Aktywne Wpisy
jabol6000 +100
biedakwsiowy +2
#kiciochpyta jak to możliwe że mając ponadprzeciętne iq stwierdzone psychiatrycznie przy okazji diagnozy autyzmu mam problem z podstawową matematyką w liceum? testy iq matematyczne idą mi całkiem dobrze, wychodzą mi naprawdę spoko wyniki a na matmie zaćmienie umysłu. Myślałem żeby pójść sobie kiedyś na #politechnika no ale nie pójdę skoro nie kumam matmy. Jak myślicie, jak to możliwe że mając iq wyższe od przeciętnej mam problem z całkowicie przeciętną matematyką w 3
Mam problem, z ktorym nie potrafie sobie poradzic bez emocji, wiec bede wdzieczny za naprowadzenie mnie na sposob zachowania spokoju i przebrniecie przez to gowno, z ktorym mam do czynienia.
Sytuacja wygląda nastepujaco:
Pewnego dnia w pracy pojawiła się nowa koleżanka. Nazwę ja Ania. Zupełnie w moim typie i domyślałem się, że pomimo moich zlewek (mam dziewczynę, więc po co) i poza samymi grzecznościami w końcu się ze mna zaznajomi i znajdziemy wspolny język. Minęło pół roku i rzeczywiscie Ania jest blisko i wykazuje duzo zainteresowania moja osoba, moimi pogladami (calkiem odmiennymi niz jej) i w ogole sama do mnie przychodzi i zaczyna rozmowe. Ona rowniez ma chlopaka i miala go przed przyjsciem do tej pracy.
Jest bardzo atrakcyjna dziewczyna - spokojna i dostojna, o szczuplej sylwetke i potrafi sie dobrze ubrac. Mirkowe 9/10, musiecie uwierzyc.
Trzeba dodac, ze gdy sie pojawila, zostala poddana duzej kampanii szeptanej oraz ostracyzmowi zainicjowanej przez pewną dominajaca babke, ktora mnie rowniez do konca swojego pobytu w firmie nie lubila i probowala nastawic przeciwko mnie inne osoby. Nie udalo jej sie to, bo jestem bardzo odporny na takie sztuczki, w tym ostracyzm, i zawsze wywalcze swoje. Gdy ta suka odeszla, ludzie w koncu zaczeli sie do Ani odzywac i z nia flirtowac. Spoko, chociaz ja widzac ten mechanizm od samego poczatku tylko sie usmiecham z politowaniem na slaby charakter tych ludzi, a raczej na ich mentalnosc niewolnikow - robakow.
Zainteresowal sie w koncu Anią nasz przelozony, z ktorym mialem niepisana umowe - on nie rusza mnie, ja nie ruszam jego, bo inaczej wojna (ktora juz sie raz odbyla). Jest on kompletnym szmaciarzem - podbiera dziewczyny i wykorzystuje w wiadomych celach. Gardze nim jak zawilgocona, starą szmatą w obszczanym kiblu i on o tym wie.
Wiem na 100%, ze co jakis czas oboje kończą o tej samej porze i on ja odprowadza, karmi fajkami, bajeruje. Norma. Przez wiekszosc czasu mialem na to #!$%@?.
Niestety dla niego zaczal znowu probowac mnie kontrolowac, manipulowac i wykorzystywac tym razem w celu dotarcia do niej. Bardzo mi sie to nie podoba i wrecz podpinam to pod jakis odwet na mojej osobie.
I tu zaczyna sie moja paranoja.
Ostatnio jego umizgi przybraly wg. mnie powazna forme. Na tyle powazna, ze mozna z niej przejsc do konkretow. Zaczelo mnie to po prostu wnerwiać - ze stalem sie mimowolnym narzedziem dla tego szmaciarza, a Ania (jak mi sie wydaje) na to idzie. 2 dni temu pod wpływem tych emocji kazałem mu w ciągu dnia spieprzać (bez podania powodu, a chciał mi dać z czymś dobrą radę), a Anię kompletnie zlałem - agresywny, dymiący ostracyzm. Probowała 3 razy do mnie podejsc tego dnia i jej sie to nie udało. Nawet spytala czy zrobila cos zlego w zwiazku z jakas czynnoscia w pracy, na co rzucilem chlodno (i zgodnie z prawdą), że nie.
Mamy w pracy oprocz normalnych toalet jedną tzw. unisex (chlopcy i dziewczeta), gdzie mozna sie zamknąć w jakiejs kabinie. Skonczyli wtedy o tej samej porze i mimo ze mam tylko swoje przypuszczenia, to uważam, że sie tam wygrzmocili. Wiecej ich nie widzialem, nie czekalem na nich, zajalem sie mimo wszystko swoimi obowiazkami.
Mam przez to wszystko porzadnie zwichrowana psychike. Nawet gdy to teraz piszę, ręce mi dygocą, mam płytki oddech i ciezar na klacie. Muszę to rozwiązać raz na zawsze, żeby ani to ani inne podobne przejścia mną nie rządziły.
Oto co planuję, aby się od nich odciąć:
Zamierzam we wtorek przekazać przełożonemu (który w końcu nie jest moim jedynym przełożonym), ze ma sie ode mnie odseparowac, bo nie mam zamiaru z nim współpracować i żeby ode mnie tego nie wymagał. Nie strace przez to pracy, o to jestem spokojny. Anię zamierzam wziąć na stronę, oznajmić kim ten szmaciarz według mnie jest i ze nie będę patrzył na to spoufalanie się w mojej obecności. W takim razie nie chcę aby się do mnie zwracała i żeby kolo mnie sie krecila. Cała znajomość jak psu w dupę.
Problem w tym, ze z ogromnych emocji najprawdopodniej wymuszę na niej określenie rodzaju ostatnich kontaktow z przelozonym. W sumie by mnie to satysfakcjonowało, gdyby sie przyznala, bo ze spokojem serca porzadnie bym sie od niej oddzielil. Nie musi byc jednak prawda to co sobie ubzduralem i nie chce isc w oskarzenia.
Nie wiem jak to prawidlowo załatwić.
#pracbaza #praca #psychologia #pytanie
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Limonene
Komentarz usunięty przez autora
@AdNoctum W samo sedno mnie opisałeś. Jak według ciebie mam pogadać z przełożonym? Anię już traktuję bardzo oficjalnie, chociaż nie mam dowodów na większą interakcję. Z dziewczyną nie pogadam, bo poza byciem paranoikiem nie jestem szalony. Poza
a) Wyidealizowałeś sobie Anię, bo jest ładna, spokojna i dostojna? Wg Ciebie powinna być cnotliwa, a grzmoci się w kiblu w pracy?
b) Masz ochotę na Anię, ale Twój przełożony Cię wyprzedził?
c) Zazdrościsz przełożonemu, że zalicza wszystkie loszki, a Ty tego nie potrafisz?
d) W Twoim związku się nie układa i chciałbyś go zakończyć, by związać się z Anią, ale przełożony pokrzyżował Twoje plany?
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Zkropkao_Na
Dlaczego tego wcześniej nie zrobiłeś? Pogadaj z nią i to rozwiąże sprawę
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Zkropkao_Na