Aktywne Wpisy
jmuhha +18
Nigdy nie wybacze sobie, że zamiast na programistke która nie musi wstawać i pracuje z home office poszłam na lekarke, która musi jeździć do szpitala i zarabia 1/3 tego co programistka (╯°□°)╯︵ ┻━┻
#programistka15k #programista15k
#programistka15k #programista15k
SaintWykopek +862
Kto miał taką latarkę plusuje
W końcu obejrzałem wczoraj i nie żałuje, że odpuściłem wybranie się do kina. Film jest typowym zapychaczem do kotleta, bohaterowie nie mają praktycznie w ogóle synergii a ich wprowadzenie jest tak słabe, że oprócz Jyn Erso mamy gdzieś czy reszta bohaterów umrze, przeżyje, bo ani ich nie kochamy ani nie nienawidzimy. Zresztą nawet główna bohaterka gra przeciętnie - tam gdzie ma być smutna jest smutna, tam gdzie poważna i dramatyczna również taka jest. Ale dlaczego w ogóle walczy o rebelię nie mam pojęcia, oprócz krótkiego fragmentu, że "Republic was built on hope" - tak się jej spodobał że zapragnęła ginąć dla niej? Nie widać w ogóle jej przemiany, tzn. przez pół filmu jest tam z konieczności, a drugie pół wygląda jakby w sumie jej się to spodobało ale właśnie nie wiadomo dlaczego. A co do losów bohaterów:
Jedyne dobre strony filmu to scena z
oraz to, że oglądając sobie Nową Nadzieję misja Rd2d i C3P0 nabiera większego znaczenia. Tylko co z tego, skoro film tylko potwierdza co napisałem na początku że jest to zapychacz, bo to część większej całości i skoro tak było w założeniu, to w założeniu był skazany na tę łatkę.
Tzn. nie zrozumcie mnie źle, bo tragiczny film to nie był, ale taki w sam raz żeby obejrzeć, zapomnieć o bohaterach i jedynie pamiętać to co było wiadome przed jego premierą - że zdobycie planów gwiazdy śmierci to nie była bułka z masłem i ktoś tam za nie zdechł. No ale to jeden z kolejnych problemów filmu, bo o ile na początku tam widać że jest jakiś konflikt, dzieci bezbronne na ulicach płaczące w ogniu walki, o tyle pierwsze dwa akty były oprócz tego praktycznie przegadane, i gdyby nie trzeci w którym faktycznie się dużo działo i przypominał tutaj Przebudzenie Mocy obfitujące w akcje - to film wg mnie byłby niewarty obejrzenia. A tak to był to po prostu poprawny, dobry film w uniwersum gwiezdnych wojen. Nic tam nie ma wybitnego oprócz sceny wyżej którą wrzuciłem w spoiler wyżej, ani nic tragicznego. Gdybym nie był fanem serii to pewnie bym jeszcze gorzej (albo i lepiej) ocenił ten film.
@dzeksondzekson: Serio? Mnie było przykro
@matiseq: Ja tę klasyczną Vaderową pominąłem, bo to taki trademark tej postaci i identyczna była w Nowej Trylogii, z kolei ta sekwencja na końcu była naprawdę dobra.
Jak mnie niemiłosiernie denerwuje stwierdzenie "To jasne że oni zginą bo w następnych częściach ich nie było"
no bo galaktyka ma 58 stałych mieszkańców i każdy musi być w każdej części XDDD
To nie kolejna cześć space-opery jak ep VII - to miał być wojenny film z naciskiem na historie a nie postaci. Świetnie wypełnia pewne luki i świetnie zgrywa się z nową nadzieją.
Nie jest wolny od wad ale nazwać go "zapychaczem do kotleta" bo za mało fikołków z "glowstickami" było to troche przesada :)