Wpis z mikrobloga

Kilka filmów, które ostatnio obejrzałem (niekoniecznie nowości), a które polecam do obejrzenia na luzie, w wolny i nudny wieczór:

- Obecność 2 (2016) – luźna kontynuacja horroru z 2013, który zdobył niezłe oceny i serca fanów horrorów. W drugiej części Lorraine i Ed Warren ponownie będą rozwiązywali zagadkę nawiedzonego domu. Ogólnie fabularnie dupy nie urywa, bo to taka lekka kopia tego, co zobaczyliśmy w jedynce, a więc jeśli pierwsza część Ci się podobała to dwójka również powinna. Osobiście lubię ten film „horrorów”, bo nie ma w nim jakiejś lejącej się sztucznej krwi, flaków, obdzierania ze skóry, co bardziej brzydzi niż straszy, niemniej film nie jest jakoś zajebiście straszny, tzn. ma parę momentów w którym można podskoczyć, ale nic ponadto. Ocena 7/10.

- Dziecko Rosemary (1968) – film z roku 1968(!) i chyba jedno ze słynniejszych dzieł naszego rodaka Romana Polańskiego. Nie będę ukrywał, że nie miałem do czynienia z wieloma filmami Polaka, bo do tej pory udało mi się obejrzeć tylko Pianistę, Dziewiąte wrota i Frantic, a więc na pewno nie filmy określane jako „kultowe”. Dlatego chciałem zobaczyć coś, czym zasłynął Polański, padło na Dziecko Rosemary. Zaskakuje mnie to, że Filmweb klasyfikuje ten film jako „Horror” – WTF? Psychologiczny, jak najbardziej, ale horror? Nie zmienia to faktu, że film jest bardzo dobry, daje sporo do myślenia, budzi lekki niepokój, a co najważniejsze – jeszcze po jego obejrzeniu przyjdzie nam o nim nieraz myśleć. 8/10

- Nice guys. Równi goście (2016) – świetna wydawałoby się obsada, bo przecież i Russel Crowe i Ryan Gossling w rolach głównych, więc jeśli mam być szczery spodziewałem się petardy. No cóż… Lekko się zawiodłem, bo film określany jako „komedia kryminalna”, ma w sobie tak naprawdę niewielkie nuty i komedii i kryminału. Nie wiem czy z moim humorem jest coś nie tak, ale podczas filmu zaśmiałem się może z z 2-3 razy, co jak na blisko 2h jest słabym wynikiem, no ale cóż. Patrząc na to subiektywnie – wymagałem prawdopodobnie więcej po obsadzie, co nie zmienia faktu, że film nie jest zły, ponieważ ogląda się go dość lekko, bezmyślnie, na luzie, bez większych refleksji. Moja ocena 6/10, aczkolwiek jeśli lubisz tych aktorów to możesz podnieść sobie ocenę oczko wyżej.

- Przebudzenia (1990) – świetny Robin Williams, jeszcze lepszych Robert De Niro. No to co zrobił zwłaszcza ten drugi to mistrzostwo świata. Na początku trochę bałem się tego filmu, pomyślałem sobie „co to kurna w ogóle za fabuła?” – tacy aktorzy w filmie opowiadającym o szpitalu psychiatrycznym i wybudzaniu pacjentów ze śpiączki? Nie dajcie się zwieść, film jest bardzo dobry, nawet lekko… wzruszający ( ͡° ͜ʖ ͡°) Williams wcielający się w lekarza próbującego wybudzić pacjentów z "hibernacji" mocno niekonwencjonalnymi metodami, w tym jeden z takich pacjentów, jakim jest De Niro. Warto zobaczyć. 8/10

- Drapieżnik (2007) – nie będę ukrywał, że Richard Gere to aktor, który budzi we mnie tak skrajne emocje, że nie zdajecie sobie z tego sprawy. Są takie role, za które go szczerzę nienawidzę, ale są i takie za które się po prostu Gere'a lubi. I drapieżnik jest jedną z nich. Film opisujący walkę kuratora zajmującego się zwalczaniem przestępczości seksualnej nie jest może arcydziełem współczesnej kinematografii, nie ma może wybitnego scenariusza, ale cała reszta to naprawdę fajny thriller, który trzyma w napięciu przez blisko 2h. Mi się podobał, jak lubisz thrillery to Tobie też powinien. Subiektywne 7/10

#filmy #film #filmnawieczor
  • 1