Wpis z mikrobloga

@kawa-i-p-------y: Zaraz się pewnie dowiesz, że jesteś "ciota i nie facet" i twoim męskim patriotycznym obowiązkiem jest ODDANIE ŻYCIA ZA OJCZYZNĘ.
Przepraszam ale te czasy minęły, ludzie są świadomi czego skutkiem są wojny i nie mają zamiaru poświęcać swojego zdrowia lub życia dla czysto materialnych interesów wąskich grup "wybrańców". Osobiście, jeśliby coś się wydarzyło w Polsce to (o ile zaraz Niemcy nie zamkną granic) wypieprzam daleko na zachód Europy do
  • Odpowiedz
@xSQr: To życie jest najwyższą wartością. Nie kawałek ziemi, nie historia, nie "duchy dziadów", a tu i teraz. To że ludzie kiedyś ginęli, może i heroicznie, może i bohatersko, nie znaczy, że to było dobre. To nie było dobre. Nie powinni ginąć. Nie powinni umierać. A przede wszystkim nie powinni zabijać.

Podejrzewam tylko, że nie będzie czasu na to, by gdziekolwiek uciekać, w przypadku wojny pełną gębą.
  • Odpowiedz
@kawa-i-p-------y: Dla ciebie może życie jest najważniejsze. Życie i zdrowie - twoje i twoich bliskich. Dla ludzi, którzy wywołują wojny "najwyższym dobrem" jest dolar, ropa i "demokracja" - a my jesteśmy tylko cyferkami w statystykach. Nikt nigdy nie ginął heroicznie na masową skalę - ludzie ginęli bo liczyli na zarobek, bo nie wiedzieli, że nie wrócą albo....
  • Odpowiedz
@kawa-i-p-------y: nie jesteś w tym sam. bardzo często patrząc na ludzi około 50tki myślę: 'kurczę, dane im było przeżyć całe swoje życie w spokoju' i martwię się, czy jak urodzę dziecko to będzie miało podobną szansę. albo czy moi bliscy będą mieć taką szansę. czasem to bardzo dołuje ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@amiga500: Nie zbuntują się choćby dlatego, że ludzi w wojski kształci się na bezmyślne maszyny. Terrorem, drylem i poniżaniem bardzo skutecznie tępi się u tych ludzi własna inicjatywę, umiejętność samodzielnego myślenia i podejmowania decyzji. Poczytaj o załogach czołgów w trakcie II WŚ - przypadek śmierci dowódcy czołgu oznaczał zagładę całej załogi - bo sami nie mieli pojęcia co robić.
  • Odpowiedz
@johny-kalesonny: Podejrzewam, że chodzi o to, że nie trzeba dwóch równorzędnych partnerów, by wybuchła wojna. Wystarczy przyparta do muru wierchuszka, która uzna, że można rozpieprzyć kilka pobliskich krajów, a potem negocjować warunki pokoju z przestraszoną, może i silniejszą, ale nastawioną pacyfistycznie, "starą Europą".

Wiesz, uderzenia prewencyjne, pokazanie nieobliczalności i liczenie na to, że nikt nie pójdzie na wojnę totalną.

Uważasz, że w obecnej sytuacji nie ma ryzyka wojny?
  • Odpowiedz
@johny-kalesonny: Jest jeszcze możliwość tego co w Izraelu nazywano opcją Samsona - Rosja wymiera, USA bankrutuje i mogą uznać że Świat nie ma prawa istnieć nie uwzględniając ich istnienia i doprowadzą do wojny N
  • Odpowiedz
@kawa-i-p-------y: "wierchuszka" jest rozliczana przez osoby, które mają wpływy. Jeżeli im o--------i, co sugerujesz, to pierwsze co wyjdzie to wojna domowa, a nie wojna totalna. A nawet jeśli by chcieli - to jaki scenariusz widzisz? Stany mają bazy dookoła Rosji, nie wiem jak wygląda sytuacja z tarczą antyrakietową - ale rozumiem, że coś funkcjonuje. Aktualnie funkcjonuje chyba największy sojusz militarny w historii świata. Gdzie tu jest scenariusz do wojny totalnej?
  • Odpowiedz