O tym jak Michał Listkiewicz sędziował finał mistrzostw świata :)
Na finał mistrzostw świata namaścił pana sam papież.
FIFA się zwróciła, czy mógłbym pomóc w zorganizowaniu audiencji dla sędziów u papieża. Poszedłem do episkopatu i przez znajomych księży – łatwe to nie było – dotarłem do prymasa Glempa. Doszło w końcu do tej audiencji. Asystentem był wówczas kardynał Dziwisz, wtedy jeszcze nie kardynał.
– To pan jest ten Listkiewicz, który nam głowę zawraca? No dobra, to będzie już ta audiencja.
Nie wypada mi wozić zdjęcia z papieżem, ale w domu wisi na czołowym miejscu. I to nie była taka audiencja, jaką ma wielu ludzi, którzy jechali na generalne spotkanie z papieżem. Mam zdjęcie, że jestem sam na sam z papieżem, wręczam mu kryształowy gwizdek, papież mnie gładzi… Piękne. Papież zadmuchał w ten gwizdek – a tam nic!
– Proszę pana, ten gwizdek nie gwiżdże.
Ktoś miał normalny, to dał szybko. Papież gwizdnął i aż żyrandole zaczęły się ruszać.
– No! To jest gwizdek!
Stałem obok papieża, było 60 sędziów, każdy podchodził, a ja przedstawiałem. Na koniec papież powiedział:
– Szkoda, że nie ma polskiej drużyny, ale jest polski sędzia, więc będę się modlił za pana powodzenie.
Przekazano to władzom FIFA i mówią, że papież mnie namaścił. Sędziowanie finału dostałem wbrew zasadom sztuki. Do tej pory nigdy nie jest tak, że sędzia z półfinału gwiżdże też w finale. Jeśli ktoś ma półfinał, oznacza to, że skończył swój turniej.
Pan też tak sądził, nawet nie wyprał pan koszulki.
Siedziałem sobie na basenie, gdy podszedł do mnie kolega sędzia i mówi:
– Co ty tu robisz?! Do pokoju, jutro mecz. – Jaja sobie robisz? – No finał. Zobacz.
Pokazał kartkę i… rzeczywiście. Może to był prezent od papieża? Tego już się nie dowiemy.
Na finał mistrzostw świata namaścił pana sam papież.
FIFA się zwróciła, czy mógłbym pomóc w zorganizowaniu audiencji dla sędziów u papieża. Poszedłem do episkopatu i przez znajomych księży – łatwe to nie było – dotarłem do prymasa Glempa. Doszło w końcu do tej audiencji. Asystentem był wówczas kardynał Dziwisz, wtedy jeszcze nie kardynał.
– To pan jest ten Listkiewicz, który nam głowę zawraca? No dobra, to będzie już ta audiencja.
Nie wypada mi wozić zdjęcia z papieżem, ale w domu wisi na czołowym miejscu. I to nie była taka audiencja, jaką ma wielu ludzi, którzy jechali na generalne spotkanie z papieżem. Mam zdjęcie, że jestem sam na sam z papieżem, wręczam mu kryształowy gwizdek, papież mnie gładzi… Piękne. Papież zadmuchał w ten gwizdek – a tam nic!
– Proszę pana, ten gwizdek nie gwiżdże.
Ktoś miał normalny, to dał szybko. Papież gwizdnął i aż żyrandole zaczęły się ruszać.
– No! To jest gwizdek!
Stałem obok papieża, było 60 sędziów, każdy podchodził, a ja przedstawiałem. Na koniec papież powiedział:
– Szkoda, że nie ma polskiej drużyny, ale jest polski sędzia, więc będę się modlił za pana powodzenie.
Przekazano to władzom FIFA i mówią, że papież mnie namaścił. Sędziowanie finału dostałem wbrew zasadom sztuki. Do tej pory nigdy nie jest tak, że sędzia z półfinału gwiżdże też w finale. Jeśli ktoś ma półfinał, oznacza to, że skończył swój turniej.
Pan też tak sądził, nawet nie wyprał pan koszulki.
Siedziałem sobie na basenie, gdy podszedł do mnie kolega sędzia i mówi:
– Co ty tu robisz?! Do pokoju, jutro mecz.
– Jaja sobie robisz?
– No finał. Zobacz.
Pokazał kartkę i… rzeczywiście. Może to był prezent od papieża? Tego już się nie dowiemy.
#pilkanozna #ciekawostki