Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak dziadek miał problemy z alkoholem, mieszkaliśmy z nim był pijakiem, pił codziennie miał czasem miesięczne przerwy po wizytach w szpitalu na detoksie. Potem umarł na serce. Dobry człowiek o wielkim sercu, ale alkohol go zniszczył Takie zachowanie umacnia mnie że picie alkoholu tzn. 'piwo' 40% żółci za < 3.50pln czy wódeczkie (korzystne ilość/cena) to #!$%@? umysłowe w szczególności na umór bo jakie to #!$%@? jest dobre bo tu jest polska i tu się pije.

Pytanie: czy za te np. 10 lat (90 lata here) sam będę podobnie walił alko? Czy patologiczne zachowania w rodzinie przechodzą na następne pokolenia?

Pamiętam gdzieś w prześwitach różne akcje jak był pijany, odwalał inby itd ale boje się że może to rzutować na moją psychikę bardziej głęboko....

Stosowanie frazy "tu jest bolzga i tu się pije" świadczy o niskim ilorazie inteligencji oraz braku rozumu, o godności nie wspominając.

Trochę się boję bo wódka nad wyraz mi smakuję, mam dosyć dużą odporność na alkohol i czasem wypiję za dużo.

#alkoholizm #alkohol #patologia #pytanie #psychologia #lekarz
  • 12
@Volt224 wiesz, ja też lubię chlapnąć, ale nigdy bym nie powiedział że wódka mi smakuje. Ogólnie bardziej piwoszem jestem, ale ostatnio mocno ograniczam. Natomiast na Twoim miejscu bym jednak z alkoholem mocno uważał
@Volt224: Nie był dobry. Miał rodzinę i pił to nie był dobry bo miał ją po prostu w dupie. Tak jak widzę jednego mojego kolege to żal.pl dziewczyna rodzina praca mądry chłopak a pije bo jest alko no i koło sie zamyka
@Volt224: U mnie w domu był problem alkoholowy jak byłem mały. Dziś już jestem dorosły. Literatura wspomina o czymś takim jak "Dorosłe Dziecko Alkoholika". W bardzo dużym uproszczeniu dziecko przebywające w takiej rodzinie uczy się pewnych zachowań, które potem powtarza (np. jest mi smutno to zaczynam pić aby poczuć ulgę zamiast np. porozmawiać ze znajomymi). Jeżeli jako dziecko wychowywałeś się wśród osób o takich zachowaniach to po prostu możesz znać tylko
@Volt224: Mam to samo tylko z ojcem i tak samo się zastanawiam, czy się to na mnie nie przerzuci. Miałam chwilowy okres, że bardzo często piłam na imprezach, ogólnie ja mam w genach chyba mocną głowę do alkoholu i zawsze kumple mieli zaciesz, bo mają koleżankę do popicia, która często wypijała więcej od nich i zazwyczaj jak już się zataczali to odprowadzałam do domu razem z innymi kolegami. Ale sama zaczęłam
Boję się, za każdym razem jak się napije (a piję dużoo) czuję że jestem przy granicy. Czasem bywa że z piwka robi się flaszka.


@Volt224: Nie jestem Ci w stanie napisać nic kompetentnego w tym temacie. Mogę jedynie Cię zachęcać abyś uwolnił się od strachu i poszedł po radę eksperta. To jak iść do dietetyka po radę, po wiedzę, po poszerzenie świadomości na temat jaki jest dla nas problematyczny.
@Volt224: Szczerze, ja gdybym nie miała niebieskiego obok, prawdopodobnie przestałabym pić całkowicie. Ale to dlatego, że w momencie jak piłam, zawsze zaczynały mi się jazdy pokroju "będę jak ojciec", miałam nastrój poziom tysiąc na minusie, a że piłam dość często to no...
To co mam w ogóle nie pić? Co takiego może mi powiedzieć ekspert?


@Volt224: Nie o to chodzi, z tego co piszesz to abstynencja jest dla innej kategorii wagowej zawodnika. Moim zdaniem rozmowa z ekspertem pozwoli Ci się dowiedzieć o paru sprawach jak nie stać się takim zawodnikiem. Nauczy Cię uruchamiać czerwoną lampkę: " to już moment gdzie trzeba przestać, to zachowanie jest ryzykowne". Pokaże jak nie prowokować sytuacji ryzykowanych, ogólnie
@Volt224 no z tego co kojarzę to jest gen, który sprzyja rozwojowi uzależnień. Więc mogłeś go odziedziczyć.

W każdym razie fakt że możesz mieć jakąś tendencję do nałogów nie musi skazywać Cię na uzależnienie. Świadomość że jesteś w grupie ryzyka to już bardzo dużo. Ale jak potrzebujesz jakiś konkretów czy też nie czujesz się pewnie to jw. wizyta u eksperta będzie dobrym pomysłem