Wpis z mikrobloga

Ateiści odrzucają boskość Jezusa, jednocześnie zazwyczaj uznając historyczność tej postaci (bo źródła historyczne jeśli chodzi o jej istnienie są mimo wszystko bardzo wiarygodne). Jeśli się jednak nad tym zastanowić to musiało się w związku z życiem i śmiercią Jezusa wydarzyć coś wielkiego, tak że wszyscy jego najbliżsi ,,współpracownicy" bez wahania wystawili się na śmierć byle głosić pokojowo jego nauki i wiarę w jego boskość. Nic na tym nie mogli zyskać i nie zyskali, podobnie jak inni pierwsi chrześcijanie. Nawracając się na chrześcijaństwo nikt nic nie mógł zyskać, a jedynie stracić. Przyjęcie chrześcijaństwa oznaczało konflikty w rodzinach, wyklęcie z całych społeczności, drwiny, brutalne prześladowania i śmierć. A jednak coś zrobiło na tych ludziach takie wrażenie, że wyrzekali się dotychczasowych przekonań i brali na siebie trudne obowiązki związane z przyjęciem nowej wiary.

Powiecie, że Islam też się szybko rozprzestrzeniał - tyle że Islam de facto był religią ,,wygodną", która sankcjonowała wojenki pustynnych zbirów. Na podbitych terenach przyjęcie Islamu gwarantowało mase przywilejów i odciążeń podatkowych. Chrześcijaństwo nic takiego nie oferowało przez ponad 200 lat swojej początkowej działalności, a jedynie ściągąło na wyznawców Jezusa prześladowania i śmierć.

#chrzescijanstwo #wiara #przemyslenia #katolicyzm
  • 7
@wjtk123: Zawsze i wszędzie znajdziesz cierpiętników, rewolucjonistów, ludzi oddanych sprawie, którzy dadzą się posiekać na kawałki z pieśnią na ustach. A historia z Jezusem była dość ciekawa, nieźle napisana i mogła robić i robi wrażenie.
@Fafnucek: Problem w tym, że fanatycy często robią coś z chęci zysku, a ich ideologie ograniczają się do wąskiego grona ludzi i umierają razem z nimi albo stają się zupełnie niszowe.

Weźmy na tapetę takiego Gandhiego - facet był przyzwoitą, pokojową osobą, w wielu głoszonych przez siebie poglądach całkiem podobny do Jezusa. A jednak dzisiaj jest tylko ciekawostką, szanowaną, ale zwyczajną postacią, z pewnością nikt by za niego nie oddał dzisiaj
@wczoraj: Dokładnie. Osobiście od zawsze powtarzam, że dzisiejsze odejście od chrześcijaństwo w wielu wypadkach podyktowane jest zwyczajną wygodą, bo oprócz zysków duchowych nic nie można otrzymać, a z drugiej strony wiara wiąże się z kilkoma obciążeniami (w tym trzeba mieć ciągle żywe sumienie, a niestety wielu ludzi próbuje je wygaszać).