Wpis z mikrobloga

@artur9010: kiśnij, a ja się za każdym razem #!$%@? jak diabli... całe te aktualizacje są żałosne.
Na co dzień na linuxie i sam decyduje kiedy chcę zainstalować aktualizacje i które z nich, co jest szalenie istotne jeśli trzeba pilnie uruchomić inny system albo zabrać kompa w drogę. A Windows #!$%@? ci "Trwa instalowanie aktualizacji 1 z 58... nie wyłączaj tego gówna i nie odłączaj zasilania, bo je #!$%@? całkiem"...
@artur9010: A co wieksze aktualizacje trwaja. Kiedy Microsoft wypuscil aktualizacje Aniversary Edition, caly proces aktualizacji trwal okolo 2 godzin. Prawie cale biuro siedzialo przez 2 godziny i gapilo sie na ten durny niebieski ekran podczas gdy ja odpalilem swoje Ubuntu i zabralem sie do pracy.