Wpis z mikrobloga

MARK ROTHKO (1903-1970)

- abstrakcjonista, ekspresjonista
- właściwie Markus Yakovlevich Rothkowitz
- a jeszcze dokładniej Ма́ркус Я́ковлевич Ротко́вич
- urodził się na terytorium Rosji (dzisiaj Łotwy)
- w 1938 otrzymał obywatelstwo amerykańskie
- w młodości stracił ojca, co zmusiło całe rodzeństwo do rozpoczęcia pracy zarobkowej
- przez więszkość życia pracował jako nauczyciel zajęć plastycznych
- na początku kariery często zmieniał styl
- używał prostych środków przekazu, nieliczne, intensywne barwy, mała szczegółowośc prac
- zwieńczeniem tego trendu było przejście do abstrakcji, charekterystyczny barwnych prostokątów
- stało się to jego jedynym sposobem ukazywania emocji
- technika ta nazywa się "Color field painting"
- z wiekiem przechodził do coraz ciemniejszych kolorów
- nie utrzymywał kontaktów ze swoją matką
- cierpiał na depresję
- pewnie by mu minęła, gdyby wiedział, że dzisiaj jego prostokąty sprzedają się po 80 milionów dolarów
- popełnił samobójstwo, podcinając sobie żyły, dla pewności przedawkował też antydepresanty
- tuż przed śmiercią Rothko, jego księgowy zrobił przekręt, aby przejąć jego obrazy - proces z rodziną artysty był dość głośną sprawą i trwał wiele lat

galeria: https://www.wikiart.org/en/mark-rothko

#malarznadzis - mam plan dalej wrzucać ciekawostki o dawnych malarzach artystach
dodatki mile widziane w komentarzach

#malarstwo #ciekawostki #sztuka #gruparatowaniapoziomu
garmil - MARK ROTHKO (1903-1970)

- abstrakcjonista, ekspresjonista
- właściwie Ma...

źródło: comment_6jcj4kRhKmTIZv3ZgWXqI6lWaoj9Ncw3.jpg

Pobierz
  • 71
@garmil: wreszcie jakis prawdziwy artysta w tej serii a nie kolejny zreczny rzemieslnik. co do tego ze depresja by mu minela gdyby wiedzial ze sprzedaja sie obrazy za 80mln to sie nie zgodze. jedna z przyczyn depresji podobno bylo wlasnie to, ze jego obrazy sprzedawaly sie tak drogo i staly sie w pewnym sensie snobistyczne. rothko czul ze ludzie nie rozumieja jego sztuki i bolalo go, ze jego dziala pelnia funkcje
@Ale_ojca_to_ty_szanuj: Wręcz przeciwnie, właśnie o to tu chodzi. Jeśli obraz nie ma praktycznie treści (znaczy nie odnosi się do żadnego obiektu, rzeczywistego czy wyimaginowanego), to całe jego oddziaływanie (zakładając, że istnieje) polega na mamieniu narządu wzroku. Bynajmniej nie odbiera się go serduszkiem (więc można go tu otwierać i zamykać do woli, nie ma to znaczenia). Stąd też te opinie, że trzeba to "zobaczyć na żywo, żeby poczuć" - bo jest to
@ziolo86: Rothko odbiera się najlepiej na żywo - siada się przed takim kilkumetrowym kolosem, najlepiej gdy dookoła nic innego cię nie rozprasza, kątem oka nie widzisz innych obrazów (dlatego tak ważne jest odpowiednie do artysty zaprojektowanie wystawy) i dajesz się zalać wiadrem emocji, strumieniem świadomości. Nawet osoba, która uważa się za "wrażliwego konowała" to przez odpowiedni dobór kolorów, kontrast, rozmiar, potargane plamy barwne sama zacznie się zastanawiać co czuje i dlaczego