. Tak bez słowa, po prostu jedzie.

Cholera, serce waliło mi jak oszalałe. Już raz wcześniej wywieźli mnie do lasu i straszyli nożem. Nie chciałam tego przeżyć (lub nie) kolejny raz. Byłam tak oszołomiona, że jedyne na co wpadłam to żeby zapytać się 'czemu skręciliśmy?'. Uzyskałam odpowiedź, że 'zobaczysz'. Sekundy mijały mi jak minuty. Nawet nie miałabym się czym bronić. Zatrzymaliśmy się gdzieś na odludziu. Szybka akcja, kierowca sypie sobie dwie kreski, wciąga je, wycofuje i wraca na trasę.

Chciałam wysiąść, ale zabrakło mi języka w gębie. Cieszyłam się, że nic mi nie zrobił złego, a z drugiej strony, damn, gość na narkotykach prowadzi auto. I jedzie 180km/h. A autostradę minęliśmy już dawno temu. Wbija mnie w siedzenia samochodu. Staram się o tym nie myśleć. Ale z tyłu głowy ciągle męczy mnie niebezpieczeństwo tej sytuacji. Wyprzedzamy po raz kolejny. I znowu i znowu. Widzę jak ledwo nadążamy chować się na prawy pas drogi.

Dojeżdżamy na miejsce, żyję, nie uczestniczyłam w żadnym wypadku. Wysiadam z auta z miękkimi kolanami. Nauczka na przyszłość: czas nauczyć się więcej asertywności.

Autostopowicze, Mirki i Mirabelki, uważajcie na siebie! Bądźcie czujni. I uczcie się odmawiać dalszej jazdy na stopa.

#podroze #autostop
  • 37
@intothewild: tak łatwo sobą dałaś pomiatać, że równie dobrze mógł cię zgwałcić pięć razy. Albo zabić na drodze przy prędkości 180kmh. Albo w lesie. Dla własnego bezpieczeństwa weź sobie do serca tę przygodę i z tak słabą psychiką przestań się bawić w autostop samej, albo ćwicz swoją psychikę, a najlepiej noś jakiś przyrządy do samoobrony.
Bo następnym razem może nie skończyć się na strachu