Wpis z mikrobloga

Strasznie mnie #!$%@?, jak ludzie nie rozumieją, że można mieć przewalone pod kątem samopoczucia i finansów, #!$%@?, dorośli ludzie, a jak dzieci.

TL;DR


#!$%@?.

Jedna ma focha i mówi "spoko nie ma problemu", a znam ją jakieś 20 lat i widzę, że jest problem.
Bo odmówiłam spaceru po starówce, bo #!$%@? zimno, a ja świeżo/w trakcie choroby i mieszkam na wsi daleko od centrum i nie #!$%@?, nie pojadę samochodem, bo tam się nie da po ludzku parkować. Zresztą, spacer by mnie dobił, w ogóle ostatnio nie mogę wyzdrowieć. Ale jest problem, bo miała urodziny :/ I co, że w dodatku o 6 rano dnia następnego miałam jechać po lubego na dworzec.


Inni się wkurzają, jak kolejny raz nie chcesz iść na browara na miasto. Nie zesrajcie się.
#!$%@?.
Po pierwsze - nienawidzę chodzić "na miasto". Po drugie - nie mam na to kasy i mówię to wprost. I szkoda, że ludzie nie rozumieją, że dopóki człowiek ma długi, nie chce ponosić gównowydatków na knajpy, mi to nie jest do szczęścia potrzebne. Jak mam mieć #!$%@? z własnej głupoty, to wolę mieć satysfakcję z wydanej kasy chociażby i to tylko i wyłącznie moja sprawa, a nie "a żeby jechać samochodem na święta, a nie pks-em to było cię stać". I #!$%@? ci do tego. Sama zarabiam, sama wydaję na to, co uważam za słuszne.

Albo ludzie w pracy (czyt. szefowa), którzy w #!$%@? walą, a po godzinach chcą udawać happy friends i się integrować. Nie chcesz iść z nimi na łyżwy i #!$%@?ć od knajpy do knajpy (bo oczywiście nigdy nie można ustalić jednego spoko miejsca), żeby rozwalać hajs i prowadzić fałszywe gównorozmowy? Ty wyrzutku antyspołeczny, ale ty masz nudne życie, skoro nie chcesz nigdzie wychodzić po pracy. Szefówka tak chyba na serio myśli xD


Albo rodzeństwo. Bo mało nas odwiedzasz. Chuk, że się przy mnie w parach kłócą i nie mam ochoty marnować wolnego czasu na stresującą atmosferę wśród kłótni par, między które nie mam prawa się #!$%@?ć, a w niezręcznej sytuacji być muszę i nigdy nikt mnie za to nie przeprosi. Że ich poniosło czy coś.

I chuk, że oni mają dzieci, a ja nienawidzę dzieci


i nie po to mam wolne weekendy od gównopracy, żeby męczyć się obecnością i darciem od rana japy przez dzieci, których sama nie mam zamiaru nigdy mieć. Może to chamskie, ale nie mam pałera na dzieci i już.
I co z tego, że mam związek na odległość i weekendy wolę poświęcać na SWOJE życie osobiste.
Bo przecież "NAS możesz odwiedzić w ten weekend, w który nie widzisz się z lubym".


No w ten weekend, w który nie widzę się z lubym, to może #!$%@? wolę wyszorować kabinę prysznicową, albo obejrzeć gównoserial po spaniu do południa po ciężkim tygodniu, albo porysować albo pić herbatę/czekoladę i gapić się przez okno, albo powystawiać rzeczy na alledrogo zamiast #!$%@? pić sikowe browary za wysoką cenę w knajpie, żeby posłuchać, co u kogo, albo jechać kilometry i być gościem tam, gdzie widoczny jest brak kultury wobec gościa i wcale nie spędzamy tak fantastycznie czasu na fajnych rozmowach, co to niby tak za nimi tęsknicie.

Dajcie mi #!$%@? wszyscy święty spokój.
W sumie z paroma koleżankami bliższymi bym się spotkała i mnie nie #!$%@?ą, ale potrzebuję odpocząć.

Ja się chcę grafiki uczyć, angielskiego, pracę muszę zmienić.
Ludzie to #!$%@?, myślą, że żyjesz dla nich, a nie dla siebie.

No to tako chciałam się pożalić ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#boldupy #gownowpis #gorzkierzale #zalesie aloszka #maruda ale #takaprawda
  • 76
@aloszkaniechbedzie:

I właśnie dlatego jestem samotnikiem choć nie jest to dla każdego bo większość ludzi odczuwa ,,samotność" negatywnie a ja pozytywnie.

A co do pracy. Ja do pracy wchodzę jednymi drzwiami, wychodzę drugimi. Nie ma mnie poza pracą i czy ci ludzie wygrają w totka czy umrą mnie nie interesuje poza nią. A gdy w niej jestem to cóż, chętnie wysłucham jak to komuś walnęła uszczelka pod głowicą czy zesrało się
W sumie z paroma koleżankami bliższymi bym się spotkała i mnie nie #!$%@?ą, ale potrzebuję odpocząć.


@pwn3r: słuszny wniosek, acz nie wszystkich, rodziny i współpracowników się nie wybiera, ta jedna od spaceru wyjątkowo się sfochała, reszta wporzo, na tych dalszych znajomych po prostu szkoda mi czasu, bo za mało go mam i marudzą
@aloszkaniechbedzie: ogólnie to zauwazyłem (odkad jestem jako tako dorosły), że ludzie z reguły nie widzą dalej niż koniec własnego nosa.
jestem szczery i czesto przez to obrywam - gdy mówię wprost, że nie chce mi się jechać w weekend 100 km w jedną stronę bo jestem po ludzku zmęczony po tygodniu pracy, to jestem wyrodnym bratem odwracającym się od rodziny ( ͡° ʖ̯ ͡°)