Wpis z mikrobloga

#tinder #podrywajzwykopem #przegryw
Mój eksperyment z tinderem.
Od ponad pół roku mieszkam sam w stolicy, a samotność mi jakoś nie służy. Niecałe dwa tygodnie temu postanowiłem spróbować poznać kogoś nowego. Zainstalowałem aplikację. Wgrałem parę zdjęć ( przystojny może nie jestem, ale myślałem że do brzydkich też się nie zaliczam. Włosy na właściwym miejscu, gruby nie jestem. lico me gładkie.) Walnąłem ładny opis itp. I zacząłem przeklikiwać. Nie okłamujmy się większość dziewczyn mocno kłamie jeśli chodzi o zdjęcia, nie wiem na co licząc. #rozowepaski #logikarozowychpaskow (Zdjęcia z góry, ukrywające prawdziwą wagę, czarno białe by ukryć niedoskonałości skóry, na wszystkim filtr na filtrze), przecież to i tak wyjdzie przy spotkaniu. Ale myślę co tam mi szkodzi więc odrzucałem już naprawdę nieatrakcyjne dziewczyny, albo takie których opis mnie przerażał. Ogólnie myślę że tak ok 50% dostała ode mnie serduszko. Robiłem tak codziennie, dzień w dzień. Rano i wieczór. Przeklikiwalem ile się dało. I .... po dwóch tygodniach, ani jeden match. Nawet jednej pary. Teraz stwierdziłem że muszę być faktycznie życiowym nieudacznikiem o przerażającej facjacie :(
  • 67
@kjamjl: na tinderze żony nie szukaj. Idź gdzieś do pubu, baru, jakieś karaoke, spróbuj zagadać.
PS: Pewnie masz zdjęcia typu selfie na jakimś nudnym tle, nie masz zainteresowań, pasji. Może warto iść do jakiegoś stylisty poprawić swój wizerunek.