Wpis z mikrobloga

@Przebudzony: nie wiem jak dokładnie u Ciebie to wyglądało, ale u mnie chyba był poziom wyżej ( ͡° ͜ʖ ͡°) brałeś 2 tazosy i przykładałeś jeden do drugiego, i tak nimi uderzałeś że musiały się oba obrócić, jak obróciło oba to przeciwnik miał szansę na ostatni rzut, jeśli mu się udało to graliście dalej, jeśli nie to tazosy są Twoje, jeśli była dodatkowa stawka obok ( ͡
@Przebudzony: @Qster44: @Rawcio:

Ta gra w tazosy to było jakoś 98-2001 ... 18 lat temu OMG

Zasady były proste układało się je na kupce i rzucało specjalnym kawałkiem plastiku (jak się on nazywał?). Pamiętam, że lepsze tazosy jak np. Looney Tunes liczyło się jako 2. Bo te zwykłe były dokładane do gumy. Można było też kupić w sklepach jakieś wypasione.

Układy w jakie się grało były różne. 1 na
@Rawcio:

Znalazłem opis i rzucało się zaperami :)

"W grze może uczestniczyć dwóch lub więcej graczy. Każdy z graczy wystawia swoje tazo po liczbie, którą ustalili gracze (najczęściej po jednym). Potem jeśli jest od dwóch do trzech graczy gra się w papier, kamień, nożyce, a gdy jest ich więcej, gra się w marynarza. Gdy jedna z osób wygra w "Kamień, papier...", lub w marynarza następne osoby rzucają tazo według wskazówek zegara.
@Przebudzony: @Przebudzony: ja kiedys wymyslilem gre i zaraziłem nią całe osiedla. Rodzice mi kiedyś dali takie tuby po szampanie lub innym alkoholu (cos jak Pringles) i w nich trzymałem zawsze swoje tazosy. Wpadłem na pomysł gry, na klatce schodowej ustawialiśmy tube pod ścianą, dwie osoby stawały przy przeciwległej ścianie i rzucali kapslami tak, aby trafić do tuby, ten kto trafił zgarnia wszystkie które nie wpadły - emocje sięgały zenitu gdy