Wpis z mikrobloga

Mirabelki i Mirki, jest sprawa. Wracając z uczelni przysiadłem sobie na chwilę w Maku na dworcu w Kato żeby spróbować tego sławnego Drwala na Ostro i zauważyłem,że wśród przypadkowych współtowarzyszy fastfoodowej biesiady przechadza się kobieta z siatką i plecakiem - ot, normalna babka - i coś tam do ludzi zagaduje a wspomniani ludzie niespecjalnie się tym interesują. Zagadała i do mnie. Cóż się okazało: pani powiedziała, że jest osobą bezdomną, jest głodna i bardzo prosi o coś do jedzenia. Wyglądała całkowicie normalnie, zaś uwagę moją zwrócił smutny ton głosu więc niewiele myśląc kupiłem jakieś tam kurczaczki, oddałem swoją porcję frytek i zaczęliśmy rozmawiać.

Okazało się, że pani straciła dom w wyniku rozwodu, jej dwie córki mieszkają obecnie z babcią która ledwo jest w stanie je utrzymać i generalnie sytuacja jest bardzo trudna. Mimo to uczy się niemieckiego na kursie, zbiera wszystkie możliwe dokumenty, zaświadczenia o kursach i uprawnienia, bo bardzo chce znaleźć pracę i wyjść na prostą.

Dowiedziałem się, że ma doświadczenie w gastronomii (pomoc kucharza), handlu (ekspedientka), pracy w fabryce (pracowała przy produkcji serwerów), ochronie (zabezpieczenie imprez masowych) i dużą chęć do pracy. W obecnej chwili jej możliwości poszukiwania pracy są mocno ograniczone, dlatego że z dostępem do netu jest średnio, jako że ochrona dworca wygania a i (dość wiekowy) telefon nie zawsze daje radę z podpięciem się do WiFi.

Ponieważ wyznaję zasadę, że lepiej dawać wędkę a nie rybę - otwarłem szybko kompa i przejrzałem ogłoszenia w sprawie pracy w gastronomii i handlu w Katowicach i okolicach, po czym podałem pani kilka namiarów i numerów telefonu. Poszliśmy jeszcze do sklepu, gdzie kupiłem trochę jedzenia - ot jakieś chleby, suche kiełbasy, wodę - takie podstawy, żeby miała na później. Wymieniliśmy się numerami i umówiliśmy się, że jeśli któraś z tych jutrzejszych rozmów w sprawie pracy okaże się owocna to da mi znać, a jeśli nie to postaram się jej co jakiś czas podsyłać kolejne numery/ogłoszenia.

Tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy: Czy ktoś z Was albo Waszych znajomych na Śląsku nie miałby czasem pracy dla kobiety w wieku około 45 lat, z doświadczeniem w gastronomii/handlu/montażu/ochronie? Normalna, niepijąca, sprawiająca dobre, uczciwe wrażenie kobieta która miała pecha, a której bardzo zależy na znalezieniu pracy i wyjściu na prostą.

Tl;dr: Szukamy pracy dla porządnej kobiety w ciężkiej sytuacji.

#pomagajzwykopem #praca #slask #katowice #gliwice #tychy #gastronomia #handel #pytanie #kiciochpyta
  • 80
@sasukeyokai: coś mi w tej całej historii nie pasuje. Są miejsca, gdzie ludzie bezdomni mogą zjeść, umyć się, a nawet spać a jedynym warunkiem są chęci i to żeby nie chlać. Ja też spotykam codziennie bezdomnych na jednym z dworców i to nawet takich po trzydzieści kilka lat. Każdy niby fajny, niby chce coś do zjedzenia, a później widzę ich ledwo trzymających się na nogach. Oczywiście nie mówię, że tak jest
@Stragan: Wiesz, ja w ciągu tych ~45 minut też się wszystkiego nie byłem w stanie dowiedzieć, ale z tego co udało mi się poskładać to ten były mąż już chyba nie żyje więc kwestia alimentów jest dosyć skomplikowana. Babka nie bardzo ma za co żyć, a chwyciło mnie jakoś za serce to jak bardzo wdzięczna była za sprawdzenie tych ogłoszeń w sprawie pracy etc.

Tak jak mówię: nie znam wszystkich szczegółów,
@Szro: Co miałem robić? Za dużo w kraju podziałów, bezsensownego darcia kotów - jedni na drugich plują, wyzywają od lewaków, prawaków, cyklistów czy cholera wie czego jeszcze, a jak faktycznie przydałoby się komuś pomóc, to nagle tabela kaloryczna w McD jest bardziej interesująca niż człowiek w potrzebie. Patrząc racjonalnie: co mi zależy? Chłopie, ja nawet religijny nie jestem, ale w domu mnie nauczyli żeby głodnych karmić. A znalezienie komuś roboty, danie
@oszon: Nic tak w zasadzie nie chciała poza czymś do jedzenia. Ja wyszedłem z ofertą pomocy w znalezieniu pracy, kiedy powiedziała mi o tym, że się doszkala, uczy i szuka. Po prostu uznałem, że wyjęcie laptopa i sprawdzenie paru ogłoszeń to nie problem, bo i tak tam siedzę i jem w oczekiwaniu na autobus.
@oszon nie ma żadnego planu, w tym problem. Sytuacja nigdy nie jest taka tragiczna żeby nie dało się z niej wyjść ale jak widać najłatwiej łazićvpo ludziach i wyciągać rękę zamiast zacząć działać. Stawiam się na jej miejscu, gdybym wiedział że mam dwoje dzieci które ledwo wegetują z babką robiłbym wszystko żeby się odbić od dna. Do sprzątania nie trzeba kwalifikacji ale chęci. Pieniądze od MOPSu by dostała. Dzieci dostalyby rentę rodzinną