Wpis z mikrobloga

Zasługi w krzewieniu oświecenia i kultury - czyli jak konkwistadorzy i duchowni puścili z dymem ówczesną wiedzę astronomiczną, medyczną oraz zapisy historyczne o ubiegłych stuleciach, cały dorobek kulturalny i naukowy Azteków.
Fragment pochodzi z książki "Ślady palców bogów" (Hancock Graham)

#historia #historiastarozytna #kosciol #literatura #ksiazki #chrzescijanstwo #palenieksiazek

"Na całym obszarze Ameryki Środkowej ogromne zasoby wiedzy, owoc wielowiekowej pracy wielu ludzi od czasów starożytnych, były w pocie czoła zbierane, rzucane na stosy i palone przez gorliwych mnichów. W samym tylko lipcu 1562 roku, na głównym placu miasta Mani (na południe od Meridy w prowincji Jukatan) ojciec Diego de Landa spalił tysiące ksiąg Majów, malowideł oraz hieroglifów narysowanych na skórach jeleni. Zniszczył również nieprzeliczone mnóstwo „bałwanów” i „ołtarzy”, które określił jako „dzieła szatana, wymyślone przez diabła, aby otumanić Indian i odwieść ich od wiary chrześcijańskiej [...]”. Oto jak rozwinął ten temat w innym ze swoich pism:

Znaleźliśmy wielką liczbę ksiąg [spisanych w języku Indian], lecz ponieważ nie zawierały one nic oprócz kłamstw i przesądów, spaliliśmy je co do ostatniej. Tubylcy patrzyli na to z wielką niechęcią i bólem.

Dodajmy, że nie tylko „tubylcy” - z bólem patrzyłby na to każdy, kto pragnie poznać prawdę o przeszłości.

Wielu takich „sług bożych”, niejednokrotnie bardziej gorliwych niż Diego de Landa, wzięło udział w szatańskiej misji zniszczenia banków pamięci Ameryki Środkowej, jaką podjęła Hiszpania. Szczególne „zasługi” na tym polu położył Juan de Zumarraga, biskup Meksyku, który chlubił się zniszczeniem dwudziestu tysięcy posągów i pięciuset świątyń. W listopadzie 1530 roku spalił na stosie nawróconego na chrześcijaństwo Azteka z arystokratycznego rodu za to, iż powrócił rzekomo do kultu „boga deszczu”, a później, na rynku w Texcoco kazał rozpalić olbrzymie ognisko z dokumentów astronomicznych, rysunków, manuskryptów i tekstów hieroglificznych, które konkwistadorzy odebrali Aztekom w ciągu jedenastu lat. W płomieniach owego wielkiego magazynu wiedzy spłonęła raz na zawsze szansa otrząśnięcia się ludzkości ze zbiorowej amnezji, która odbiera nam szansę zrozumienia historii świata.

Co pozostało z dokumentów pisanych starożytnych ludów Ameryki Środkowej? Dzięki działalności Hiszpanów, jest to mniej niż dwadzieścia oryginalnych ksiąg i kodeksów.

Z przekazów ustnych wiemy jednak, że wiele dokumentów, puszczonych z dymem przez mnichów, zawierało relacje z minionych stuleci.

Jeszcze przed zakończeniem orgii palenia ksiąg niektórzy Hiszpanie zdali sobie sprawę, że przed Aztekami istniała w Meksyku prawdziwie wielka cywilizacja. Jednym z pierwszych, którzy podjęli ten wątek był, co zaskakujące, Diego de Landa. Wydaje się, że przeżył on coś w rodzaju mistycznego nawrócenia po przeprowadzeniu publicznego palenia ksiąg w Mani. W późniejszych latach z wielką determinacją starał się ocalić jak najwięcej śladów starożytnej wiedzy, w których zniszczeniu odegrał tak znaczną rolę. Z właściwym sobie uporem zbierał podania i legendy rdzennych mieszkańców Jukatanu.

Bernardino de Sahagun był mnichem franciszkańskim, któremu bardzo wiele zawdzięczamy. Znakomity językoznawca, starał się docierać do najbardziej uczonych i często najstarszych Indian, aby prosić ich o opisanie możliwie najwięcej z historii, mitologii i religii swego narodu. Sahagun zdołał w ten sposób zgromadzić dokładne informacje na temat antropologii, mitologii i historii społecznej Meksyku, które zebrał potem w dwunastotomowym dziele. Zostało ono skonfiskowane przez władze, lecz szczęśliwym trafem ocalał jeden, niekompletny niestety, egzemplarz."

Więcej w : "Ślady palców bogów" Hancock Graham

Strona dzieła Bernardino de Sahagun:
Pobierz wiecejszatana - Zasługi w krzewieniu oświecenia i kultury - czyli jak konkwistadorzy ...
źródło: comment_M1j544Xs3rWNMu6efqL98TGLKYMwjAFj.jpg
  • 3